Urodzony w 1872 r. Henryk Mikolasch był artystą wszechstronnym. Z wykształcenia chemik, farmaceuta i filozof, wykładał na Uniwersytecie Lwowskim, prowadził rodzinną aptekę, uczył się śpiewu w klasie Walerego Wysockiego i malarstwa pod okiem Juliusza Kossaka oraz Juliana Fałata. Miało się jednak okazać, że to fotografia będzie jego największą miłością.
W 1908 r. postanowił sprzedać udziały w rodzinnej aptece i w pełni poświecić się fotografii. W tej dziedzinie był samoukiem, ale dzięki szerokim zainteresowaniom z dziedziny malarstwa i chemii był artystą niezwykle świadomym i nowatorskim.
Z wielką pasją uprawiał techniki szlachetne, które były swego rodzaju połączeniem malarstwa i fotografii, czyli dwóch największych pasji artysty, który pędzla i płótna nigdy nie porzucił. Był mistrzem w technice gumy, metody niezwykle trudnej, wymagającej i bardzo czasochłonnej, której rezultaty możemy podziwiać dziś po upływie prawie 100 lat.
Henryk Mikolasch wykształcił całe pokolenie uznanych dziś artystów fotografików takich jak Jan Neuman, Zbigniew Bieniawski czy Janina Mierzecka, która tak wspomina pracę pod okiem mistrza: „Lekcje Henryka Mikolascha wydawały mi się od początku odkrywaniem nieznanego, a bliskiego, nieprzeczuwalnego na podstawie dotychczasowych doświadczeń, cudownego objawienia. Dzięki mądremu pedagogowi przeżywałam szok. Zaczęłam pojmować inaczej sprawy, na które patrzyłam dotychczas z zamkniętymi oczyma. Miałam uczucie, jakby mi ktoś zdjął łuski z oczu” (Janina Mierzecka, Mój świat, moje czasy, Warszawa 1989).
W zbiorach Muzeum Narodowego we Wrocławiu znajduje się ponad 30 ocalałych zdjęć tego znakomitego artysty.
Aleksandra Szwedo, Dział Fotografii MNWr
■ Zoom na muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸