Rozbicie w 1985 r. przez łyżkę koparki dzbana ze srebrnymi monetami podczas prac na działce przy ul. Daszyńskiego w Środzie Śląskiej stało się sensacją. Wokół dwóch znalezisk dokonanych tam przypadkowo w 1985 i 1988 r. do dziś krąży wiele legend i anegdot.
Robotnicy pracujący na miejscu odnalezienia skarbu twierdzili, że funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej pozwolili im zachować po jednej monecie na pamiątkę. Część srebrnych groszy odzyskano od dzieci, które dwa dni wcześniej bawiły się w okolicy budowy. Łącznie zabezpieczono wówczas 3476 monet srebrnych o łącznej wadze 12,5 kg.
Fot. archiwalne
Wiosną 1988 r. przystąpiono do budowy nowych bloków przy ul. Daszyńskiego i ul. II Armii Wojska Polskiego. Ten sam operator koparki, który w 1985 r. przypadkowo odkrył pierwszy Skarb Średzki, kopiąc dół pod inwestycję w miejscu rozebranego domu, dotarł do warstw piwnicznych. Ze zburzonej ściany średniowiecznej piwnicy wysypały się monety wraz z resztkami ceramicznych naczyń. Błyszczące wśród gruzu monety zaczęli zbierać pracownicy budowy, a po pewnym czasie także gromadzący się tłumnie gapie.
Pod koniec upalnego dnia mieszkańcy Środy Śląskiej świętowali odnalezienie Skarbu w barach Pod Zegarem i Pod Kajakiem, gdzie za piwo płacili srebrnymi groszami praskimi. Kilku robotników z budowy nie zgłosiło się na drugi dzień do pracy, co wzbudziło uzasadnione podejrzenia.
Wielu świadków wspominało także autokary z turystami z RFN-u, które zaparkowały na rynku. Dzięki dyskretnym transakcjom udawało się podobno szybko zamienić średniowieczne monety na zachodnie marki. Zainteresowanie niemieckimi turystami podzielili funkcjonariusze Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych, którzy przez następne dni bacznie obserwowali wycieczkę. W pobliżu wysypiska parkowały też samochody z rejestracjami z innych województw.
Wkrótce poszukiwaniami w tym miejscu zajęła się zorganizowana grupa kilkudziesięciu uczniów miejscowej podstawówki. Za każdą znalezioną monetę dyrektor obiecał im po 500 zł. W ciągu jednego dnia odnaleziono ponad 50 monet oraz wysadzaną szlachetnymi kamieniami złotą zausznicę, z wartości której nie zdawano sobie wówczas sprawy.
Oficjalne prace na wysypisku prowadzone później przy pomocy wojska trwały z przerwami do listopada 1988 r. W czasie poszukiwań odnaleziono wiele srebrnych i złotych monet oraz fragmenty biżuterii, jednak zdawano sobie sprawę, że prawdopodobnie najcenniejsze zabytki są w rękach prywatnych. Apelowano więc do uczniów miejscowych szkół, aby zwracali odnalezione skarby. Nagrodą za to miały być klasowe wycieczki do Krakowa i Biskupina. Poproszono również miejscowego proboszcza, aby nawoływał z ambony do zwrotu zabytków.
Odzew był jednak niewielki, a liczni odkrywcy amatorzy nie zrezygnowali z dalszych poszukiwań. Nieustanne prośby o rzetelne zabezpieczenie rejonu wysypiska nie spotykały się ze zrozumieniem lokalnych władz i praktycznie do roku 1992 teren ten był pozbawiony ochrony.
Jacek Witecki, kurator wystawy „Skarb Średzki. Legendy i mity”
■ Zoom na muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸