Kończy się rok 2020. Czas na podsumowanie tego, co działo się przez te wszystkie miesiące. I choć w styczniu, lutym, lipcu i wrześniu udało mi się przeprowadzić warsztaty w muzeum z widzem „oko w oko”, to niestety działania on-line zdominowały upływający rok.
Na co dzień pracuję ze zbiorami eksponowanymi na wystawach stałych i czasowych, tymczasem w okresie działań on-line miałam dodatkowo możliwość poszukania inspiracji i tematów do działań wirtualnych w opasłych tomach katalogów muzealnych. Przyświecała temu idea wykorzystania takich obrazów, które znajdują się w magazynach i nie można ich zobaczyć na wystawach. I o takim właśnie spotkaniu chciałabym tu napisać.
Przygotowując prezentację o sztuce Młodej Polski, po raz „tysięczny” przeglądałam katalog zbiorów malarstwa polskiego w Muzeum Narodowym we Wrocławiu – i jakież było moje zdziwienie, kiedy trafiłam na akwarelę W buduarze namalowaną przez Oda Dobrowolskiego.
Miałam wrażenie, że widzę tę pracę pierwszy raz w życiu. Wspaniałe są takie odkrycia!
Odo Dobrowolski urodził się w 1883 roku w Czerniowcach, a zmarł w 1917 roku w Kijowie. Studiował jako wolny słuchacz w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Wiele podróżował: w latach 1908–1909 przebywał w Paryżu (i najprawdopodobniej właśnie tam stworzył prezentowane powyżej dzieło); po krótkim pobycie w Monachium zamieszkał we Lwowie, jednak atmosfera paryskich salonów skusiła artystę raz jeszcze i w latach 1911–1912 ponownie odwiedził stolicę Francji. Na dwa lata przed śmiercią wyjechał do Rosji.
Zasłynął pejzażami, zwłaszcza z motywami architektonicznymi i nocnymi widokami. Malował także portrety, w których potrafił uchwycić charakter i nastrój modela.
Obraz W buduarze przenosi nas do pokoju młodej kobiety. Zastajemy ją w chwili ściągania garderoby. Czerwona bluzka jest już rozpięta, czarna spódnica zsunięta z bioder, nasza bohaterka właśnie zdejmuje gorset. Tej części damskiej garderoby przypisuje się symboliczne podporządkowanie kobiety i jej figury męskim oczekiwaniom i modowym trendom. Rozpinając gorset, kobieta uwalnia się z roli „wymuskanego ideału”, jaką jej przypisuje ówczesne społeczeństwo. Wymowę tego gestu podkreśla fakt, że kobieta pali papierosa, co było niedopuszczalne w świecie „ułożonych dam”, gdy tymczasem nasza rudowłosa piękność nonszalancko trzyma papierosa w ustach w chwili, kiedy obiema rękami zdejmuje gorset.
Oczami wyobraźni widzę, jak za chwilę swobodnie usiądzie na sofie, wypuści zalotnie dym z papierosa w stronę malarza i obdarzy go promiennym uśmiechem. I jeśli komuś wydaje się, że główną bohaterką tego dzieła jest kobieta, to jest w błędzie.
Rolę wiodącą w tym obrazie pełnią linie, to im artysta oddaje hołd. Portret jest tylko pretekstem. Widzimy niezwykłą kompozycję linii prostych i falujących. Proszę spojrzeć na piękny kontur włosów i szyi modelki. Sposób w jaki został namalowany dekolt białej koszulki, wcięcie w tali, kontur czerwonej bluzki i falbaniastej spódnicy to dominacja linii wijącej się, wyjątkowo dekoracyjnej.
Uwagę przyciągają: puste krzesło, pozwijany dywan i grube czerwone pasy zdobiące sofę – trio domykające kompozycję rozkołysanych linii. Odrobinę prostych linii dostarcza nam trzeci plan: uchylone drzwi po prawej stronie, zbiór widokówek, obrazek, czerwone paski na ścianie, ale i tu wkrada się czarny, wygięty, mocny kontur oparcia – być może foteli ustawionych wokół stołu, na którym stoi okrągła lampa.
Ten obraz to „pieśń pochwalna” dla linii secesyjnej w klasycznym wydaniu. Według mnie powinien wisieć na wystawie. Jestem pewna, że akwarela pomimo niewielkich rozmiarów z pewnością przyciągnie uwagę zwiedzających.
Barbara Przerwa, kustosz w Dziale Oświatowym Muzeum Narodowego we Wrocławiu
Na podstawie katalogu zbiorów „Malarstwo polskie od baroku do modernizmu” autorstwa Ewy Houszki i Piotra Łukaszewicza, Muzeum Narodowe we Wrocławiu 2013.
#zoom_na_muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸