Obraz Kazimierza Sichulskiego z 1917 roku jest mało znanym eksponatem w kolekcji Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Przedstawia Józefa Piłsudskiego wraz ze Stańczykiem i Wernyhorą i jest stosunkowo niewielkim dziełem (92 × 64 cm) wykonanym na papierze za pomocą farb akwarelowych, kredek i pastelu.
Frapująca jest jego tematyka. Lecz zanim o niej, kilka słów o autorze – Kazimierzu Sichulskim, absolwencie Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, uczniu Mehoffera, Wyspiańskiego i Wyczółkowskiego, kształcącym się również w Wiedniu i podczas licznych podróży do Monachium, Drezna, Rzymu, Florencji, Wenecji czy Paryża.
Malarz oprócz realizacji artystycznych, czynnie uczestniczył w walkach o odrodzenie niepodległej Ojczyzny, służąc jako żołnierz w Legionach Polskich Józefa Piłsudskiego (w latach 1914–1917). Postać ukazanego w mundurze komendanta I brygady Legionów Polskich była mu zatem szczególnie bliska i godna podziwu.
Artysta wykonał 4 wersje kompozycji różniące się w detalach – oprócz pracy przechowywanej w zbiorach MNWr, istnieją dwie znajdujące się w kolekcji Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem oraz jedna w Muzeum Narodowym w Warszawie.
Na czym zatem polega wyjątkowość obrazu? Wyprężony, siedzący na szerokim stołku komendant wpatrzony groźnie w widza, zagryzając wargę, dzierży w dłoni zakrwawioną szablę, sprawdząjac palcami jej sztych (ostre zakończenie). Nieco karykaturalny wizerunek ma ukazać groźnego, budzącego postrach dowódcę zaprawionego i wciąż gotowego do boju.
Naszkicowane w tle osoby, „przerysowane” ze znanych kompozycji historycznych Jana Matejki, to: Stańczyk z Hołdu Pruskiego (1879–1882) oraz Wernyhora z innego obrazu Matejki o tym samym tytule (1883–1884).
Mamy zatem do czynienia z anachronicznym już odwołaniem do języka metafory i symboliki zawierającej komentarz dotyczący współczesności. Interesujące jest tu posługiwanie się postaciami z uznanych obrazów historycznych mistrza Jana. Prawdopodobnie ten oryginalny zabieg artystyczny był wynikiem chęci wyrażenia własnych refleksji politycznych związanych z postacią Piłsudskiego.
Jak więc można zinterpretować zagadkowe zestawienie trzech figur? Postać Stańczyka – mądrego błazna króla Zygmunta Starego, ukazanego na obrazie Hołd Pruski – jest zmartwiona. Spoglądając na klęczącego przed królem Albrechta Hohenzollerna wątpi, czy to rzeczywiste zwycięstwo nad Prusakami. Czy zatem nie jest to symboliczny znak zapytania wobec idei oparcia walki o wolność Polski na Prusach i Austro-Węgrach, którą podjął Piłsudski, ale z której ostatecznie się wycofał?
Wernyhora – ukazany z lirą legendarny wieszcz i bard kozacki z XVIII w., przepowiadający losy Rzeczypospolitej w momencie chylenia się jej ku upadkowi, znany też z utworów Juliusza Słowackiego (Beniowski, Sen srebrny Salomei) – jest zapewne symbolem realizacji proroctw o odrodzeniu Polski. Może należałoby też zinterpretować tę postać jako metaforę wschodniej polityki Piłsudskiego – chęci sprzymierzenia się z niepodległą Ukrainą i stworzenia wielonarodowej jak przed wiekami Rzeczpospolitej? Idea odrodzonego państwa polskiego byłaby oparta na poszanowaniu kultury, języka, wyznania i praw Ukraińców oraz innych mniejszości narodowych.
Czy powyższa interpretacja obrazu Sichulskiego jest właściwa? Wydaje się dość przekonująca, wymaga jednak jak wiele innych hipotez w dziedzinie sztuki dogłębniejszych badań.
Grzegorz Wojturski, kierownik Działu Oświatowego MNWr
#zoom_na_muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸