Wakacyjna wyprawa śladami Marka Oberländera może być doskonałym uzupełnieniem wystawy poświęconej twórczości tego artysty, którą można oglądać w gmachu Muzeum Narodowego we Wrocławiu jeszcze tylko do 1 września 2024. Gdzie zatem jechać? W Pieniny!
Na wystawie „Poszukiwania artystyczne Marka Oberländera” zwiedzający zobaczyć mogą obok m.in. abstrakcyjnych studiów pejzażu francuskiego nieznaną dotychczas w tej skali serię rysunków z cyklu zatytułowanego „Korzenie”. Motyw ten wielokrotnie pojawiał się w twórczości artysty, a ów niezwykle interesujący cykl rozpoczęła w 1957 roku wspólna wyprawa z reportażystą Józefem Kuśmierkiem w Pieniny.
Fotografie z Pienin: Justyna Chojnacka
„Natura jest źródłem wyobraźni” – notuje podczas wędrówek kilkakrotnie w swoim dzienniku Oberländer. Obserwacje utrwala także w formie szkiców na papierze, tworząc swoisty dokument rysunkowy. Fascynuje go przyroda i ludzie – ich cechy unikatowe, regionalne, ale i banalne zarazem. Pisze:
„twarze jak drzewa,
twarze jak kamienie,
ręce jak korzenie,
korzenie jak ręce,
korzenie jak twarze”.
Artysta splata ze sobą świat człowieka i przyrody. Konsekwentnie upraszcza sylwetkę ludzką i nadaje jej organiczny kształt, zmieniając stopniowo w figurę, naturę zaś humanizuje.
Oberländer był dogłębnie poruszony pięknem pienińskiego pejzażu. Wrażenie potęgował dominujący kontrast między ekspresyjnością wysokich kamienistych szczytów i delikatnością łagodnych pagórków i rozległych łąk. Podczas wędrówek kreślił słowa i obrazy, klucząc dnem wąwozów i podążając brzegiem szumiącego Dunajca.
Jedna z pierwszych propagatorek krajobrazu pienińskiego Maria Steczkowska (właść. Maryanna Konstancya Xawera Steczkowska) w swojej książce Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin (Kraków 1858, wyd. 2 rozszerzone w 1872) pisała: „urok Pienin polega na tym, że współbrzmią tu ze sobą dramatyzm ostrych, prostopadłych ścian i łagodność rozkwieconych polan, że rozległe panoramy z pienińskich szczytów harmonicznie się tu zestrajają z widokami głębokich, mrocznych skalnych wąwozów” (cyt za: J. Kolbuszewski, Pieniny, góry romantyczne, „Czasopismo Zakładu Narodowego im. Ossolińskich” 1999, z. 10, s. 47–77).
Widoki Pienin i Tatr od 1865 roku fotografował Awit Szubert (1837–1919) – jeden z pionierów tatrzańskiej fotografii (➸ album Widoki Tar i Pienin wydano w 1878 roku). Dzięki jego zdjęciom można zobaczyć, jak wyglądał Czorsztyn na długo przed powstaniem Jeziora Czorsztyńskiego (zbiornik zaczęto budować w latach 70. XX wieku, a więc ponad dekadę po wędrówkach Oberländera po tamtejszych okolicach), a także najsłynniejsze pienińskie szczyty, spływ Dunajcem czy zamek w Niedzicy.
Zgodnie z zapiskami Haliny Pfeffer-Oberländer pozostawionymi na odwrociu kilku rysunków autorstwa jej męża Marka Oberländera, to w Niedzicy nad Dunajcem artysta rozpoczął serię rysunków tuszem, której nadał tytuł „Korzenie”. Szkicował pojedyncze konary oraz kamienie, które poprzez uproszczenie i wyabstrahowanie z kontekstu stawały się niezwykle interesującymi formami abstrakcyjnymi.
Niektóre z nich opracowane były w sposób szkicowy – uformowane serią krótkich pociągnięć tuszem, inne zaś ciągłą linią nadającą wyraźny kształt korzenia lub pnia drzewa. Niekiedy zbliżały się do intrygującego znaku graficznego, przybierającego nieregularny kształt wypełniony siecią kresek oraz struktur o kulistym, wrzecionowatym czy nitkowatym rysunku.
Odrębną grupą rysunków z cyklu tzw. korzeni są formy przypominające strzeliste kolumny drzewne o utrąconym wierzchołku lub pojedyncze skały. Są to swoiste obiekty rzeźbiarskie sprawiające wrażenie gargantuicznych organicznych form, które prężą się w osjanicznej scenerii, jakby na wulkanicznych polach pokrytych mchem, demonstrując potęgę sił natury.
Pobyt Oberländera w Niedzicy mógł być pretekstem do eksploracji Hombarków, czyli Pienin Spiskich – położonej między przełomem Białki i Dunajca niższej części pienińskiego górotworu.
Czerwony szlak z Falsztyna na Górę Żar na początku wiedzie wzdłuż asfaltowej drogi wśród łagodnych pagórków, później turysta przemierzając rozległe polany może wybrać strome lub łagodniejsze, ale znacznie dłuższe podejście na szczyt.
Panoramy Tatr z polan Żaru są dla wielu najefektowniejsze w całych Pieninach. Możliwe, że to właśnie przez Pasmo Żaru, Dursztyn, aż po Krempach wędrował Oberländer. Tam bowiem mógł spotkać przedziwne formy skalne, które wielokrotnie rysował.
Natura rozrzuciła na tej trasie od Przełomu Białki do Czerwonej Skały w Dursztynie kilka częściowo zalesionych ostańców wapiennych. Do Dursztyńskich Skałek, nazywanych także Skalicami Spiskimi, zaliczane są: Czerwona Skała, Mikołajczyna Skała, Borsukowa Skała, Snoborcyna Skałka, Rafaczowe Skałki, Krzysztofkowe Skałki, Korowa Skałka, Faśnymbrowe Skałki oraz Lorencowe Skałki.
Te ostatnie zdają się być najbardziej interesujące ze względu na wyróżniające je dwa bloki skalne – masywną skałkę Basy oraz smuklejszą, o maczugowatym kształcie formację Gęśle – jeden z najbardziej charakterystycznych elementów morfologii polskiego Spiszu.
Walorem tej wyprawy jest z pewnością fakt, że rzadko spotyka się na trasie innych turystów, a wyruszając w te okolice, warto zaplanować zwiedzenie kilku innych interesujących miejsc i zarezerwować czas np. na wizytę w Gorczańskim Parku Narodowym i wejście na należący do Korony Gór Polski Turbacz lub przejażdżkę koleją linową Tobołów, obejrzenie rzeźby plenerowej Władysława Hasiora Organy (1966) na przełęczy Snozka czy znakomitego przykładu drewnianej architektury gotyckiej, czyli wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO kościółka w Dębnie Podhalańskim.
Po drugiej zaś stronie Dunajca położony jest malowniczy Szlembark, z którym związany był Tadeusz Kulisiewicz – jeden z nauczycieli Marka Oberländera w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, ale to już opowieść na inną okazję.
Tekst i fotografie z Pienin: Justyna Chojnacka, współkuratorka wystawy „Poszukiwania artystyczne Marka Oberländera”
7 sierpnia 2024
Zapraszamy do lektury innych tekstów z cyklu „Intrygujące!” ➸