Filiżanki do czekolady

Z początkiem XVII wieku Europejczycy poznali nowe zamorskie napoje – herbatę i kawę; czekoladę smakowano wcześniej, już w pierwszej połowie XVI w. Legenda głosi, że hiszpański konkwistador Hernan Cortés przywiózł czekoladę do swojej ojczyzny w 1528 roku.

Początkowo pijano czekoladę na wzór aztecki: z chili, muszkatem, wanilią, czasami z miodem i anyżem. Ponieważ nie wszystkim smakował tak wytrawny napój, zmieniono recepturę, dodając w miejsce wszystkich ostrych przypraw śmietankę i cukier. Uzyskany smakołyk stał się wkrótce modny, dla wielu – wręcz nałogiem, a hiszpańskie damy czekoladę pijały nawet w kościołach. Rygorystyczny papież-asceta Pius V wręcz zakazał jej pijania w czasie postu. Powszechnie wierzono w lecznicze własności czekolady: miała leczyć anemię, gorączkę, podagrę, kamienie nerkowe.

Obyczaje związane z konsumpcją nowych napojów kształtowały się w Europie dosyć długo. Początkowo odnoszono się do nich z rezerwą. Herbatę traktowano jako medykament, palono jak tytoń, a pijanie kawy naznaczano grzechem. Jednakże już w drugiej połowie XVII w. dla wielu stały się niezbędnymi używkami. Wierzono przy tym, że egzotyczne napary najlepiej smakują z naczyń oryginalnych, więc z Dalekiego Wschodu oprócz suszu i ziaren przywożono skrzynie z chińskimi czarkami i imbrykami. W Chinach i Japonii herbatę, w zależności od gatunku, podawano w półkulistych czarkach lub smukłych kubkach osadzonych na pierścieniowych podstawach. Do ceremonialnego smakowania naparu służyły naczynia kamionkowe w formie liści, kielichów kwiatowych, fragmentów gałązek. W Europie nie zachowywano rygoru w rozróżnianiu przeznaczenia naczyń, także i wtedy, gdy odkryto tajemnicę wyrobu porcelanowej masy, a drogie importy zastąpiono wytwarzanymi w rodzimych manufakturach.

Kanon kształtów ustalił się ostatecznie około połowy XVIII w. Filiżanki do herbaty zachowały formę półkulistą, choć były większe od dalekowschodnich, zaś filiżanki do kawy przybrały wygląd cylindrycznych kubków. Zrezygnowano również z oryginalnych dość szerokich pierścieniowych podstaw. W komplecie był spodek, początkowo duży i zagłębiony. Europejskie manufaktury porcelany oferowały na ogół zestawy, w których były naczynia do herbaty i do kawy, czasami także i do czekolady. Filiżanek do czekolady bowiem jeszcze w początkach XIX w. nie można było kupić oddzielnie. Sam napar w porównaniu z kawą i herbatą był drogim smakołykiem, a jego przygotowanie – czasochłonne. Czekoladę sprzedawano w formie twardych pastylek o średnicy od ok. 5 do ok. 10 cm, które ucierano na specjalnych tarkach. Wiórki należało rozpuścić w kąpieli wodnej. W dzbankach do płynu dodawano śmietankę i cukier i ubijano, aby uzyskać smakowitą piankę. Majowie w tym celu czekoladę kilkakrotnie przelewali do dość wysokich wąskich kubków, z których także pijali.

Egzotyczna czekolada była napojem chłodnym. Europejczycy woleli gorący płyn, spieniany dopiero w dzbankach – cylindrycznych, z przykrywką, w której wycięty był otwór na mątewkę do ubijania (hiszp. molinillo, fr. molinet); uchwyt był osadzony prostopadle do korpusu i miał często drewnianą rączkę.

Europejskie filiżanki do czekolady początkowo przypominały te zamorskie. W XVII w. nierzadko były wykonane ze srebra i miały wygrawerowany herb właściciela. Osiemnastowieczne, porcelanowe, przybrały swą ostateczną formę około połowy stulecia – wysmukłych kubków, z jednym lub dwoma uchwytami i z przykrywką. Dość duży spodek miał środek lustra ujęty ażurowym pierścieniem stabilizującym wysokie, więc chybotliwe, naczynie. Był to pomysł hiszpański i pojawił się tam jeszcze przed połową XVII w. W Europie dla filiżanek z takiego typu spodkiem przyjęła się francuska nazwa trembleuse; w Polsce dawniej zwano je „trembleskami”.

We wrocławskiej kolekcji ceramiki są dwie filiżanki do czekolady. Pierwsza to piękna, z precyzyjnie malowanymi scenami kupieckimi i portowymi oraz z koronkowymi złoceniami, wykonana w Królewskiej Manufakturze Porcelany w Miśni, druga – nieco skromniejsza, typu trembleuse, z Królewskiej Manufaktury Porcelany w Berlinie. Smakowity płyn nalewano do takich filiżanek z dzbanków, jak inny muzealny eksponat, również miśnieński.

Jolanta Sozańska, kustosz w Dziale Ceramiki MNWr

— #zoom_na_muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸
— Majolikowe tondo z pejzażem idealnym ➸
— Patronka Rzymu we Wrocławiu ➸

 

print