Marzenia – zawsze warto je mieć. Są jak nadzieja – dodają sił i pomagają w zmaganiach z losem, choć ich spełnienie czasem nie przychodzi wcale, a czasem w sposób, o jakim wcześniej w ogóle by się nie pomyślało. Tak właśnie było i w moim przypadku, kiedy zaraz po studiach moje marzenie o pracy w Muzeum Narodowym we Wrocławiu się nie ziściło – za to kilka lat później zaowocowało w niespodziewany sposób, gdy jako wolontariuszka nawiązałam z Muzeum współpracę.
Czy kiedyś pomyślałabym, że otrzymam zaproszenie na wernisaż prestiżowej wystawy „Willmann. Opus magnum” z rąk samego Dyrektora Muzeum? A jednak tak się stało – w ramach podziękowania na zakończenie ubiegłego roku dr hab. Piotr Oszczanowski wręczył osobiście każdemu wolontariuszowi pięknie wydrukowane zaproszenie na to spektakularne wydarzenie.
A przecież po drodze była pomoc przy organizacji i możliwość udziału w wernisażach wielu innych wystaw, w tym m.in. „W pogoni za kolorem. Szkła Jerzego Słuczan-Orkusza” czy „Wyrzeźbiony Wrocław”. A także udział w Pikniku w Parku Rzeźby oraz spektaklu Teatru Czterech, a następnie zaproszenie na zamknięty event dla pracowników z okazji trzecich urodzin Pawilonu Czterech Kopuł. Zresztą możliwość pomocy przy realizowanych spektaklach nadarzyła się i przy innych okazjach, kiedy Teatr Czterech przygotował performatywne finisaże „Uważaj, o czym marzysz” (dla wystawy „Grupa Krakowska 1932–1937”) oraz „Rajskie jabłuszka” (dla wystawy „po/wy/miary”).
Z wystawą „po/wy/miary” był też powiązany inny ciekawy performance, w który zaangażowani byli wolontariusze. Chodziło o udział w badaniach antropometrycznych. Oznaczało to w praktyce pomoc zaproszonym do Muzeum Sztuki Współczesnej antropologom, którzy zainteresowanym zwiedzającym w Pawilonie Czterech Kopuł „zdejmowali pomiary”.
A co można powiedzieć o warsztatach organizowanych w kolejnym oddziale Muzeum Narodowego we Wrocławiu, czyli Muzeum Etnograficznym? Tam również pomoc wolontariuszy jest nieodzowna, co wiąże się często z niezapomnianymi wrażeniami. Czy kiedykolwiek mogłabym przypuszczać, że będę w tańcu osobą towarzyszącą dla pewnej przeuroczej starszej pani z Tajwanu (sięgającej mi nota bene do ramienia), która uczestniczyła w warsztatach tańca w ME podczas Nocy Muzeów 2019. Przyznam się, że ja też wcześniej o tańcach typu oberek czy kujawiak miałam tylko „blade” pojęcie.
Wielką frajdę sprawiło mi i innym wolontariuszom, gdy wraz z dziećmi zapoznawaliśmy się tego samego wieczoru z mniej znanymi dawnymi instrumentami ludowymi, którymi kiedyś wiejscy muzykanci wyczarowywali dźwięki, melodie i rytmy. Można było obejrzeć (i nawet dotknąć) burczybasy, diabelskie skrzypce czy sierszeńki – prawda, że brzmi to ciekawie, a wręcz bajkowo?
Trzeba też wspomnieć o warsztatach kaligrafii chińskiej, sztuki składania papieru, malarstwa chińskiego na wachlarzu czy też po prostu przymierzaniu stroju chińskiego – jak to miało miejsce przy oprowadzaniu po wystawie „Cudo-Twórcy” w Gmachu Głównym – pomagając we wszystkich tych działaniach, samemu można się wiele nauczyć, przy okazji świetnie się przy tym bawiąc.
Ostatnio nadarzyła mi się również okazja wniesienia większego wkładu przy organizowaniu w Muzeum aukcji prac dzieci i młodzieży z MDK Fabryczna oraz MDK Śródmieście. Jako wolontariuszka wyznająca zasadę, że sztuka i kontakt ze zwierzętami wydłużają życie, jestem też związana z Fundacją Koci Zakątek, która pomaga wrocławskim kotom miejskim. Wspólnie z instruktorami z domów kultury (fantastycznymi paniami Małgorzatą Jojnowicz i Agnieszką Gębicką oraz panem Bartkiem Hęćką) i ich podopiecznymi przygotowaliśmy wystawę „Koty”, otwartą 17 lutego, czyli w Dniu Kotów.
14 marca o godzinie 15:00 odbędzie się w Gmachu Głównym Muzeum Narodowego we Wrocławiu aukcja tych naprawdę pięknych prac (przedstawiających głównie koty, ale psów również nie zabrakło), z której dochód zostanie przeznaczony na wsparcie działań Fundacji. Dla Młodych Artystów przedsięwzięcie jest więc okazją do uczenia się empatii i tego, że satysfakcja z dobrych uczynków to naprawę przyjemne uczucie.
Z tematem zwierząt będzie się również wiązał najbliższy Spacer z Wolontariuszami (22 lutego o godz. 13:00), który nosi tytuł: „Jakie zwierzęta ukrywają się na płótnach w Muzeum Narodowym we Wrocławiu?”. Spacery z Wolontariuszami odbywają się cyklicznie – w ostatnią sobotę każdego miesiąca – i mają już swoją wierną publiczność.
Oprowadzający wolontariusze wybierają swój ulubiony obraz w danym temacie i w trakcie spaceru opowiadają o nim zwiedzającym. Jakie uczucia towarzyszą nam w czasie takiego spaceru? Na pewno trema, ale także satysfakcja, że udało się z nią poradzić, a także że staliśmy się bogatsi o nowe doświadczenie i wiedzę oraz że można było tą wiedzą podzielić się z innymi.
Na koniec wspomnę jeszcze o czymś dla mnie istotnym – o Karcie Wolontariusza Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Każdy z nas otrzymuje specjalną kartę z wypisanym na niej swoim imieniem oraz nazwiskiem. To wyróżnienie i przy okazji przepustka na każdą wystawę – stałą czy czasową. Mogę dzięki niej zwiedzać Muzeum, kiedy tylko mam na to ochotę.
I w tym wszystkim najważniejsze – ludzie, którzy swoją życzliwością, ciepłem oraz wsparciem pomagają sprostać łatwiejszym i tym trudniejszym zadaniom. A czasami nawet takim, o których by się wcześniej nie pomyślało i nie zamarzyło…
19 lutego 2020
Zapraszamy do lektury innych tekstów z cyklu „Intrygujące!” ➸