Słoń z Senegalu a sprawa… wrocławskich precjozów strzeleckich

Badanie dziejów precjozów wrocławskich bractw strzeleckich to nie tylko obcowanie z pięknymi eksponatami, ale również analiza archiwaliów ich dotyczących. Wbrew pozorom nie musi to być nudne i niewdzięczne zajęcie. Wprost przeciwnie, przechowywane w Gabinecie Dokumentów archiwalia dawnych muzeów przynoszą bowiem wiele zaskakujących informacji dotyczących dziejów klejnotów strzeleckich w przedwojennych zbiorach muzealnych w latach 1899–1943.

Zabytki Bractwa z Wyspy od 1899 do 1941 r. corocznie wypożyczane były na uroczystości związane z obwołaniem nowego króla strzelców. Wywoływało to irytację dyrektora Karla Masnera, ponieważ kilkakrotnie wracały one do muzeum uszkodzone. Czarę goryczy przelało wypożyczenie z 1907 r., gdy uszkodzono królewski ryngraf, cesarski puchar i zagubiono jeden z ważniejszych medalionów. Ostatecznie eksponat się znalazł, ale sprawa renowacji pozostałych precjozów ciągnęła się, wyłączając tym samym z ekspozycji najcenniejsze pamiątki Bractwa z Wyspy na ponad pół roku.

Oryginalne naczynia wrocławskich strzelców cieszyły się dużą popularnością i ich wizerunki chętnie były zamawiane do różnych, nie tylko naukowych, publikacji. W 1927 r. ozdobiono fotografią mnicha-kulawki książkę o historii wina. Dziesięć lat później kubek Bractwa z Zwingeru wykorzystany został w… amerykańskiej książce kucharskiej.

W aktach dotyczących konkursu na puchar Bractwa z Zwingeru można podziwiać inwencję twórczą, niekoniecznie plastyczną, artystów projektujących wyroby złotnicze. Dla zachowania bezstronności w ocenie koperty z projektami opatrzono pseudonimami i mottami. Wśród nich, oprócz wzniosłych, patriotycznych sentencji i łacińskich maksym, zwraca uwagę artysta, który podpisał się: „Słoniowi z Senegalu jest to całkiem obojętne”. Taka postawa nie wróżyła sukcesu i konkurs wygrał kryjący się pod pseudonimem „Król Strzelców” Siegfried Haertel. Efekt jego inwencji w postaci pięknego secesyjnego pucharu wykonanego przez Tillmanna Schmitza do dziś można podziwiać w Muzeum Miejskim Wrocławia.

Wśród wielu kwerend dotyczących klejnotów brackich wyróżnia się ta związana z zawieszkami królów strzeleckich z rodziny Hielscher. Gdy w 1937 r. muzeum odwiedził Hermann Hielscher, odkrył na królewskim orle dwie zawieszki należące do jego przodka, kupca Samuela Hielschera, i zapragnął wejść w posiadanie ich kopii. Po przedstawieniu kosztów wykonania kontakt się urwał. Nie na długo, bowiem dwa lata później wraz z bratem postanowili wręczyć kopię jednej z zawieszek (z 1730 r.) seniorowi rodziny, Ferdynandowi, na 80. urodziny. W piśmie wysłanym 1 maja 1939 r. poprosili o szybkie wykonanie zlecenia, ponieważ urodziny wypadały… 18 maja. Zapał braci ostudził wrocławski złotnik, który ocenił, że z uwagi na stopień skomplikowania prac potrzebuje na to przynajmniej dwóch miesięcy, a dołączona wycena ostatecznie zamknęła sprawę spóźnionego prezentu.

Zbiory aktowe uzupełniają zabytki ikonograficzne ukazujące strzeleckie precjoza, ale też świadczące o zainteresowaniu muzealników podobnymi pamiątkami z innych części Śląska i Niemiec. Stąd na przykład znalazła się w zbiorach kopia akwareli przedstawiającej królewski klejnot gildii ze Lwówka Śląskiego wykonany przez złotnika Jermiasa Sachse w 1577 r.

dr Robert Heś, kierownik Gabinetu Dokumentów w Muzeum Narodowym we Wrocławiu


Logo Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Projekt badawczy dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury w ramach programu „Badanie polskich strat wojennych”.

■ Precjoza bractw strzeleckich ➸
■ Zoom na muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸

 

print