Intrygujące!
„Historia pewnej wizyty”

Magdalena Skrabek

Był początek listopada 2022 r., gdy w Muzeum Etnograficznym otworzyliśmy wystawę „Święte obrazki. Pasje kolekcjonerskie i badawcze o. Nikolausa von Lutterottiego”. Nie spodziewaliśmy się wówczas, że trzy miesiące później odwiedzą nas niezwykli goście – rodzina bohatera naszej wystawy.

Fot. Magdalena Lorek

Kontakt z jego krewnymi udało się nawiązać dzięki dr Inge Steinsträßer, historyczce z Bonn. To ona dzień po wernisażu wysłała wiadomość mailową do Elżbiety Berendt, kierowniczki Muzeum Etnograficznego, przekazując serdeczne pozdrowienia od rodziny z Kaltern, a kilka tygodni później poinformowała o zamiarze odwiedzenia Wrocławia przez siedmioosobową delegację z Włoch, Niemiec i Wielkiej Brytanii To właśnie w Kaltern, niewielkim miasteczku w Tyrolu Południowym (Włochy), 22 lipca 1892 r. przyszedł na świat Marco von Lutterotti, późniejszy o. Nikolaus, ostatni przeor zgromadzenia benedyktynów w Krzeszowie. Zawdzięczamy mu imponującą kolekcję około 13 tysięcy grafik dewocyjnych i 174 obrazów na szkle, którą zebrał w trakcie ponad 30-letniej działalności na Dolnym Śląsku oraz licznych podróży na Górny Śląsk, do Czech, Austrii i rodzinnego Tyrolu Południowego.

Przyszły zakonnik spędził dzieciństwo, wraz z rodzicami i ośmiorgiem rodzeństwa, w okazałym XVII-wiecznym pałacu miejskim w Kaltern, który od pokoleń jest w posiadaniu Lutterottich. W budynku, zwanym „Czerwonym Domem”, mieszka obecnie wraz z rodziną dr nauk medycznych Andreas von Lutterotti, senior rodu. Jego dziadek Karl i o. Nikolaus byli braćmi.

Fot. Wojciech Rogowicz

Po wymienieniu kilku maili z dr. Lutterottim, został ustalony plan wizyty, która odbyła się 19 stycznia 2023 r. Dzień rozpoczął się od spotkania w Muzeum Etnograficznym. Po wystawie „Święte obrazki…” gości oprowadziła kuratorka Joanna Kurbiel. Duże wrażenie zrobiło na nich, z jaką dbałością i elegancją zostały zestawione obiekty na wystawie. Byli również pełni podziwu dla sposobu opracowania zbiorów przez o. Nikolausa. Grafiki dewocyjne naklejał on na specjalne kartoniki, dopisując miejsce pochodzenia oraz informacje, w jakich okolicznościach i kiedy eksponat został znaleziony oraz z jakiego pochodził okresu.

Jak się okazało, rodzina o. Nikolausa von Lutterottiego znała dorobek naukowy swojego przodka, ale o zgromadzonej przez niego kolekcji grafik dewocyjnych i obrazów na szkle dowiedziała się dopiero w latach 90. XX w. od dr Inge Steinsträßer. Znaczna część tej kolekcji od 1955 r. znajduje się w zbiorach Muzeum Etnograficznego. Pozostałe fragmenty są przechowywane w Bibliotece i Dziale Grafiki Muzeum Narodowego we Wrocławiu, a także – w mniejszej części – w Ossolineum. Tym samym, mimo częściowego rozproszenia, kolekcja o. Lutterottiego zachowała się w całości, co stanowi absolutny ewenement w losach przedwojennych zbiorów śląskich.

Andreas von Lutterotti spotkał się ze swoim stryjecznym dziadkiem tylko raz – jako sześcioletni chłopiec pod koniec 1954 r. Wówczas zakonnik w złym stanie zdrowia wyjechał z Polski i przez jakiś czas leczył się w Kaltern i Trydencie. Z tego spotkania zachowały się rodzinne zdjęcia i wspomnienia wspólnych żartów ze znanym z poczucia humoru o. Nikolausem, który następnie wyjechał do Bad Wimpfen, dokąd po II wojnie światowej zostali przesiedleni krzeszowscy benedyktyni. O. Nikolaus von Lutterotti zmarł 28 października 1955 r. i został pochowany na cmentarzu swojego domu zakonnego. Jego drugi symboliczny grób znajduje się na przyklasztornym cmentarzu w Krzeszowie. Pustą mogiłę zwieńcza prosty krzyż z nazwiskiem oraz atrybutami – piórem i otwartą księgą.

Co ciekawe, o. Nikolaus znany w Polsce jedynie w wąskim kręgu naukow­ców, miłośników sztuki i benedyktynów, w Kaltern uchodzi za najwybitniejszą z osób, które się tam urodziły. Jak wspominał dr Andreas, płaskorzeźba z popiersiem zakonnika i podpisem „Wdzięczny Śląsk” od 1970 r. znajduje się na rodzinnym grobowcu Lutterottich. Inicjatora­mi jej zamieszczenia byli m.in. prof. Hubert Jedin (historyk kościoła) i prof. Günther Grundmann (konserwator zabytków).

Wizyta ta na długo pozostanie w mojej pamięci. Szczególnie poruszyła mnie silnie zachowana i kultywowana w rodzinie kolekcjonera pamięć o krewnym, która potrafiła zmobilizować jej członków z różnych części Europy do spotkania we Wrocławiu. A uśmiech na twarzy wywołuje wspomnienie jednego z uczestników, który żywo dokumentował całą ekspozycję, z myślą o jeszcze jednym kuzynie, tym razem z Australii, który bardzo chciał, ale nie mógł do Wrocławia przyjechać.

Magdalena Skrabek, Dział Promocji i Komunikacji MNWr
21 czerwca 2023

Zapraszamy do lektury innych tekstów z cyklu „Intrygujące!” ➸

 

print