Intrygujące!
„Tańczą panowie, tańczą panie…”

Jolanta Sozańska

Przy okazji wrocławskiego festynu świętojańskiego organizowanego według kalendarza liturgicznego w dniu upamiętnienia narodzin św. Jana Chrzciciela, patrona wrocławskiej katedry oraz miasta, zapraszam na pokaz niezwykłej – bo ceramicznej – fiesty sprzed wieków.

W krajach niemieckich, w Niderlandach, w północnej Francji od wczesnego średniowiecza niezwykle popularne były tzw. Kirmes (Kirchweih, Kermess) – huczne kościelne uroczystości upamiętniające konsekrację kościoła (np. we wrocławskiej katedrze dniem tym jest 16 listopada) lub jego patrona. Sakralnej celebracji towarzyszyły wielodniowe zabawy i jarmarki. Festyny organizowano zarówno w niewielkich miejscowościach, jak i w dużych miastach, tam nawet kilka razy w roku.

Fot. Maurithshuis, Haga (domena publiczna)

Od czasów reformacji Kirmes były celem teologów i moralistów. Pospólstwo w tych dniach miast oddawać się modlitwom, wybierało pląsy i biesiadowanie. Ciężkie anatemy ciskano zwłaszcza w tancerzy, uznawszy taniec za akt występny, a i przyczynę wszelkiego potencjalnego grzechu. Jednakże artyści, nawet uzależnieni od światopoglądów i moralnych nakazów, widzieli w pląsach fascynujące źródło inspiracji. Znajdowali zatem sposoby, by zakazany owoc smakować. Obraz „grzesznego” aktu, stopklatka w narracji, stawał się lekcją moralności. Jak choćby w kreacjach Sebalda Behama, gdzie moc ikonowej ekspresji służyła dydaktycznym celom.

Beham (1500–1550), znakomity malarz i grafik, zaliczany do grupy tzw. małych mistrzów, działających w Niemczech w 1. poł. XVI w. kontynuatorów Albrechta Dürera, urodził się w Norymberdze i tu spędził pierwszą część życia. Norymberga była miastem Marcina Lutra. Artysta zatem dobrze znał pisma protestanckich kaznodziejów, których obszerne passusy celowały w festyny, Kirmes. Moc własnego talentu włączył w walkę z człowieczymi przywarami, tworząc przy tym zupełnie nowy sposób ilustrowania chłopskich świąt, tak trafny, że w sztuce europejskiej utrwalił się jako topos ludycznej fiesty.

Dwa pierwsze cykle Behama o tej tematyce: Wesele chłopskie (1537) i Pochód weselny (1538–1540), to zespoły odrębnych miedziorytów z przedstawieniami muzykantów, par w tanecznych figurach oraz rodzajowych scenek o biesiadno-zabawowym kontekście. Trzeci, ostatni z serii: Wesele chłopskie, zwany także Dwanaście miesięcy (1546–1547), składa się z dziesięciu grafik, nieco większych od poprzednich, bowiem na siedmiu przedstawiono po dwie pary, a na trzech wieloosobowe sceny. Novum jest również umieszczenie nad każdą z par imienia i nazwiska tancerza – zestawienia nazwy miesiąca z najpopularniejszym w danym miesiącu świętym.

Fot. The Metropolitan Museum of Art, Nowy Jork (domena publiczna)

Personifikacja miesięcy jest nawiązaniem do tradycyjnych katolickich kalendarzy, w których każdy dzień ma swojego świętego patrona. W cyklu Behama zatem np. Johannes Brachmon to Jan Czerwiec (Brachmon, Brachmonat w dawnym jęz. niem. – czerwiec). Taki koncept radosny pochód wieśniaków zmienił w odwieczny krąg, w którym miesiące podążają za sobą w kosmicznym rytmie wyznaczonym przez Słońce i Księżyc (dudziarza – SUN i flecistę – MON). Chłopski bezmyślny pląs stał się obrazem życia na podobieństwo reju (jedna z najstarszych form tańca w okręgu) wad i występków.

Fot. The Metropolitan Museum of Art, Nowy Jork (domena publiczna)

Mistrzowska wizualizacja zmysłowego, „pogańskiego” tańca moralizatorską treścią sprytnie uwolniona od kaznodziejskich anatem, była słynna już za życia autora, a później utrwaliła się i okrzepła w licznych kopiach i wersjach. Ikony pląsających chłopskich par trafiły do wzorników – tradycyjnych źródeł tematów i kompozycji dla rzemiosł, a doskonałym przykładem takiej wędrówki jest renesansowy kamionkowy dzban z Nadrenii z kolekcji wrocławskiego Muzeum Narodowego.

Fot. Arkadiusz Podstawka

Pierwsze ceramiczne naczynia zdobione wyobrażeniami tańczących wieśniaków pojawiły się w Nadrenii wkrótce po publikacjach graficznych cykli Behama – najstarszy znany dzban pochodzi z Siegburga i jest datowany na 1575 r. Motyw upowszechnił się w latach 80. i 90. XVI w. w Raeren, tam bowiem nieco wcześniej, około połowy stulecia, zaczęto wyrabiać nowe typy dzbanów – z cylindrycznym brzuścem i z wydłużoną szyją. Dwie dość duże gładkie powierzchnie były znakomitymi „podobraziami” dla skomplikowanych dekoratorskich inwencji.

W pierwszej dekadzie XVII w. tradycję kontynuowali ceramicy z Westerwaldu, dokąd wojny religijne toczone niemal przez całą drugą połowę minionego stulecia wygnały wielu mieszkańców Nadrenii. Naczynia z chłopskim korowodem musiały być bardzo popularne, zachowało ich się dużo, a w fachowej literaturze typ otrzymał własną nazwę – niem. Bauernfest/Bauerntanz Krüge, ang. dancing peasant jugs.

Dekoracyjne nakładki wzorowano na obu wersjach Wesel chłopskich, nierzadko w sposób kompilacyjny, skutkiem czego motyw korowodu tańczących par występował w różnych wersjach. Mógł być prostym odwzorowaniem źródłowych układów (sylwetki na pustym tle) lub komplikował się przez dodanie arkad, jedno- lub dwułucznych. Rzadko zachowywano miana aktorów, częściej natomiast pojawiał się napis odnoszący się do niebezpieczeństwa grzesznego opętania tańcem, przy czym bywał on niepełny, a nawet wręcz przypadkowym zestawem słów.

Dla wykonawcy wrocławskiego dzbana źródłem były sztychy z Dwunastu miesięcy. Autor matrycy wybrał dziewięć par (w tym obu muzykantów) i ustawił je w korowód, który posuwa się arkadowym krużgankiem, a nie jak w oryginale – w abstrakcyjnej pustce.

Fot. Arkadiusz Podstawka

Pochód „ceramiczny” od pierwowzoru różni także lustrzane odbicie, anonimowość tancerzy oraz dodanie komentarza o wyraźnym moralnym ostrzeżeniu: uważajcie, Gerhard dmie tak donośnie, że niemądrzy wieśniacy zapamiętali się w tanecznym wirze, do którego dołączył nawet występny pastor, odrzucając atrybuty swego dostojeństwa (napis na dzbanie: GERHET: DV: MVS: DAPER: BLASEN: SO: DANSSEN: DI: BVREN: A(…): WEREN: SI: RASEN: ERS: VE: SPRICHTBASTOR: ICH: VER: D(…)DMR.).

Akompaniuje tej potępienia godnej zabawie kapela, w której jeden z muzykantów dmie w dudy, instrument ówcześnie popularny pośród gminu i na dworach, lecz o negatywnych konotacjach.

Fot. Arkadiusz Podstawka

W ikonologii dudy były przypisywane diabłom i czarownicom jako symbol pychy, kusicielstwa, seksu (kształt porównywano do genitaliów). W opinii moralistów ich „beczące”, „kozie” (kozioł to zwierzę z orszaku szatana) dźwięki miały zachęcać do grzesznych swawoli. Jak choćby kompanię sportretowaną przez Simona de Vosa na obrazie Wiejski korowód (ok. 1640 r.), wyraźnie podchmieloną, widać zadowoloną pomyślnym rozegraniem jakiejś karcianej partii, a gra w karty, to wszak grzech cięższy niż pijaństwo!

Jednakże dla naszego kontekstu ważniejsza od moralnych treści jest kompozycja obrazu. De Vos przystępując do malowania tanecznego tematu, musiał mieć w swej ikonosferze Behamowy wzorzec. Przedstawienia bowiem dwu tańczących par, muzykantów oraz wymiotującego tancerza są czytelną interpretacją miedziorytniczych źródeł. Tak oczywistą, jak na jeszcze innych, wybranych z muzealnych magazynów, zabytkach – zespole szesnastowiecznych drewnianych pionów do gry z kopiami scen z pierwszego Wesela chłopskiego.

Fot. Arkadiusz Podstawka

Nie bez kozery żetony ozdobiono takimi motywami – wizerunki pląsających włościan są oczywistą anatemą grzesznych użytkowników pionów. Nie są bez winy bowiem – przywołani wierszem Baczyńskiego – tańczący panowie, tańczące panie…

Jolanta Sozańska, kustoszka w Dziale Ceramiki MNWr
24 czerwca 2024

Literatura:
B. Adler, Early Stoneware Steins from Les Paul Collection / Frühe Steinzeug Krüge aus der Sammlung Les Paul, [München] 2005

D. Gaimster, German Stoneware 1200–1900. Archeology and Cultural History, London 1997
J. Hinton, The Art Of German Stoneware, 1300–1900 From the Charles W. Nichols Collection and The Philadelphia Museum of Art, [Yale University Press] 2012
M. Korżel-Kraśna, Drewniane sprzęty do gier planszowych w zbiorach Muzeum Narodowego we Wrocławiu, „Roczniki Sztuki Śląskiej”, 2012, t. 21, s. 145–164
M. Łazicka, Tańce chłopskie w twórczości Sebalda Behama w kontekście historycznym, społecznym i kulturowym, „Rocznik Historii Sztuki” 2014, t. XXXIX, s. 191–222
R. Mennicken, Raerener Steinzeug. Europäisches Kulturerbe, Raeren 2013
J. Tazbir, Tańce wszeteczne i dozwolone, w: „Odrodzenie i reformacja w Polsce”, t. XLIV, 2000, s. 57, publikacja cyfrowa ➸ [dostęp: 10.10.2023]

Zapraszamy do lektury innych tekstów z cyklu „Intrygujące!” ➸

 

print