Wernisaż wystawy „Migracje”

8 października 2018

Na uroczyste otwarcie wystawy „Migracje. Sztuka późnogotycka na Ślasku” przybyli liczni goście – co nie dziwi, zważywszy na wyjątkowość tej niezwykłej ekspozycji! Prezentacji sztuki gotyckiej towarzyszy pięknie wydany katalog, który można już nabyć w muzealnej księgarni oraz sklepie internetowym ➸
Poniżej garść fotograficznych wspomnień z wydarzenia (autorstwa Arkadiusza Podstawki).


„Migracje. Sztuka późnogotycka na Ślasku” – katalog do wystawy,
przedmowa dr. hab. Piotra Oszczanowskiego:

Gdy w 1537 r. pochodzący z Norymbergi Michael Behaim zamówił wykonanie – prezentowanego po raz pierwszy na naszej wystawie – epitafium dla urodzonego w tym samym mieście Christopha Scheurla mł. (1481–1542), które miało trafić na ścianę wrocławskiego kościoła św. Elżbiety, nie był zapewne świadom, że dzięki tej fundacji powstanie jedno z najwybitniejszych dzieł śląskiego renesansu. I nie przesądza o tej jego wyjątkowej wartości wykorzystanie jako pierwowzoru sceny Zmartwychwstanie Chrystusa drzeworytu Albrechta Dürera z Wielkiej Pasji; nie decyduje o tym niezwykła forma tego pomnika, na którym jakże ostentacyjnie wyróżnia się jego heraldyczno-genealogiczna bordiura przywołująca pamięć o dawno już wymarłej mieszczańskiej rodzinie, której reprezentantów we Wrocławiu trudno by było szukać na początku XVI w.; nie czyni go znakomitym nawet fakt, iż jego bohaterem jest luminarz swoich czasów – wykształcony humanista, ceniony prawnik, skuteczny dyplomata, podziwiany polityk, przyjaciel Dürera i obcego mu wyznaniowo Lutra, a także Cranacha st., od którego otrzymał wyśmienity portret i dwa cudowne ekslibrisy.

Co zatem stanowi o wyjątkowości tego epitafium? Data jego namalowania. W 1537 r. na całym Śląsku, a w szczególności we Wrocławiu, powstają tylko niezwykłe dzieła sztuki. Jak inaczej określić wyrzeźbiony dwadzieścia lat po śmierci biskupa Jana V Turzona jego nadzwyczajny baldachimowy nagrobek we wrocławskiej katedrze; na takie samo miano zasługuje słynna Ostatnia Wieczerza, która trafiła do tutejszego ratusza; z kolei ponadprzeciętną wartością i „pogańską” wręcz treścią wyróżnia się rozbudowywany od wspomnianego roku elżbietański nagrobek Heinricha von Rybischa; także zaginiony „prototypiczny” portret tego patrycjusza z kościoła w Strzeszowie, który wyznaczył poziom malarstwa portretowego tego czasu, powstał w tym samym szczególnym momencie; prawdopodobnie również w roku 1537 bogaty patrycjusz wrocławski Nicolaus von Jenckwitz zamówił swoje „kosmologiczne” epitafium do kościoła św. Elżbiety, a wejście do swego zamku w Świdnicy polecił ozdobić jakże intrygującym portalem. Wszystkie te realizacje – oprócz klasy artystycznej – łączy tożsama intencja, a mianowicie podkreślenie poprzez dzieło sztuki statusu, znaczenia i prerogatyw czy to elity mieszczaństwa aspirującej do stanu szlacheckiego, czy też władzy zwierzchniej – biskupiej i książęcej. To nie może być przypadek, że te wszystkie, tak wartościowe dzieła sztuki powstały zaledwie rok po drastycznym ograniczeniu samodzielnych rządów wrocławskiej rady miejskiej. Ciało to, złożone z piętnastu reprezentantów rodzin patrycjuszowskich i czterech przedstawicieli cechów, pozbawione zostało jednego z najważniejszych przywilejów nadanych Wrocławiowi w 1498 r. przez polskiego królewicza, a czeskiego i węgierskiego króla Władysława II Jagiellończyka. W imię wzmocnienia monarchii habsburskiej na Śląsku oraz ograniczenia protestanckiego separatyzmu cesarz Ferdynand I pozbawił miasto wpływu na wybór starosty księstwa wrocławskiego. Od 1536 r. godność tę piastował biskup wrocławski. Od tego momentu zwierzchnik Kościoła na Śląsku reprezentował jedność rządów królewskich, a nie jak dotychczas wybierany spośród patrycjatu urzędnik miejski (capitaneus, Landeshauptmann). Taki stan rzeczy był dla wielu obywateli Wrocławia ewidentną zniewagą. Dlatego sztuka w swym propagandowym charakterze miała to po wsze czasy „wypominać”. I tak właśnie czyniła.

Oprócz tej – można by rzec – wspólnej dla tych dzieł politycznej „intencji” wszystkie te kreacje artystyczne są dowodem otwartości Śląska, a zwłaszcza Wrocławia. Stanowią zwieńczenie pewnego procesu rozpoczętego w okresie późnego średniowiecza, który sprawił, iż stolica Śląska stała się miastem w pełni europejskim. We wspomnianych powyżej dziełach sztuki jakże czytelne są bowiem ich europejskie konotacje, wzorce i odwołania. Sztuka Norymbergi, Krakowa, Wittenbergi, Akwizgranu i Pragi „odbija” się jak w lustrze w tych wyjątkowych wrocławskich obrazach i rzeźbach. Wszystko to, co powstało najlepszego w sztuce środkowej Europy, dotarło tym sposobem do Wrocławia i jak w tyglu tu się zespoliło oraz wydało wspaniałe owoce. Ale zaczęło się to już wcześniej – w fascynującym okresie jesieni średniowiecza. To ludzie tej „schyłkowej” epoki dzięki swej ciekawości, potrzebie przemieszczania i wzajemnego poznawania, dzielenia się tym, co atrakcyjne i piękne, sprawili, że została ona zapamiętana przez późniejsze pokolenia jako czasy otwartości na zmiany i na obcych, komunikacji, permanentnej wymiany, coraz większej dumy z własnej tożsamości. Nie dziwi zatem fakt, że ludzie przełomu XV i XVI w. właśnie w sztuce odnajdywali swoiste uniwersum, potrzebowali jej i wykorzystywali ją do zaspokojenia swoich ambicji i uczynienia dzięki niej siebie samych nieśmiertelnymi poprzez jakże świadomy mecenat artystyczny.

Ta budząca się nowożytność wraz z bogactwem schyłku wieków średnich jest kwintesencją tej wystawy. Wystawy dlatego ciekawej, gdyż powstałej z pasji i budowanej na zaufaniu oraz lojalności, wystawy odkrywczej i ekskluzywnej, wreszcie w swej warstwie wizualnej niepowtarzalnej, wręcz ekscytującej. I takich wrażeń życzę wszystkim zwiedzającym. Nie mam bowiem najmniejszych wątpliwości, że tylko takich doznań, takich refleksji mają Państwo okazję tutaj doświadczyć. Zapraszam serdecznie.


Wstęp do katalogu dr Agnieszki Patały, kuratorki wystawy:

Już pobieżna analiza dziejów sztuki na Śląsku pozwala dostrzec wcale niemałą liczbę prac malarskich, rzeźbiarskich, rzemiosła artystycznego czy sztuki druku powstałych za sprawą artystów-migrantów lub na zlecenie przybyłych na te tereny z innych stron Europy fundatorów. Na przestrzeni stuleci ponadto, nie zawsze w sposób kontrolowany, migrowały same dzieła – jako eksportowe produkty lokalnych pracowni, wyjątkowe, prestiżowe lub produkowane masowo importy spoza granic regionu, przypadkowe zakupy, dary czy „pamiątki” z podróży – a także eksploatowane do ich powstania wzory formalne i ikonograficzne. W dobie późnego gotyku na Śląsku zjawisko migracji nie było niczym nowym, lecz stanowiło stały czynnik nie tylko stymulujący lokalną wytwórczość artystyczną, ale też decydujący o jej całościowym kształcie. Niemniej jednak dla przedziału czasowego, któremu jest poświęcona wystawa, obejmującego umownie lata 1440–1520, dysponujemy przekazami źródłowymi oraz zachowanymi dziełami pozwalającymi, przynajmniej częściowo, wniknąć w istotę wspomnianych migracji, dostrzec ich przebieg, zrozumieć motywacje migranta (zwłaszcza zleceniodawcy) czy wreszcie odczytać przypuszczalne intencje, funkcjonowanie i oddziaływanie na widza (rozumianego także jako podmiot zbiorowy) powstających obiektów: nastaw ołtarzowych i ołtarzyków, epitafiów, figur oraz obrazów wotywnych, dewocyjnych, kultowych (choć tutaj granice często są płynne), paramentów i ksiąg liturgicznych, druków oraz rękopisów. Niezmiernie interesujący okazuje się także zasięg i przebieg sieci relacji, w ramach których funkcjonowali migranci i migrujące dzieła sztuki, opierających się na często niemożliwych do rozdzielenia zależnościach handlowych, rodzinnych, religijnych, społecznych i politycznych.

Na potrzeby wystawy „Migracje. Sztuka późnogotycka na Śląsku” szeroko pojmowany i przez to bardzo pojemny termin „migracja” musiał zostać zawężony do kilku tylko kategorii: aktywności artystów-migrantów na Śląsku, działalności fundacyjnej osiadłych na tych terenach przybyszów spoza regionu, zwłaszcza kupców i duchowieństwa, początków druku i jego obiegu na Śląsku oraz bardzo wyjątkowego zjawiska mobilności jednostek w średniowiecznej Europie, jakim okazał się ruch pielgrzymkowy. Dobór prezentowanych zabytków umożliwił także poruszenie wątku pobocznego i pozornie tylko niezwiązanego z zasadniczą tematyką wystawy, a mianowicie zróżnicowanych typów powstających na Śląsku bądź powiązanych z tym regionem ołtarzy, ich funkcji i mechaniki działania – od monumentalnych malowanych i rzeźbionych pentaptyków, przez ołtarze baldachimowe, po ołtarzyki przenośne. Zagadnienie to, tutaj tylko zasygnalizowane, z pewnością zasługuje w przyszłości na dogłębną analizę i prezentację.

Największą pod względem liczebności i gabarytów grupą zabytków prezentowanych na wystawie są dzieła powstałe w warsztatach prowadzonych lub współtworzonych przez artystów wykształconych i przypuszczalnie urodzonych poza granicami Śląska. Co istotne, znalazły się wśród nich obiekty kluczowe dla historii późnogotyckiej sztuki regionu (mowa tu m.in. o Poliptyku św. Barbary, Świętym Łukaszu malującym Marię Jakoba Beinharta czy Poliptyku z Gościszowic), powszechnie uznawane za nośniki i przekaźniki najnowszych osiągnięć twórców z terenów Niderlandów, Nadrenii i Górnych Niemiec. Jednocześnie są one częścią lokalnego dziedzictwa, zwiększającymi co prawda jego heterogeniczność, lecz także zmuszającymi do refleksji nad zasadnością rozdzielania sztuki „swoich”, urodzonych i wykształconych w śląskich warsztatach, od dzieł artystów „obcych”. Prezentacja dzieł wiązanych z warsztatami najwybitniejszych przedstawicieli twórców aktywnych na Śląsku (a może jednak śląskich?), jak Wilhelm Kalteysen von Oche czy Jakob Beinhart, zachęca do refleksji nad powodami ich sukcesu. Czy był on wyłącznie pochodną ich talentu (artystycznego, organizacyjnego)? A może przyczyniło się do niego także pozaśląskie, „zachodnie”, pochodzenie? Ponadto konieczny wydaje się namysł nad dotychczasowymi ustaleniami atrybucyjnymi badaczy wobec widocznego zróżnicowania formalno-stylowego prac przypisywanych poszczególnym autorom i celowości poszukiwań „ręki” mistrza w każdym z dzieł, z uwzględnieniem faktu podejmowania przez tych artystów współpracy z innymi twórcami, o często niemożliwym do zrekonstruowania podziale obowiązków. Problem statusu dzieła sztuki jako efektu pracy zbiorowej wydaje się jeszcze bardziej interesujący w kontekście prześledzenia dorobku i aktywności warsztatów tzw. Mistrza Lat 1486–1487 oraz Mistrza Poliptyku z Gościszowic. Pracownie te, z pewnością liczne i o zmiennym składzie osobowym, korzystające z ograniczonego zasobu powtarzanych wzorów, prowadziły wytwórczość o charakterze seryjnym, realizując niemal co roku kolejne monumentalne dzieła. Tym samym mamy do czynienia z dziełami warsztatowymi. To określenie traci tu jednak status terminu wartościującego, sygnalizującego brak udziału mistrza, a więc w powszechnym mniemaniu niższy poziom artystyczny, a informuje jedynie o kolektywnym jego wykonaniu przez zespół o niemożliwym do odtworzenia podziale obowiązków.

Nad wyraz interesującą i zróżnicowaną grupę migrantów stanowią fundatorzy dzieł powstałych na Śląsku w latach 1440–1520, a więc ambitni kupcy zasilających bardzo szybko grono elit tutejszych społeczności miejskich oraz duchowieństwo, w tym kanonicy śląskich kapituł (często potomkowie owych kupców-przybyszów) i trzej wrocławscy biskupi: Rudolf von Rüdesheim, Jan Roth i Jan Turzon. Niejednokrotnie bowiem za sprawą fundowanych nastaw ołtarzowych, epitafiów, paramentów i ksiąg liturgicznych starali się oni budować, a później podkreślać swoją pozycję, dowodzić swojej pobożności, przedłużać pamięć o rodzie czy wreszcie asymilować się z lokalną społecznością. Poczynania i fundacje artystyczne wielu z nich wyraźnie wskazywały na ich identyfikację z obranym miejscem stałego pobytu – szybko tracili status przybyszów, stając się pełnoprawnymi i dbającymi o losy swojego miejsca zamieszkania obywatelami, dowodząc otwartości Śląska jako terenu współtworzonego przez mieszkańców o bardzo złożonych życiorysach i poplątanych korzeniach.

Wystawa „Migracje. Sztuka późnogotycka na Śląsku” nie przybrałaby swojego pełnego kształtu bez zaufania i pomocy wielu instytucji, które zgodziły się na użyczenie dzieł. W tym miejscu pragniemy serdecznie podziękować Muzeum Narodowemu w Warszawie, Muzeum Archidiecezjalnemu we Wrocławiu, Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze, Muzeum Uniwersytetu Wrocławskiego (Dom Archeologów) oraz Muzeum Archidiecezjalnemu w Poznaniu za możliwość wystawienia obiektów z ich zbiorów. Ponadto wyrazy wdzięczności kierujemy do instytucji kościelnych, w tym zwłaszcza proboszczów parafii leżących na terenach archidiecezji wrocławskiej, diecezji zielonogórsko-gorzowskiej i diecezji świdnickiej, którzy wraz z władzami diecezjalnymi obdarzyli nas zaufaniem i zgodzili się na czasową prezentację zabytków uświetniających wnętrza ich świątyń.

print