W domowym wnętrzu rozgrywa się scena z życia mieszczańskiej rodziny. Chłopiec jest całkowicie pochłonięty zabawą, a matka czuwa przy śpiącym w kołysce młodszym dziecku.
Oszronione szyby świadczą o tym, że na zewnątrz panuje mróz. Być może jest okres świąteczny, a chłopiec – tytułowy Mały pocztylion – bawi się zabawkami, którymi niedawno został obdarowany.
Dziecko dmie w trąbkę i prowadzi wyimaginowany dyliżans zaprzęgnięty w konie na biegunach, z pajacykiem w roli pasażera. Matka ucisza syna, lecz nie w sposób karcący, tylko pełnym czułości i spokoju gestem.
W tej niewielkiej kompozycji streszcza się biedermeierowska utopia: dom jako azyl, kobieta w roli strażniczki ładu i ciepła, dziecko w centrum życia mieszczańskiej rodziny. Drobiazgowo oddane detale, jak skarpety suszące się na piecu, budują atmosferę intymności i prywatności.
Skupiony na codzienności obraz odwraca jednak wzrok od spraw trudnych: autorytarnej władzy, cenzury czy społecznych nierówności. Nie tyle zaprzecza rzeczywistości, ile pokazuje ją tak, jak chciała ją widzieć awansująca na drabinie społecznej pruska klasa średnia.
Obraz zobaczyć można na wystawie „Mikroświaty. Obrazy w małych formatach ze zbiorów MNWr”, prezentowanej do 22 marca 2026 r. w Gmachu Głównym Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Zapraszamy!
Małgorzata Macura, współkuratorka wystawy „Mikroświaty”
■ Zoom na muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸
