Muzealne rozmowy:
„Zainteresowanym sztuką polecam wolontariat w muzeum”

Mikołaj Rytwiński to najmłodszy, bo 14-letni, wolontariusz w Muzeum Narodowym we Wrocławiu, z wielką pasją do historii i sztuki. W rozmowie z Mateuszem Pająkiem – praktykantem w Dziale Komunikacji i Promocji MNWr – opowiada o ciekawostkach ze swojego życia oraz jak zaczęła się jego przygoda we wrocławskim muzeum.

Jakie są początki Twojego wolontariatu w Muzeum Narodowym we Wrocławiu?
Zaczęło się od tego, że w maju ubiegłego roku, kiedy byłem chory, zostałem uziemiony w domu na ponad półtora miesiąca. By czymś się zająć, sięgnąłem po rysowanie i malowanie. Zainspirowało mnie to do głębszego zainteresowania się historią sztuki – postanowiłem dowiedzieć się, jak robili to mistrzowie i dzięki temu polepszyć swoje umiejętności. Kiedy wyzdrowiałem, chciałem jeszcze lepiej poznać świat sztuki i zacząłem chodzić do Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Już wcześniej miałem okazję tu być na zajęciach artystycznych dla młodszych dzieci, ale dopiero teraz zacząłem bardziej zwracać uwagę na dzieła znajdujące się w muzeum. Jak już tu chodziłem tak w miarę systematycznie, dowiedziałem się o istnieniu Stowarzyszenia Przyjaciół Muzeum Narodowego, okazało się jednak, że jestem za młody, by być jego członkiem. Mimo wszystko nie zraziło mnie to. Dalej przychodziłem do muzeum i starałem się też przy okazji zapraszać tu swoich znajomych. Właśnie w tym czasie odbywał się konkurs „Panorama Racławicka w obiektywie”. Było to poniekąd związane z Muzeum Narodowym, więc stwierdziłem, że jest to dla mnie szansa. Zająłem drugie miejsce ex aequo z kilkoma innymi osobami. W jury tego konkursu zasiadała też pani Aleksandra Ziemlańska z Działu Promocji i Komunikacji Muzeum Narodowego, którą poznałem wcześniej, gdy szukałem informacji o Stowarzyszeniu Przyjaciół Muzeum. Pani Ola mnie rozpoznała i zaprosiła na pierwsze spotkanie w ramach wolontariatu. Przyszedłem i dowiedziałem się, że moim zadaniem będzie robienie przypinek, co mi się spodobało. Stwierdziłem, że to bardzo fajne zajęcie i z chęcią będę to robił. Od tego dnia przychodzę tutaj systematycznie – już w ramach wolontariatu.

Fot. M. Skrabek

I jak oceniasz pracę jako wolontariusz, podoba ci się?
Myślę, że tak. Jestem dumny z bycia wolontariuszem i lubię wykonywać te obowiązki. Dodatkowo przychodząc często do Muzeum, mam okazję bliżej obcować ze sztuką i lepiej poznawać jej historię oraz ją samą.

Jakie inne aktywności wykonujesz jako wolontariusz?
Ostatnio miałem okazję uczestniczyć w oprowadzaniu kuratorskim z książką „Żelazny świat”, robiłem zdjęcia, które później znalazły się na mediach społecznościowych MNWr . Świetnie bawiłem się podczas akcji „Kamyczek dla Panoramy”, a podczas wakacji podrzucałem kamyki w innych Muzeach Narodowych, np. w Lublinie czy Słupsku, żeby wypromować Wrocław i zachęcić do odwiedzin w naszym mieście i muzeach. Na podstawie materiałów ze strony internetowej muzeum przygotowałem dla swojej klasy i gości z wymiany międzynarodowej ofertę zajęć w różnych oddziałach MNWr. Poza tym do tej pory brałem jedynie udział w Nocy Muzeów jako osoba zwiedzająca, może uda mi się w przyszłym roku pełnić dyżur podczas tej imprezy.

Czy brałeś udział w innych wydarzeniach organizowanych przez Muzeum Narodowe?
Jak już wspomniałem, kiedy byłem młodszy, brałem udział w zajęciach Wakacje w Muzeum, chyba najbardziej pamiętam opowieść o lisku i tropienie śladów lisa w gmachu muzeum, podczas ferii kilkukrotnie udało mi się odwiedzić Panoramę Racławicką, bo zupełnie inaczej jest posłuchać historii obrazu od pani edukatorki. Lubię też chodzić w ostatnie soboty miesiąca na seanse multimedialne „Zobacz. Usłysz. Dotknij” w Pawilonie Czterech Kopuł. Oczywiście uczestniczę w Nocy Muzeów, odwiedzam wystawy czasowe, wyszukuję ciekawe imprezy i konkursy na FB muzeum, np. „#RubensArt – klasyka memem pisana”.

Wspomniałeś, że zacząłeś interesować się historią sztuki. Ogólnie jesteś zainteresowany muzeami i historią samą w sobie?
Wydaję mi się, że jak najbardziej. Historią interesuje się prawie od zawsze. Do muzeów też chodziłem praktycznie od dziecka. Samą historię sztuki zacząłem bardziej zgłębiać w maju zeszłego roku.

A które ze zwiedzanych muzeów zrobiło na Tobie największe wrażenie? Zaskoczyło cię i wspominasz je najlepiej ze wszystkich?
Niedawno odwiedziłem Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku, a dokładnie to Biały Spichlerz. Byłem przygotowany na to, że jest tu największa kolekcja dzieł Stanisława Ignacego Witkiewicza, zwanego Witkacym. Tak też było, lecz nie wiedziałem, że są tam też dwa piętra pełne zbiorów prac jeszcze innych artystów, w tym ojca Witkacego, Stanisława Witkiewicza. Obejrzałem prace Magdaleny Abakanowicz i Rafała Olbińskiego oraz innych wielkich mistrzów: Jana Matejki, Stanisława Wyspiańskiego, Leona Wyczółkowskiego. Muszę stwierdzić, że to mnie najbardziej zaskoczyło.

Która oglądana praca przypadła Ci do gustu lub została na dłużej w pamięci.
Już na klatce schodowej Białego Spichlerza zaskoczyły mnie fragmenty Regulaminu Firmy Portretowej S. I. Witkiewicz, a potem portrety Neny Stachurskiej z wielkimi oczami, szczególnie jeden – błękitny. Mama opowiadałam mi kiedyś o niezwykłych pracach Olbińskiego i rzeczywiście plakat „Zamki Pobrzeża Bałtyku” zrobił na mnie wrażenie. Warto wspomnieć, że w Pawilonie Czterech Kopuł też są obrazy Witkacego, np. nieco demoniczny Portret Michała Choromańskiego – swoją drogą robiłem przypinki z tym obrazem.

Ciekawi mnie, czy masz swój ulubiony okres historyczny.
W przypadku historii sztuki polskiej będzie to Młoda Polska. Moim zdaniem jest to okres, w którym rozgrywa się najbardziej znakomity rozkwit naszej narodowej sztuki.

Czy w muzeum jest coś z okresu Młodej Polski i przykuło twoją uwagę? A jaki jest ulubiony okres w sztuce zagranicznej?
Są takie trzy obrazy Jacka Malczewskiego, najbardziej pamiętam obraz „Ojczyzna”. Ciekawe są też dzieła Tadeusza Makowskiego – od baśniowej „Wiosny”, do inspirowanych kubizmem dziecięcych portretów. Właśnie taki delikatny kubizm mi się podoba. Ale najbardziej fascynuje mnie postimpresjonizm w wykonaniu van Gogha. Podoba mi się też Klimt – jak się ostatnio dowiedziałem na wystawie immersyjnej – twórca secesji. Alfons Mucha także.

Poza historią i sztuką masz jeszcze jakieś inne ciekawe zainteresowania?
Raczej będzie to język polski. Moja mama jest polonistką i udziela mi się jej pasja. Polszczyzna jest na tyle unikatowa, że cały czas odkrywam jej tajemnice.

Mam rozumieć, że skupiasz się bardziej na aspekcie lingwistycznym języka polskiego. Interesuje cię także polska i zagraniczna literatura?
Bardziej jednak skupiam się na języku samym w sobie. Zgłębiam jego gramatykę, jakie posiada środki stylistyczne i tym podobne. Choć lektury szkolne też mi się podobają. Ostatnio zainteresowałem się biografiami malarzy, przeczytałem książki o Matejce, Chełmońskim, Klimcie, van Goghu. Niedawno skończyłem czytać zbiór esejów o polskich artystkach „Mistrzynie” – akurat kiedy dostałem tę książkę, byłem w Lublinie na świetnej wystawie „Co babie do pędzla?”. Teraz przede mną egzamin, więc próbuję zrozumieć „Pana Tadeusza”.

Czy twoje zainteresowanie historią udziela się także w twoim guście muzycznym? Zasłuchujesz się w muzyce klasycznej, czy wolisz jednak coś bardziej współczesnego?
Słucham dużo muzyki, bardzo różnej. To akurat zasługa taty, z którym chodzimy na koncerty. Pamiętam, jak kilka lat temu zaskoczyłem panią w sklepie, kiedy tato kupował mi płytę z piosenkami z bajek Disneya, ale ja domagałem się też płyty zespołu Rammstein. Owszem, słucham muzyki klasycznej, ale lubię też rock, pop. Czasami usłyszę jaką piosenkę w radiu i potem szukam innych utworów tego zespołu, wokalisty, staram się nie ograniczać, chociaż najbardziej mi nie po drodze z rapem czy hip-hopem.

Czy ktoś w Twoim bliskim gronie podziela twoje pasje?
Z mamą chodzę do muzeów i na targi książek. Z tatą słucham muzyki i wędruję po górach. O sztuce mogę zawsze porozmawiać z moimi ciociami, które mieszkają w Krakowie. Odwiedzam je co jakiś czas. Bardzo lubią sztukę i muzea, więc zawsze znajdujemy jakiś wspólny temat do rozmowy i za każdym razem jest okazja, aby pójść z nimi do muzeum.

Wspominałeś, że starasz się przyprowadzać swoich kolegów do muzeum. Jak oceniasz ich zainteresowanie takimi miejscami?
Stosunkowo neutralnie. Przychodzili, bo ich trochę zmuszałem, ale mimo wszystko byli ciekawi, co ja tak naprawdę robię w wolnym czasie.

Czy będąc z kolegami w muzeum, wydarzyła się jakaś ciekawa bądź zabawna sytuacja?
Podczas wystawy „Kolekcja otwarta!” w Pawilonie Czterech Kopuł koledzy zasnęli na filmie o pawiu, bo tak bardzo chcieli sprawdzić, czy paw zrobi coś niezwykłego. No… nie zrobił.

Jak skończysz szkołę, na jakie studia planujesz iść?
Myślę, że będą to studia historyczne. Nie jestem pewny, czy historię sztuki, ale na pewno coś związanego z historią bądź jakieś inne studia humanistyczne.

Widzisz siebie pracującego w muzeum, czy jednak myślisz nad inną ścieżką kariery?
Połowicznie tak. Od jakiegoś czasu myślę, że chciałbym być nauczycielem albo historii, albo języka polskiego i w tym samym czasie pełnić funkcję jakiegoś edukatora muzealnego lub w jakiś inny sposób pomagać w muzeum.

A teraz podchwytliwe pytanie – gdybyś miał wybierać, to w wakacje wolisz wyjechać na plażę czy zwiedzać muzeum?
Szczerze, nie pogardzę wygrzewaniem się na plaży, ale z większą chęcią odwiedziłbym jakieś muzeum. Marzy mi się wyjazd do Holandii i wizyta w Muzeum Vincenta van Gogha czy Rijksmuseum w Amsterdamie, a także w Muzeum Mauritshuis w Hadze. No i oczywiście chciałbym zobaczyć wszystkie fantastyczne muzea w Paryżu.

Po skończonym wolontariacie planujesz odbyć go ponownie?
Najprawdopodobniej tak, ponieważ będzie to dodatkowy czas spędzony w muzeum, który i tak tam spędzam i zamierzam to robić dalej.

Rozmawiał Mateusz Pająk 

■  Muzealne rozmowy ➸

 

print