Tekst inspirowany obrazem Nicasiusa Bernaertsa „Martwa natura z trofeami myśliwskimi” (poł. XVII w.) prezentowanym na wystawie „Impresje. Młodzi o sztuce dawnej”.
Fot. M. Śledzińska
– Wyśmienicie, mości Hrabio! – skomentował celny strzał kawaler René.
Hrabia podziękował za komplement, po czym schylił się i podniósł ubitą zwierzynę. Był to średniej wielkości ptak o czarno-brązowym upierzeniu, z kilkoma białymi piórkami na skrzydłach. Uśmiechnięty szlachcic wyprostował się i przywiązał go do pasa sznurkiem.
– Zaiste wyśmienita zdobycz. Choć siły zaczynają mnie na starość opuszczać, tak oko wciąż mam celne pomimo tuzina lat spędzonych w szeregach armii Jego Królewskiej Mości. Z wielu zalet bycia muszkieterem chyba jeno ta jedna mi pozostała. Jednak pora skończyć te deliberacje. Wracajmy, drogi René, bo czas nagli. Już nie mogę doczekać się reakcji hrabiny, gdy zobaczy nasze obfite zdobycze.
Gdy wrócili do miejsca, gdzie uwiązali konie, nie zastali nigdzie parobka, który miał pilnować własności. Jednak rumaki Renégo i hrabiego były całe i zdrowe. Muszkiet, prochownice i martwe ptactwo chłopak również zostawił, więc nie była to kradzież.
– Przeklęty chłopski syn! Niech się waszmość nie martwi, za opuszczanie posterunku, każę tak kundlowi zbić skórę, że będzie patrzył na mnie jak to ptactwo – powiedział, z wściekłością René.
Hrabia nie odpowiedział nawet słowem, tylko z typową dla siebie dumą, zaczął powoli podchodzić do pozostawionego muszkietu. Zrobił może z pięć kroków, gdy nagle ziemia zarwała mu się pod nogami i szlachcic wpadł do sporej dziury naszpikowanej zaostrzonymi patykami, które przebiły się przez jego skórzane buty. Mężczyzna zaczął się przeraźliwie wydzierać.
– Przeklęty bies! Niech sczeźnie i się w piekle usmaży!
– Nie martwcie się asanie, zaraz sprowadzę wóz i doktora. Tylko proszę pod żadnym pozorem nie wyciągać nogi z sideł.
René szybko dosiadł swego konia i cwałem ruszył po pomoc. Hrabia pozostał całkiem sam. Siedział na ściółce i oddychał głęboko. Patrzył w oczy ptaka, tak sprawnie ubitego jeszcze kilka minut temu, i zastanawiał się nad swym losem, gdy nagle wydało mu się, że słyszy jakiś ruch w krzakach nieopodal, czegoś lub kogoś. Zawołał, by istota się ujawniła, lecz nie otrzymał odpowiedzi. Pot ciekł mu z czoła. Drżącą ręką wyciągnął pistolet z kabury i powoli odciągnął kurek.
– Ktoś ty!? Czy to ty Bonacieux!? Przyszedłeś się zemścić!? Wyłaź i walcz przeklęty czarcie! Istota jednak nie odpowiadała, tylko było słychać, jak powoli zbliża się do Hrabiego. Następnie krzaki przed szlachcicem zaczęły się powoli ruszać…
Obraz i tekst prezentowane są na wystawie „Impresje. Młodzi o sztuce dawnej” w gmachu Muzeum Narodowego we Wrocławiu do 19 maja 2024 r. Zapraszamy.
■ Zoom na muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸