85 lat temu, 26 października 1940 r., w Paryżu zmarła Olga Boznańska – jedna z najważniejszych polskich malarek przełomu XIX i XX wieku. Jak pachniała jej paryska pracownia?
Zofia Stryjeńska wspominała, że unosił się w niej słodkawy, duszący zapach przekwitłych kwiatów i papierosowego dymu. W wazonach, misach lub dzbankach Boznańska układała bukiety z anemonów, róż, czy maków, które uwieczniała na swoich płótnach. Malowała je nie tylko w pełnym rozkwicie, lecz także wtedy, gdy zaczynały więdnąć, ich kolor matowiał, a płatki stawały się kruche.
W oknach pracowni wieszała udrapowane tkaniny – przytłumione światło w trakcie procesu twórczego pomagało artystce uchwycić łagodne przejścia tonalne i osiągnąć pożądany nastrój. Martwe natury to nie tylko zapis jej malarskich poszukiwań, ale także ślad relacji i przyjaźni.
Białe róże powstały dla żony Jacka Matusińskiego – przyjaciela ojca artystki i zarządcy rodzinnego domu Boznańskich przy ul. Wolskiej 17 w Krakowie. Z kolei Kwiaty z 1918 r. Boznańska dedykowała żonie Georges’a Bienaime. W zbiorach tej rodziny, mieszkającej w Paryżu przy rue Bonaparte, znajdowały się również inne prace malarki.
Małgorzata Macura, Dział Malarstwa MNWr
■ Zoom na muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸