Badania proweniencyjne – czy to w ogóle ma sens?

Agata Stasińska

Śląsk – jedna z najbogatszych krain, obfitująca w wybitne dzieła sztuki. Kolebka życia artystycznego. Miejsce szybkiego przyjmowania i rozprzestrzeniania nowych nurtów i prądów. Ojczyzna wielu zamożnych dobrodziejów i ich pamiętnych fundacji. Region, który za sprawą wojennej zawieruchy nigdy nie będzie miał szansy odzyskać swojego pierwotnego kształtu.

Ślady burzliwych losów Śląska, w szczególności zaś ostatniego stulecia, odcisnęły swe piętno nie tylko w polityce i gospodarce, lecz również w pejzażu lokalnej sztuki.

W obawie przed wojennymi zniszczeniami zadecydowano, że setki dzieł z ówczesnych kolekcji muzealnych, zbiorów prywatnych oraz wnętrz licznych śląskich świątyń rozpoczną swą podróż. Transportowane, ukrywane, a w końcu odnajdywane po okresie wojennej zawieruchy, ulegając silnemu rozproszeniu, trafiały do gotowych je przyjąć instytucji. Niezależnie od miejsca ich powstania i ówczesnego stanu zachowania wszystkie te obiekty łączyła wspólna cecha – przetrwały.

Tysiące z nich zaginęło jednak bezpowrotnie.



Zachowana w zbiorach Gabinetu Dokumentów Muzeum Narodowego we Wrocławiu fotografia wykonana została w 1927 roku w Schlesisches Museum für Kunstgewerbe und Altertümer we Wrocławiu i prezentuje tamtejszą ekspozycję dzieł sztuki średniowiecznej. Przyglądając się tej niewielkiej fotografii, wyodrębnić można trzy najważniejsze grupy „powojennych” dzieł. Wprawne oko rozpozna na niej bowiem te obiekty, które do dziś zdobią wrocławskie sale muzealne. Równie dociekliwy odbiorca dostrzeże nieznane sobie figury, które po wojnie nigdy nie zostały odnalezione. Zaskoczenie innych budzić mogą te obiekty, które – choć tu widziane w całej swej okazałości – bezpowrotnie straciły swoją pierwotną formę.

Badania proweniencyjne nad obiektami należącymi do wrocławskich kolekcji prowadzone są intensywnie już od wielu lat – ich dotychczasowe wyniki opublikowane zostały w 2003 roku przez Bożenę Guldan-Klamecką i Annę Ziomecką w katalogu Sztuka na Śląsku XII-XVI wieku. Efekty prowadzonych wówczas badań stanowią punkt wyjścia dla kolejnych kwerend, których wyniki wciąż publikowane są w nowopowstających artykułach. Za ich sprawą możliwa staje się próba prześledzenia losów setek obiektów, a co za tym idzie – uzyskania na ich temat nieznanych dotąd informacji mogących prowadzić m.in. do nowych atrybucji i powiązań z odpowiednimi kręgami warsztatowymi.

Badania oparte w główniej mierze na archiwalnych fotografiach przynoszą również bardzo cenne informacje dotyczące stylistyczno-formalnych cech dzieł. Zachowane zdjęcia, ukazujące pierwotny stan zachowania, niejednokrotnie stawały się wskazówką do rekonstrukcji uszkodzonych obiektów podczas ich konserwacji w okresie powojennym. Ogromne znaczenie w tej kwestii miała również odnajdywana dokumentacja konserwatorska – dzięki niej możliwe było prześledzenie procesu zmian w obrębie danego obiektu, co również stanowiło pomoc w podejmowaniu decyzji dotyczących metody i skali wykonywanych zabiegów konserwatorskich.

Niekiedy jednak zachowane fotografie archiwalne stanowią jedyne źródło informacji dotyczące tych cech i uwarunkowań dzieł, które nie przetrwały do naszych czasów. Tak też stało się w przypadku figury św. Bartłomieja z szafy ołtarzowej pentaptyku znajdującego się pierwotnie w kościele parafialnym w Koninie Żagańskim.

Rzeźba ta – należąca do zbiorów Muzeum Narodowego we Wrocławiu – nie zachowała swojej polichromii. Ze względu na jej nikłe pozostałości nie zdecydowano się również na jej odtworzenie. Figura św. Bartłomieja w swym obecnym stanie jest jednak świadectwem ogromnego kunsztu rzeźbiarskiego i niezwykłego talentu jej twórcy. Brak warstwy malarskiej nie oznacza jednak, że bezpowrotnie straciliśmy informacje dotyczące pierwotnego wyglądu rzeźby, której polichromia była w końcu bardzo istotnym elementem. Dostarcza nam ich bowiem odnaleziona w zbiorach Gabinetu Dokumentów fotografia.
Dzięki niej możliwa staje się nie tylko teoretyczna rekonstrukcja pierwotnego wyglądu rzeźby, lecz również próba odtworzenia możliwości jej oddziaływania poprzez realistyczną warstwę malarską, która – jak w przypadku większości gotyckich rzeźb – byłą jej pierwotnym elementem.

Badania proweniencyjne to w końcu jedyna metoda poznania i zachowania pamięci o dziś już nieistniejących, bądź dotąd nieodnalezionych obiektach. Dokładnie ich poznanie umożliwia włączenie tych dzieł do prowadzonych obecnie badań komparatystycznych, niejednokrotnie wpływając na ich wyniki. Świadomość istnienia tego typu obiektów nie tylko wzbogaca historię sztuki Śląska, lecz pozwala lepiej poznać ówczesny artystyczny pejzaż regionu, na który składały się nie tylko dzieła z kolekcji muzealnych, lecz przede wszystkim obiekty stanowiące wyposażenie licznych śląskich świątyń.

Istotna rola i znaczenie badań proweniencyjnych nie budzą wątpliwości. Ogromne straty, jakie Śląsk poniósł w wyniku działań wojennych sprawiły, że setki obiektów uległo rozproszeniu trafiając do zbiorów różnych instytucji kultury i kolekcji prywatnych. Ogromną ich liczbę uważa się za zniszczoną, lub też do tej pory niezlokalizowaną. W wielu przypadkach jednak – na szczęście – pozostał po nich ślad w postaci zachowanej dokumentacji fotograficznej, dzięki której wciąż możemy podziwiać kunszt średniowiecznych mistrzów.

Archiwalne fotografie pochodzą ze zbiorów Gabinetu Dokumentów Muzeum Narodowego we Wrocławiu.


Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury

 

print