Intrygujące!
„Co mogło łączyć gotyckie i barokowe ołtarze ze średniowieczną praktyką kancelaryjną?”

Artur Hryniewicz

Czy gotyckie i barokowe ołtarze mogły mieć coś wspólnego ze średniowieczną praktyką kancelaryjną? Otóż tak, łączyły je bowiem pewne struktury skalne, które w obu przypadkach spełniały bardzo ważną rolę technologiczną. W procesie wykonywania ołtarzy pozwalały na nakładanie niezwykle trwałych powłok pozłotniczych, natomiast w średniowiecznej praktyce kancelaryjnej bywały czasami nieodzowne przy sporządzaniu pieczęci uwierzytelniających dokumenty pergaminowe.

Substancją taką była pewna formacja ilasta złożona m.in. z montmorillonitu, beidellitu i illitu. W nazewnictwie potocznym funkcjonowała jako terra sigillata, czyli glinka pieczętna lub pieczęciowa, albo krócej bolus. W zależności od miejsca występowania cechowała się zabarwieniem żółtym, pomarańczowym, czerwonym oraz ciemnobrązowym.

W przypadku ołtarzy i w malarstwie tablicowym glinka bolusowa wykorzystywana była w procesie tzw. złocenia na pulment. Technologia takiego złocenia polegała na odpowiednim przygotowaniu drewnianego podłoża poprzez nałożenie podkładu klejowo-kredowego, a następnie pokrycie go warstwą pulmentu, którym był tłusty bolus utarty ze słabym roztworem klejowym lub białkiem jaja kurzego. Tak przygotowanym i rozcieńczonym wodą pulmentem malowało się kilkakrotnie drewnianą powierzchnię pokrytą zaprawą klejową i pozostawiało do wyschnięcia.

Następnie po zwilżeniu 40% spirytusem nakładano złoto płatkowe, polerowane później agatowym gładzikiem. Jak więc widać glinka bolusowa pełniła tu bardzo ważną rolę niezwykle trwałego spoiwa, dzięki któremu wykonane złocenia zachowywały swoją trwałość przez setki lat. Podobnie było z trwałością średniowiecznych pieczęci odciskanych w tym medium, o czym świadczą zachowane do dzisiaj egzemplarze.

Jak wspomniano powyżej glinka bolusowa nazywana też była glinką pieczętną lub pieczęciową. A co za tym idzie używana była jako medium służące do odciskania w nim pieczęci, które w charakterze podpisów wystawców różnorakich dokumentów przywieszane były do nich na konopnych lub jedwabnych sznurach. Powszechnie wiadomo, że głównym materiałem służącym do tego celu był w wiekach średnich wosk, przede wszystkim pszczeli, ale także i mineralny. Glinka pieczętna występowała zdecydowanie rzadziej. W zbiorach sfragistycznych MNWr znajduje się kilkanaście pieczęci odciśniętych właśnie w tym medium. Opisane i częściowo zilustrowane w tym tekście pochodzą z pięciu trzynastowiecznych dyplomów. Pierwszy wystawiony został pomiędzy rokiem 1213 a 1220 (być może w Schleiden lub Blenkenheim w Nadrenii Północnej-Westfalii), drugi najprawdopodobniej w Limburgu pomiędzy 1221 a 1226 r., trzeci w Kolonii w roku 1235, czwarty prawdopodobnie w 1285 r. w Rydze, natomiast piąty najpewniej w tym samym roku w Braniewie. Wszystkie pochodzą ze słynnej kolekcji sfragistycznej Friedricha Augusta Vossberga, urodzonego w Strzelnie pod Inowrocławiem urzędnika Banku Królewskiego w Berlinie. Kolekcja ta zakupiona została w roku 1875 do zbiorów Muzeum Starożytności Śląskich (Museum Schlesischer Altertümer). Obecnie znajduje się w zbiorach Działu Numizmatyczno-Sfragistycznego MNWr.

Cechą wspólną wszystkich tych pieczęci jest charakterystyczna ziarnista struktura, która zdecydowanie różni się od klasycznej utartej glinki bolusowej stosowanej w pozłotnictwie. Najprawdopodobniej jej kolor i spoistość były w tym wypadku ważniejsze niż ta niewielka chropowatość. Tym bardziej, że glinka ta w mniejszym lub większym stopniu mieszana była z woskiem i innymi mediami zwiększającymi jej elastyczność. W przypadku przedstawionych tutaj przykładów mamy jeszcze do czynienia ze zróżnicowaniem kolorystycznym przechodzącym od ochry pieczęci najstarszej do barwy ciemnoceglastej pieczęci najmłodszych.

Bardzo dobrze zachowana pieczęć najstarsza (1213–1220) jest klasyczną rycerską pieczęcią konną Konrada II de Schleidena, pana na niewielkim trzynastowiecznym dominium z głównymi ośrodkami w Schleiden i Blenkenheim, położonymi niedaleko granicy belgijskiej. Typowa dla tego czasu legenda napieczętna o brzmieniu SIGILLVM CVNRADI DE SCLEIDA wykonana została kapitałą z elementami uncjały. Następnie uzupełniona przez dziewiętnastowiecznego kolekcjonera dodatkowym tuszowym napisem wskazującym na przedział czasowy, w którym właściciel tej pieczęci był wzmiankowany w źródłach archiwalnych. Daty te na początku XIX wieku upowszechnione zostały poprzez tablice genealogiczne zawarte w publikacji J. F. Schannata, Eiflia Illustrata oder geographische und historische Beschreibung der Eifel, Köln 1825.

Nieznacznie tylko młodsza jest rycerska pieczęć konna księcia Limburga Walrama III z dynastii Ardennes (1221–1226). Z tuszowego zapisu na odwrociu tego odcisku możemy dowiedzieć się, że pieczęć ta pierwotnie znajdowała się w zbiorach znanego kupca i kolekcjonera kolońskiego, Petera Huberta Levena (1796–1850). F. A. Vossberg zakupił ją do swoich zbiorów już po jego śmierci.

Pieczęci z kolońskiego dokumentu kościelnego wystawionego w 1235 roku w zbiorach sfragistycznych MNWr jest dziesięć. Wszystkie opisane i datowane zostały na odwrociach także napisami wykonanymi czarnym tuszem. Ich dysponentami byli m.in. prepozyci, dziekani i kanonicy reprezentujący kolońską katedrę oraz kolegiaty: św. Andrzeja, św. Apostołów, św. Gereona i św. Seweryna. Zarówno rodzaj użytej glinki pieczętnej, jak i dwukolorowego sznura wyraźnie wskazują na wspólnotę proweniencyjną. Natomiast tuszowe adnotacje z całą pewnością wykonała osoba odcinająca je w XIX wieku od pergaminowego dyplomu.

W niniejszej prezentacji zilustrowanych zostało tylko pięć z nich: pieczęć z contrasigillum Heinricha, scholastyka kolegiaty św. Gereona; pieczęć Heinricha von Bilsteina, prepozyta kolegiaty św. Seweryna w l. 1218–1276; pieczęć Gerarda, dziekana kolegiaty św. Seweryna; pieczęć Konrada, dziekana kolegiaty św. Andrzeja, i pieczęć Heinricha von Heinsberga, prepozyta kolegiaty św. Apostołów w latach 1231–1274.

Dwie ostatnie zaprezentowane tutaj pieczęcie związane są z młodzieńczą działalnością kolekcjonerską F. A. Vossberga, którą prowadził na terenie Prus Wschodnich. Mamy więc do czynienia z pieczęcią Johannesa von Vechtena, trzeciego arcybiskupa ryskiego w l. 1285–1294, oraz pieczęcią Heinricha I Fleminga, biskupa warmińskiego w l. 1278–1300. Obie zostały także na odwrociu opisane i wydatowane przy użyciu czarnego tuszu. Występujący tam rok 1285 mógłby sugerować wspólną proweniencję, lecz przeczy temu użycie różnych sznurów do ich przywieszania.

W obu przypadkach mamy ten sam typ ikonograficzny przedstawiający biskupa siedzącego en face na tronie i błogosławiącego wiernych. Utracone w minionych wiekach fragmenty obu pieczęci uzupełnione zostały przez Vossberga zieloną masą żywiczno-woskową, która występuje w wielu innych artefaktach sfragistycznych z jego kolekcji.

Wykorzystywanie czerwonej glinki bolusowej w kościelnej praktyce kancelaryjnej mogło być związane z próbą zastąpienia nią prawa do przywileju używania czerwonego wosku, który w znacznym stopniu podnosił rangę wystawcy dokumentu uwierzytelnianego tymi sigillami. Dlatego też w przypadku pieczęci rycerskiej Konrada II von Schleidena mamy do czynienia tylko z glinką zbliżoną swoją kolorystyką do naturalnego wosku pszczelego. Stan zachowania zaprezentowanych tutaj trzynastowiecznych pieczęci dowodzi niezwykłej trwałości tego medium, co w pełni potwierdza zasadność używania go w średniowiecznej praktyce kancelaryjnej, tak samo jak w średniowiecznym i nowożytnym pozłotnictwie.

Artur Hryniewicz, kustosz w Dziale Numizmatyczno-Sfragistycznym MNWr
6 października 2021

■ Zapraszamy do lektury innych tekstów z cyklu „Intrygujące!” ➸

 

print