Władysław II Jagiełło

Władysław II JagiełłoW przeciwieństwie do swojej pierwszej żony, Jadwigi Andegaweńskiej, Władysław II Jagiełło posiada znacznie bogatszą „dokumentację” wyglądu – zarówno w opisach kronikarskich, jak i zachowanych wizerunkach.

Nie wszystkie, które obecnie znamy, były dostępne Janowi Matejce, jednak to, czego udało się artyście dowiedzieć w trakcie przygotowań, skwapliwie wykorzystał w przedstawieniu rysunkowym króla.

Portret do pocztu nie był zresztą pierwszym w dorobku Matejki wyobrażeniem Jagiełły. Malarz przedstawił monarchę wcześniej na szkicu olejnym Założenie Szkoły Głównej, przeniesieniem do Krakowa ugruntowanej R.P. 1361–1399–1400 (z cyklu „Dzieje cywilizacji w Polsce”) oraz słynnym malowidle z 1878 roku Bitwa pod Grunwaldem.

Wydaje się jednak, że to właśnie portret ołówkiem z roku 1891 jest najbardziej wiarygodną próbą oddania wizerunku i charakteru króla. Rozpocznijmy od opisu Jagiełły sporządzonego przez niezbyt życzliwego królowi Jana Długosza, który w kronice zapisał tak:
[…] wzrostu był mizernego, twarzy ściągłej, chudej u brody nieco zwężonej. Głowę miał małą, prawie całkiem łysą, oczy czarne, małe, niestatecznego wejrzenia i ciągle biegające. Uszy duże, głos gruby, mowę prędką, kibić kształtną lecz szczupłą, szyję długą.

Inspiracją dla Matejki był zarówno powyższy opis, jak i najważniejsze źródło – nagrobek Jagiełły wykonany z pewnością jeszcze za życia monarchy. Władysław II już w 1421 roku wybrał na miejsce wiecznego spoczynku katedrę wawelską i około roku 1430, czyli przynajmniej na 4 lata przed śmiercią, mógł oglądać części gotowego sarkofagu zdeponowane w krakowskim Colegium Maius, a przygotowywane do umieszczenia w katedrze przy ołtarzu św. Krzysztofa.

Tak więc rysy twarzy króla oraz rękojeść miecza, widniejącego przy lewej dłoni portretowanego, Matejko wzorował na elementach z wawelskiego nagrobka. Wiemy również, dzięki zachowanym szkicom artysty, iż mistrzowi Janowi było wiadome, że jeden z króli (ten zdejmujący koronę) w scenie Pokłonu Trzech Króli w tryptyku Matki Boskiej Bolesnej w kaplicy Świętokrzyskiej w katedrze na Wawelu również nosi rysy twarzy Jagiełły. Tryptyk ten powstał ok. roku 1470 z fundacji syna Jagiełły, Kazimierza II Jagiellończyka.

Portret Władysława Jagiełły przygotowany przez Matejkę do pocztu królów nie jest idealizowany. Władca został ukazany jako niemłody już, łysiejący mężczyzna, ze zmierzwionymi, z tyłu opadającymi na kark włosami przesłaniającymi duże uszy. Uwagę przykuwa przenikliwe spojrzenie ciemnych, blisko siebie osadzonych oczu.

Król pewnie opiera dłonie na klamrze pasa, ubrany we wspominany w kronikach ulubiony barani kożuszek. Na jego piersi wisi trójlistny medalion z tarczą herbową inspirowaną pieczęcią kancelaryjną monarchy. Wśród czterech pól rozpoznajemy Orła polskiego, litewską Pogoń i zagadkowy krzyż równoramienny – Grecki (klasyczny) odnoszący się być może do herbu rodu – podwójnego żółtego krzyża na niebieskim tle lub będącego aluzją do wcześniejszych misji Kościoła Prawosławnego na Litwie i upodobań Jagiełły do sztuki bizantyjsko-ruskiej.
O tym ostatnim mogą świadczyć fundowane przez króla freski religijne w kaplicy Świętej Trójcy w Lublinie z 1418 r. i w kaplicy Mariackiej na Wawelu.

Na lewym ramieniu króla widoczny jest haftowany czworoliść z prastarym godłem Litwy, tzw. Słupami Giedymina – zasłużonego dla Litwy Wielkiego Księcia (1316–1341) i dziadka Jagiełły.
Koronę zwieńczoną kameryzowanymi liliami Matejko przerysował z wizerunku króla na jego pieczęci majestatycznej.


O tym ważnym dla dziejów Polski i Litwy królu, założycielu nowej dynastii „złotego wieku” w dziejach Polski warto wiedzieć więcej, tym bardziej że z władcą wiąże się wyjątkowo wiele kronikarskich ciekawostek.

Po pierwsze monarcha mimo cudzoziemskiego – litewskiego i „pogańskiego” – pochodzenia nie miał żadnych kompleksów związanych z rodzimą kulturą, korzeniami, a nawet wyglądem. I tu pierwsza opowieść: o misji Zawiszy z Oleśnicy – posłańca królowej Jadwigi do księcia Jagiełły. Ta, zgodziwszy się zostać małżonką litewskiego władcy, a słysząc pogłoski o jego brzydocie, chciała się o tym przekonać za pośrednictwem zaufanego sługi. Jagiełło uprzejmie przyjął gościa i domyślając się celu jego wizyty, zaprosił go do swojej łaźni, w której wypadało być w stroju Adama, aby lepiej przyjrzał się nie tylko „urodzie księcia, ale budowie pojedynczych części jego ciała”. Gościna i pomysł z łaźnią opłaciły się, Zawisza opisał Władysława jako mężczyznę „wzrostu średniego, szczupłej postawy, składnej i przystojnej budowy ciała, wejrzenia wesołego, twarzy ściągłej, bynajmniej nie szpetnej, obyczajach poważnych książęcej godności odpowiednich”.

Warto zresztą zaznaczyć, że wśród wyjątkowych zamiłowań króla wymieniano kąpiele, których zażywał co trzy dni lub częściej. Praktykował też długie poranne pobyty w toalecie, które dobrze go nastrajały. Król lubił się wysypiać, czasem do południa, a po przyjęciu chrztu codziennie nawet kilka razy uczestniczył w mszach. Był zresztą zasłużonym dobrodziejem kościoła, m.in. zapewniając środki jasnogórskiemu klasztorowi Paulinów i finansując renowację cudownego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Król odnowił Akademię Krakowską, doceniając rolę nauki w rozwijającym się państwie. Nieustępliwy w konflikcie z Krzyżakami, pokonanymi w tzw. wielkiej wojnie 10 lipca 1410 roku na polach Grunwaldu, w trwającej potem walce dyplomatycznej z zakonem wsparł wystąpienie rektora Akademii Krakowskiej, który w Konstancji w 1415 roku sprzeciwił się zakonnym sposobom nawracania pogan.

Monarcha był przy tym dość zabobonny, co zarzucał mu Długosz, wiążąc to z pogańskim rodowodem władcy. Podobno zanim Jagiełło wyszedł z domu, trzy razy obracał się wokół siebie i słomkę na trzy złamaną rzucał na ziemię. Ponadto stronił od alkoholu i nie lubił jabłek, szczególnie ich zapachu.

Władysławowi II nie brakowało też wigoru i wytrwałości, na co wskazuje tempo realizacji ważnych wydarzeń krakowskich – 12 lutego 1386 – przybycie do Krakowa, trzy dni potem chrzest, a następnie 18 lutego małżeństwo z Jadwigą i po trzech tygodniach koronacja. Świadczą o tym również trzy kolejne małżeństwa, z których ostatnie z o wiele młodszą Zofią (w roku 1422 zaledwie 17-letnią) zapewniło królowi następców na tronie polskim.

Myśli o śmierci i odpowiednim pochówku miały zagościć w głowie monarchy po wyjątkowo dramatycznym wydarzeniu, jakie nastąpiło 2 sierpnia 1419. Otóż tego dnia miał podczas przejazdu króla uderzyć w jego powóz piorun, zabijając 2 dworzan i 4 konie oraz 7 koni rycerzy z orszaku. Wypadek ten spowodowało trwałe uszkodzenie słuchu Władysława.

Z upodobaniem do polowań i spędzania czasu wśród dzikiej przyrody było zgodne znaczenie imienia króla, bowiem litewska wersja „Jogaila” oznacza „silnego jeźdźca”. I to zamiłowanie przyczyniło się do śmierci leciwego władcy – który zbyt długo słuchając w lesie śpiewu słowika, zabawiwszy tam do późnej nocy jedynie w baranim kożuszku, przeziębił się i kilkanaście dni potem 1 czerwca 1434 roku zmarł.

Grzegorz Wojturski

Ewa Halawa, Grzegorz Wojturski, Poczet królów polskich Jana Matejki, wyd. II, Wrocław 2019 ➸

Więcej wpisów ➸

 

print