Czas lat 80. XX wieku, będący okresem burzliwych przemian politycznych i wciąż pogarszającej się sytuacji ekonomicznej kraju, stał się też okresem wyraźnej stagnacji wzornictwa szklarskiego.
Większość zakładów skupiła się na swoistym utrzymaniu status quo i walce o ekonomiczne przetrwanie. Etaty projektanckie były już obsadzone, a i nowi absolwenci Katedry Szkła widzieli swoje miejsce w innych przestrzeniach. Romantyczny rys pionierskiej przygody, który przyświecał ich starszym kolegom po fachu w latach 50. i 60., zdecydowanie stracił urok w konfrontacji z realiami hutniczej codzienności.
Był to czas szczególnie trudny dla projektantów działających w ośrodkach wzorcujących, bowiem ich aktywność całkowicie podporządkowana została narzucanym odgórnie zleceniom, co często wiązało się z odtwórczym charakterem podejmowanych prac. Większość dużych zakładów skupiona była na maksymalnym wykorzystaniu potencjału zautomatyzowanych linii produkcyjnych. Szkło odręcznie dekorowane stawało się marginalizowanym towarem, choć nadal najdroższym i tworzonym dla wybranych zachodnich odbiorców. W takich trudnych warunkach przyszło m.in. działać Stefanii Rybus-Kujawie, Marii Słaboń, Zofii Szmyd-Ścisłowicz, projektantkom związanym z hutami specjalizującymi się w produkcji kryształów – „Irenie” i „Zawierciu”.
Lata 80. to też czas wyraźnej reorientacji w nurcie szkła artystycznego – ograniczony dostęp do huty sprawił, że uzyskanie możliwości realizacji działań w szkle formowanym na gorąco wymagało wielu wysiłków. Te ograniczenia sprawiły, że poszukiwano innych rozwiązań i pochylono się nad „resztkami”, odkrywając w nich nowy potencjał. Tymi resztkami były odpady szkła optycznego, pozyskiwane m.in. na hałdach huty w Jeleniej Górze. Nastała era szkła „na zimno” – misternie szlifowanych, gładzonych, dekorowanych grawerunkami, piaskowanych, podtrawianych, a następnie klejonych kompozycji rzeźbiarskich. O projektowaniu kieliszków, dzbanków, mis i karafek młodzi już nie myśleli. „Nowe szkło” dawało im względną samodzielność i niezależność, tak ważną w aktywności artystycznej.
Wydawało się, że restrukturyzacje okresu transformacji po 1989 roku przynieść mogą zmiany. Pierwszym ich zwiastunem był ogłoszony w 1995 roku ogólnopolski konkurs na projekt szkła użytkowego, którego pomysłodawczynią i kuratorką była Beata Bochińska. Konkurs zorganizowano pod protektoratem Instytutu Wzornictwa Przemysłowego i Muzeum Narodowego w Warszawie we współpracy z hutą „Irena” w Inowrocławiu, w której zwycięskie projekty miały zostać wdrożone do produkcji. Wśród nagrodzonych znalazły się m.in. Katarzyna Hałas i Małgorzata Dajewska.
STEFANIA RYBUS-KUJAWA
(1948–1993)
Studiowała w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych (PWSSP) we Wrocławiu, dyplom obroniła 1974 roku. Przez całe zawodowe życie związana z hutą szkła „Irena” w Inowrocławiu, gdzie pracowała od 1975 roku. Odpowiadając za wzorcownię, zajmowała się kompleksowo nadzorem wdrażanych do produkcji modeli. Jej wzory znajdowały uznanie specjalistycznych gremiów, m.in. otrzymała w 1979 roku nagrodę „Wzór Roku” na Międzynarodowych Targach Poznańskich za zestaw form użytkowych w szkle kryształowym i w 1991 roku złoty medal za komplet naczyń „Klaudia”.
Projekty Stefanii Rybus-Kujawy dobrze ilustrują oczekiwania odbiorców lat 70., kiedy to huta „Irena” skoncentrowała się na wytwarzaniu szkieł kryształowych, głównie z myślą o rynkach zachodnich. Bazowano wówczas na wypróbowanych modelach naczyniowych, do których opracowywano coraz to nowe warianty dekoracji. Z reguły są to zdobiny pokrywające naczynia gęstym szlifem „maskującym” powierzchnię szkła, typu wielogranka wiedeńska czy siatka kwadratowa. Dodatkowym urozmaiceniem stają się delikatne matowania kontrastujące z fragmentami pól gładkich.
Bardziej ekskluzywnymi wyrobami są szkła ołowiowe pokryte złocistą lazurą. W tych zwłaszcza projektach Rybus-Kujawa podjęła udaną próbę historycznego dialogu ze szkłami użytkowymi doby biedermeieru.
MARIA SŁABOŃ
(b. 1947)
Studiowała w PWSSP we Wrocławiu, dyplom uzyskała w 1971 roku. Swoją karierę zawodową związała z Hutą Szkła Kryształowego „Zawiercie” w Zawierciu (1971–2011), gdzie początkowo pracowała jako projektantka, a od 1995 roku jako kierowniczka wzorcowni. W latach 1989–1994 była także nauczycielką w Zespole Szkół Plastycznych im. Tadeusza Kantora w Dąbrowie Górniczej.
Artystka niemal tuż po obronie dyplomu rozpoczęła pracę w hucie w Zawierciu. Dołączyła wówczas do sprawnie już działającego zespołu pod przewodnictwem Józefa Podlaska. Huta „Zawiercie” u progu lat 70. XX wieku realizowała równolegle dwie odmienne linie wyrobów – szkło kolorowe sodowe ręcznie formowane oraz szkło kryształowe zdobione ręcznie, ale stopniowo także uruchamiano automatyczne linie produkcyjne do produkcji kryształu prasowanego. Sukces szczytnieńskiego „antico” sprawił, że także i w „Zawierciu” rozpoczęto eksperymenty z ubogacaniem masy szklarskiej. Maria Słaboń także tworzyła wzory zawierciańskich szkieł „antico”, m.in. wazonów o prostej formie, interesujących dzięki wprowadzeniu dodatkowego elementu w postaci konopnego sznura przeplecionego przez otwory w górnej partii korpusu naczyń. Ta oryginalna propozycja zrywająca ze swoistą elegancją kształtowanych w rygorze geometrii szklanych form, przywołująca rękodzielnicze klimaty, była działaniem odosobnionym.
Od połowy lat 70. Maria Słaboń zajmowała się głównie projektowaniem szkieł kryształowych, które stopniowo zdominowały produkcję huty „Zawiercie”. Rozmaitość proponowanych rozwiązań poddana była w dużej mierze dyktatowi rynku i oczekiwań zleceniodawców. Docenić zatem należy udane próby wyjścia poza klasyczny „kanon” kryształu, czyli zestawy, których płaszczyzny sowicie wypełniane były dekoracyjnymi drobnymi szlifami typu „murzynek”, „palmetka” czy „młynek”. Projekty Marii Słaboń dowodzą jej świadomości tradycji, a jednocześnie umiejętności operowania owymi – postrzeganymi przez wielu jako wyeksploatowane – elementami zdobniczymi. Potrafiła nadać im nowy wyraz, umiejętnie dysponując poszczególnymi szlifami na płaszczyźnie naczynia, unikając przeładowania.
Do najciekawszych wzorów autorstwa Marii Słaboń zaliczyć można prezentowane tu naczynia z zestawów „Prim” (1979) i „Ovo” (1980). W latach 80. zmienia się wyraźnie estetyka kryształowych naczyń, których powierzchnie uwolnione zostają od nadmiaru zdobiny. Pojawia się moda na inny typ dekoracji inspirowanej światem roślin – drobnych deseni, niekiedy o geometryzującym rysunku, które swobodnie, luźno „inkrustują” ścianki kryształów.
ZOFIA SZMYD-ŚCISŁOWICZ
(b. 1952)
Studiowała w PWSSP we Wrocławiu, dyplom zrealizowała w 1979 roku. W latach 1979–1984 była projektantką w Hucie Szkła Kryształowego „Zawiercie” w Zawierciu, a w latach 1989–2008 pedagogiem w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych w Dąbrowie Górniczej, gdzie m.in. prowadziła pracownię szkła artystycznego i witrażu. Pracownię witrażu prowadziła także w Policealnym Studium Zawodowo-Plastycznym „Opus-Art” w Sosnowcu (1995–1999). Obecnie specjalizuje się w projektowaniu i wykonywaniu witraży.
W zespole zawierciańskich designerów artystka pojawiła się u progu dekady lat 80. XX wieku. Prym tam wiódł wówczas utalentowany i doświadczony projektant Józef Podlasek, a w zespole pracowała także Maria Słaboń. W hucie od 1978 roku działała nowoczesna linia do produkcji kryształów prasowanych – wymagano więc odpowiednio przygotowanych wzorów do produkcji z dekoracjami nanoszonymi ręcznie oraz do form metalowych, z uwzględnieniem specyfiki tej drugiej metody. Dla początkującej projektantki były to poważne wyzwania – trzeba było jednocześnie sprostać wymaganiom produkcyjnym, przygotować ofertę atrakcyjną dla stałych kontrahentów i odnaleźć w tej sytuacji swój indywidualny, autorski rys.
Do najciekawszych zestawów naczyniowych – zrealizowanych w dość krótkim, pięcioletnim okresie pracy w „Zawierciu” – zwracają uwagę zwłaszcza te, które odchodzą od klasycznych wzorców ornamentalnych. Dbając o wydobycie owej pożądanej w krysztale zdobności i połyskliwości tworzywa, proponuje Zofia Szmyd-Ścisłowicz wyraziste szlify, np. głęboko cięte rozetowe motywy kwiatowe, które dobrze układają się na powierzchni naczyń, miękko obejmując kształty. Potrafi też w nieco postmodernistycznym duchu bawić się klasycznymi cięciami, melanżując w obrębie jednej formy szlify prostopadłe, delikatne oliwki i drobne siatki krzyżyków. Realizuje także formy unikatowe, o rzeźbiarskim charakterze, eksponujące efektowność jednorodnej i na swój sposób mięsistej masy kryształu.
KATARZYNA HAŁAS
(b. 1964)
Studiowała w PWSSP we Wrocławiu, zrealizowała dyplom z ceramiki w pracowni prof. Ireny Lipskiej-Zworskiej. Zajmuje się projektowaniem mebli, ceramiki sanitarnej, sodowego i kryształowego szkła użytkowego, ceramiki stołowej (fajans i porcelana), tkanin drukowanych i żakardów oraz aranżacją wnętrz. Współpracowała m.in. z Fabryką Porcelany Włocławek S.A. (ceramika sanitarna), Hutą Szkła Gospodarczego „Irena” w Inowrocławiu, Hutą Deco-Glass w Krośnie, Krośnieńskimi Hutami Szkła „Krosno” S.A., firmą Amer-Glass, DECORA S.A. (żakardy). W Inowrocławiu prowadzi autorską pracownię szkła.
Katarzyna Hałas swój pierwszy kontakt ze szkłem zawdzięcza przypadkowi. Zachęcona przez Beatę Bochińską przygotowała rysunkowe projekty na konkurs „Szkło ’95”. Wówczas nie przypuszczała nawet, że z ogromnej puli zgłoszeń do fazy realizacyjnej jury wybierze właśnie jej propozycje.
Jak sama wspomina „myślała wtedy ceramiką”, nie znała szklanego tworzywa, jego specyfiki i warsztatowych wymogów. Dopiero faza realizacyjna uświadomiła jej niezwykłą odmienność tych materii i odkrycie, że… szkło jest przejrzyste. Zaprojektowany przez nią zestaw wazonów „Impresja”, który otrzymał drugą nagrodę, był prawdziwą eksplozją twórczej radości zapisanej w pozornie chaotycznej, rozwibrowanej konstelacji drobnych grawerowanych rysunków zdobiących czaszę naczyń.
Katarzyna Hałas z powodzeniem i sukcesami po owym debiucie przez kilka lat zajmowała się projektowaniem szkła. W kolejnych latach na wystawach i targach nagradzano przygotowane przez nią projekty: zestaw „Fan Fan Tulipan” (1996), zestaw „Salomon” (1996),, zestaw „Cesarski” (1997). Związała się z założonym przez Beatę Bochińską Autorskim Bankiem Projektów „Wzornik”. Inicjatywa Bochińskiej była w Polsce działaniem prekursorskim, mającym na celu stworzenie instytucji pełniącej rolę menadżera i pośrednika w kontaktach pomiędzy artystą projektantem a zleceniodawcą i wytwórcą. „Wzornik” swoją aktywność prowadził na polu rozmaitych dyscyplin, nie tylko szkła, ale i mebli, tkanin, kompleksowych aranżacji wnętrz i zadań doradczo-konsultingowych.
Artystka tworzyła wzory zarówno do produkcji szkieł kryształowych z dekorem w szlifie, jak i kryształu prasowanego w formie. Większość jednak jej projektów przeznaczona była do realizacji w szkle sodowym, m.in. w Hucie Deco-Glass. Propozycje Katarzyny Hałas są dziś świadectwem rodzącego się wówczas, u progu pierwszej dekady XXI wieku, nurtu szkieł ekonomicznych w produkcji, dekorowanych metodą piaskowania.
Najwcześniejszym przykładem tak dekorowanych form jest komplet „Salomon” z nietypowymi kieliszkami o masywnej nóżce, która jest jednocześnie także częścią czaszy i daje się wypełnić trunkiem. Mają one prostą dekorację w postaci pionowych lub poziomych pasów – fragmenty piaskowane i gładkie rytmicznie podkreślają tektonikę naczyń.