Od blisko dwóch miesięcy z przerażeniem obserwuję wydarzenia, które mają miejsce u naszych wschodnich sąsiadów, spowodowane barbarzyńską napaścią Rosji na Ukrainę. Myśli wielu z nas biegną właśnie w tamtym kierunku, a szczególnie w stronę Kijowa – miasta jakże okazałego, malowniczo położonego nad brzegami majestatycznego Dniepru. Zapraszam zatem do odbycia wraz ze mną spaceru po stolicy Ukrainy.
Fotografie: M. A. Pieczka
Miasto to od pierwszej chwili zaskoczyło mnie ogromem i rozłożystością – już sam główny dworzec kolejowy może porazić wielkością – liczba torów dla pociągów wyjeżdżających stąd we wszystkich kierunkach świata zrobiła na mnie niemałe wrażenie, gdy zwiedzałem miasto w 2018 r.
W niedalekim sąsiedztwie zachwycił mnie malowniczy park wiodący do historycznego centrum Kijowa, z pięknym gmachem Opery Narodowej Ukrainy im. Tarasa Szewczenki w pobliżu. Ten eklektyczny budynek o wyraźnych znamionach stylu neobizantyjskiego powstał według projektu Wiktora Schrötera z 1898 roku.
Stąd po spektaklu warto udać się na wieczorne zwiedzanie słynnej kijowskiej Złotej Bramy (Zołoti Wrota). Ta niezwykła budowla jest XX-wieczną rekonstrukcją wielokrotnie niszczonej bramy wjazdowej do kijowskiego grodu Jarosława, którą zaczęto wznosić w 1017 roku. Tradycja głosi, że o jej kratę miał wyszczerbić swój miecz Bolesław Chrobry, gdy w 1018 roku podbijał Kijów.
Spacerując po mieście, często przechodziłem obok monumentalnego neobizantyjskiego Soboru św. Włodzimierza, który wzniesiono w latach 50. XIX wieku z okazji jubileuszu 900. rocznicy chrztu Rusi Kijowskiej. W nim też miałem okazję przyglądać i przysłuchiwać się modłom w obrządku wschodnim.
Największym jednak moim pragnieniem było zwiedzić najstarsze cerkwie kijowskie, czyli Sobór Mądrości Bożej (zwany Soborem Sofijskim) oraz kompleks cerkwi w obrębie Ławry Peczerskiej.
Ze względu na ogromną wartość historyczną i walory artystyczne obiekty te zostały w 1990 roku wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Myślę, że na każdym zwiedzającym ogromne wrażenie wywierają wspaniałe kolorowe malowidła w ich wnętrzach, mozaiki, ale również liczne złocone kopuły (większe i mniejsze), których charakterystyczne kształty nadają szczególnego wyrazu panoramie Kijowa.
Na teren Soboru Mądrości Bożej, którego budowę rozpoczął w 1011 roku Włodzimierz I Wielki, prowadzi wielka dzwonnica w formie bramy-wieży, która posiada niezwykle bogatą dekorację sztukatorską w stylu baroku kijowskiego. W samym zaś wnętrzu można poczuć surowy nastrój sztuki bizantyjskiej Rusi Kijowskiej.
Zespół zabytkowych cerkwi i monasterów Ławry Peczerskiej wznosi się natomiast na wzgórzu, schodzącym dość stromo w kierunku Dniepru. Mimo wielu tragicznych wydarzeń dziejowych obiekty ławry sprawiają po dziś dzień imponujące wrażenie. Wielość kopuł i kopułek lśniących blaskiem złota zachwyca – szczególnie w słoneczne dni, kiedy skrzą się one niezwykle intensywnym blaskiem.
Warto wejść na szczyt wielkiej dzwonnicy i stamtąd obejrzeć cały kompleks budowli cerkiewnych i klasztornych, wśród których znajdują się Cerkiew nadbramna św. Trójcy, Cerkiew Spaska oraz zrekonstruowany po zniszczeniu przez sowietów Sobór Zaśnięcia Matki Bożej.
Kolejnym pięknym zespołem cerkiewnym jest położony nieco dalej od centrum Kijowa Monaster św. Michała Archanioła, zwany Monasterem Wydubickim. Jego rodowód również sięga czasów średniowiecznych. Otoczenie w postaci drzew i krzewów sprzyja z kolei zadumie i odpoczynkowi. Obok na wzgórzach znajduje się bowiem Narodowy Ogród Botaniczny, po którym także urządziłem sobie dłuższy spacer.
Wracając do centrum Kijowa, koniecznie trzeba udać się także w okolice ul. Zjazd św. Andrzeja, gdzie na stromym zboczu wznosi się dumnie rokokowa cerkiew św. Andrzeja, zbudowana w latach 1744–1753 według projektu Bartolomeo Rastrellego, nadwornego architekta carycy Elżbiety. We wnętrzu świątyni znajduje się imponujący rokokowy ikonostas.
Schodząc ul. Zjazd św. Andrzeja dojdziemy także do muzeum i pomnika poświęconego Michaiłowi Bułhakowowi, autorowi słynnej powieści „Mistrz i Małgorzata”, który właśnie w Kijowie przyszedł na świat. Miejsce to przyciąga zawsze wielu gości i wielbicieli talentu pisarskiego Bułhakowa.
Stąd już całkiem niedaleko do malowniczej długiej promenady nad prawym brzegiem Dniepru – rzeki o ogromnej szerokości. Warto pospacerować nią i przyjrzeć się dokładniej, jak spędzają wolny czas kijowianie. Zwłaszcza licznie lubi się tutaj pojawiać ich młodsze pokolenie.
Będąc w stolicy Ukrainy, należy również przespacerować się po słynnej głównej ulicy w centrum Chreszczatyk (Kreszczatyk), która prowadzi do placu Niepodległości, gdzie rozegrały się w ostatnich dekadach XXI wieku najważniejsze wydarzenia w dziejach współczesnej Ukrainy.
Od XIX wieku wznosiły się tu najbardziej reprezentacyjne kamienice i hotele, ze słynnym nieistniejącym już hotelem „Grand-Hotel-National”. Obecnie w dawnym Domu Kupieckim mieści się siedziba Filharmonii Kijowskiej.
Fot. archiwalna
Zwiedzając miasto, nie można pominąć muzeum literackiego poświęconego Tarasowi Szewczence (1814–1861) – narodowemu wieszczowi Ukraińców, który był również utalentowanym malarzem doby romantyzmu. Mieści się ono w niezwykle urokliwym starym domu o rustykalnym wyglądzie, otoczonym ogrodem i małym sadem. Podczas mojego tam pobytu zostałem bardzo serdecznie przyjęty i dokładnie oprowadzony przez obsługę. W wyrazie wdzięczności zagrałem kilka utworów na pianinie, a później spędziłem trochę czasu w ogrodzie w towarzystwie miejscowych kotów.
Niedaleko muzeum znajduje się słynny plac Niepodległości, czyli Majdan, gdzie na przełomie lat 2013 i 2014 doszło do dramatycznych i tragicznych w skutkach wydarzeń. Miał tu bowiem miejsce spontaniczny protest przeciwko niepodpisaniu przez władze ukraińskie traktatu stowarzyszeniowego z Unią Europejską. Wszystkie ofiary krwawych starć Euromajdanu zostały upamiętnione na tablicach, które umieszczono wzdłuż ulicy prowadzącej do Monasteru św. Michała Archanioła o złotych kopułach (również zrekonstruowany). Specjalne miejsce pamięci ofiar Majdanu oraz plenerowa wystawa zdjęć znajduje się też przy wysokiej kolumnie, na której szczycie wznosi się posąg słowiańskiej bogini Berehyni.
Smutny temat martyrologii narodu ukraińskiego podejmuje położone nad stromym brzegiem Dniepru Narodowe Muzeum Wielkiego Głodu (znane też pod nazwami: Memoriał Ofiar Wielkiego Głodu lub Muzeum Hołodomoru). Upamiętnia śmierć od 3 do 12 milionów osób, które w latach 1932–1933 zmarły z głodu – celowo wywołanego przez Stalina. We wnętrzu muzeum przykuwają uwagę liczne tomy rejestru ofiar, które stale są uzupełniane.
Wracając jeszcze na chwilę do spraw dotyczących sztuki (i to tej przez wielkie eS), chciałbym podzielić się jeszcze wspomnieniem z wizyty w szczególnym muzeum, a mianowicie w Narodowym Muzeum Sztuki im. Barbary i Bohdana Chanenko, mieszczącym się w kamienicy z przełomu lat 70. i 80. XIX wieku – o niezwykle bogatym wystroju i wyposażeniu.
Zbiory, które się tam znajdują, należą do najcenniejszych przykładów sztuki antycznej i nowożytnej europejskiej oraz orientalnej. Wśród bezcennych dzieł malarstwa zachodnioeuropejskiego trzeba wymienić choćby obrazy Velazqueza, G. B. Tiepola, Rembrandta, F. Bouchera, a także portret Stanisława Augusta Poniatowskiego w stroju á la Henryk IV, pędzla znakomitej francuskiej malarki Élisabeth Vigée-Lebrun. Warto wiedzieć, że autorska replika tego obrazu znajduje się w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie.
Tymczasem w muzeum kijowskim imponujące są także zbiory sztuki Dalekiego Wschodu. Obecnie, w czasie tej strasznej wojny i bohaterskiej obrony Kijowa przez Ukraińców, zastanawiam się, w jaki sposób zbiory te zostały ukryte i zabezpieczone przed zniszczeniem. Miejmy nadzieję, że nasi ukraińscy koledzy muzealnicy skutecznie przeprowadzili ich ewakuację i ukryli je w bezpiecznym miejscu. Ich zniszczenie bowiem, jak również wszystkich pozostałych artefaktów i zabytków w Kijowie, byłoby niepowetowaną stratą i wielkim uszczerbkiem nie tylko dla europejskiego, ale ogólnoświatowego dziedzictwa kultury.
W Kijowie odnajdziemy również niezwykle okazały kościół neogotycki, którego architektura wyraźnie nawiązuje do największych europejskich dokonań na tym polu. To dwuwiekowy kościół pw. św. Mikołaja. Patrząc na jego strzelistą bryłę, nasuwają się od razu skojarzenia z katedrą w Kolonii czy wielkimi świątyniami gotyckimi we Francji i Hiszpanii. Ta sakralna budowla została zaprojektowana przez polskiego architekta mieszkającego w Kijowie Władysława Horodeckiego. Czas jej budowy przypadł na lata 1899–1909. Świątynia służyła chrześcijanom wyznania rzymsko-katolickiego do 1936 roku, kiedy to zamknęły ją władze sowieckie.
Po stolicy Ukrainy – mieście niezwykłym, ogromnym i dumnym – można wędrować długo, i to wieloma różnymi ścieżkami. W krótkim tekście nie sposób jednak przedstawić wyczerpująco bogactwa i różnorodności Kijowa. Jakże wielka przepaść dzieli moje beztroskie wędrówki w roku 2018 po tym pięknym mieście od tego, co teraz przeżywają jego mieszkańcy i obrońcy. Aż trudno zrozumieć i racjonalnie wytłumaczyć to, co obecnie tam się dzieje. Powinniśmy zatem w tych okolicznościach szczególnie mocno solidaryzować się z udręczonymi mieszkańcami Kijowa i całej Ukrainy i trwać wraz z nimi w niezachwianej nadziei, że uda się ocalić to piękne miasto przed zniszczeniem i zatrzymać potworne barbarzyństwo, jakie rozgrywa się na ziemi ukraińskiej w wyniku agresji zbrojnej Rosji.
Oby jak najszybciej nastał trwały pokój na Ukrainie i wróciły czasy, kiedy w pełnym wymiarze będziemy mogli znów cieszyć się wszystkimi urokami i pięknem Kijowa – niezapomnianego miasta, do którego, gdy ktoś raz przybędzie, pragnie znów powrócić.
Michał A. Pieczka, adiunkt w Dziale Edukacji MNWr
20 kwietnia 2022
Zapraszamy do lektury innych tekstów z cyklu „Intrygujące!” ➸