Współcześnie większość ludzi cierpi na różnego rodzaju bóle w ciele. Jest to prawdziwa zmora naszych czasów. A gdyby tak zainspirować się sztuką i odnaleźć w niej coś, co popchnie nas do zmiany?
Zacznijmy może od siedzenia – w tej pozycji spędzamy przecież większość czasu w ciągu dnia. Spójrzmy na Daleki Wschód i to, w jaki sposób przedstawiany jest Budda. Dodajmy do tego jogę, a wyjdzie nam być może idealny początek zmian, które chcielibyśmy wprowadzić.
Bardzo popularnym motywem w sztuce dalekowschodniej – i również modnym we współczesnej Europie – jest postać siedzącego Buddy. Przedstawiany w statecznej pozycji kwiatu lotosu, czasami z podniesioną jedną ręką. Kim była owa postać? Co to za pozycja, w której siedzi? I jak ważna jest ona dla jogina?
Budda (Buddha „przebudzony”, „oświecony”, „ten, który nie śpi”) urodził się ok. 563 r. p.n.e. w Kapilawastu, stolicy Śakji, tuż przy południowej granicy obecnego Nepalu. Narodziny te opisują liczne mity. Jako książę żył w luksusie. Potrafił się posługiwać bronią jak prawdziwy wojownik. W turnieju rycerskim wygrał nawet żonę, która urodziła mu syna Rahulę. Oczywiście jak każdy książę, posiadał konkubiny i kobiety do towarzystwa.
Pewnego razu, jadąc przez miasto, Budda zauważył schorowanego człowieka wspierającego się na lasce, który powiedział do niego: „Wszyscy będziemy tacy pewnego dnia”. Sytuacja powtórzyła się jeszcze kilkakrotnie w późniejszym czasie, aż książę zobaczył starca martwego. Widok cierpienia poza murami pałacu skłonił Buddę do porzucenia dotychczasowego życia i spędzenia w odosobnieniu sześciu lat na medytacji w skupieniu (samadhi) w pozycji lotosu (dewanagari: पद्मासन, padmasana).
Budda kontrolował swoje emocje i dalej medytował, nawet gdy był kuszony przez Marę – boga uwodzenia. Następnie usiadł pod dziś już słynnym drzewem figowym, gdzie uzyskał pełne oświecenie (Bodhi). Stąd też wzięło się jego imię. Uświadomił sobie, jak żądze wpływają na ludzi i jak wielkim złem są na świecie.
Tego właśnie nauczał, wędrując przez kolejne 45 lat. Ok. 580 r. p.n.e. Budda postanowił zakończyć swą ziemską egzystencję i przejść w stan paranirwany – najwyższy stan absolutnego błogosławieństwa. Jego ostatnie słowa brzmiały: „Wszystkie ciała zbudowane są ze składników, które pewnego dnia się rozpadną. Przez własny wysiłek możesz się wyswobodzić”.
W kulturze europejskiej dobrze znanym motywem jest tzw. Śmiejący się Budda. Jest to przedstawienie wesołego, tęższego mężczyzny siedzącego z ręką podpartą na kolanie. Wywodzi się z chińskiej religii ludowej i folkloru, a jego pierwowzorem był prawdopodobnie ekscentryczny mnich z X wieku. Figurka pełni funkcję przynoszącej szczęście i obfitość. Nie należy do oficjalnego panteonu buddyjskiego.
Budda ukazywany jest, jak już wcześniej wspomniałem, w pozycji lotosu, czyli padmasanie. Padma znaczy „lotos”, a asana – „pozycja” (sanskryt: पद्मासन). Ten sposób siedzenia to jedna z najważniejszych i najbardziej użytecznych asan. Choć popularna w jodze, to potrafi początkującym sprawić wiele problemów. Dlatego nie należy zniechęcać się w razie trudności, ponieważ pozycja ta niesie ze sobą wiele pozytywnych aspektów.
Kiedy uda się nam przybrać tę pozę i ustaną początkowe bóle w kolanach, okaże się, że padmasana jest jedną z najbardziej odprężających pozycji. Nasze ciało w niej odpoczywa i rozluźnia się, ale nie zasypia. Przez wyprostowany kręgosłup łatwiej płynie energia. Na czysto fizycznym poziomie pozycja ta zwalcza sztywność w kolanach i kostkach. Ponieważ zwiększa się krążenie krwi w okolicy lędźwiowej i jamie brzusznej, tonizowane są narządy brzucha i kręgosłup. Ta asana polecana jest również do praktyki pranayamy (sanskryt: प्राणायाम), czyli ćwiczeń związanych z oddychaniem.
Fot. za: B.K.S. Iyengar, Światło jogi, Warszawa 2011
Sam lotos symbolizuje czystość bóstwa, ponieważ płatki tego kwiatu nigdy nie dotykają powierzchni wody ani nie są zabrudzone błotem. Porównywany jest do lilii, która wbrew przeciwnościom dryfuje na powierzchni wody. We współczesnej kulturze europejskiej pozycja ta jest pewnego rodzaju symbolem jogina, skupienia i wytrwałości. Asana, gdy zostanie dobrze wypracowana, przyniesie nam wiele ukojenia i przypomni nam, czym jest wytrwałość i harmonia w ciele.
Szymon Puchała, adiunkt w Pracowni Digitalizacji Zbiorów Muzeum Narodowego we Wrocławiu
15 czerwca 2022
Zapraszamy do lektury innych tekstów z cyklu „Intrygujące!” ➸