W ostatnie dni trwania niezwykłej wystawy „Wrocław według Bacha”, na której obejrzeć można m.in., jak miasto wyglądało 200 lat temu, zdań kilka o Carlu Bachu. Jaka była jego droga artystyczna, która ostatecznie doprowadziła Bacha na Śląsk? Przypadkowe spotkanie sprawiło, że jako młody, początkujący twórca objęty został mecenatem dwóch czołowych polskich rodów szlacheckich.
Pierwszym z mecenasów Carla Bacha był hrabia Józef Ossoliński, który – jak opisuje Edward Rastawiecki – zobaczył młodego artystę podczas kopiowania pracy Pesne’a: „podobał się hrabiemu pilny młodzieniec, znawczym okiem upatrzył w nim niepospolitą zdolność; wziął go przeto z sobą do Warszawy na domownika i nadwornego malarza. Następnie posuwając dalej dobroczynną opiekę, wysłał go do Francji i Włoch, a opatrzył pensją na czteroletni pobyt w Rzymie”.
Bach otrzymał pensję w wysokości 200 dukatów, a w zamian miał wykonać liczne dzieła, w tym serię portretów. Żaden z tych obrazów nie przetrwał do naszych czasów lub nie został jeszcze odnaleziony.
Drugim polskim mecenasem był hrabia Jan Potocki, który miał ogromny wpływ na życie i twórczość malarza. Obaj panowie wiele podróżowali po Europie, odwiedzając Niderlandy, Francję, Włochy, gdzie Carl Bach podziwiał a następnie kopiował arcydzieła dawnych mistrzów takich jak Rafael i Michał Anioł oraz szkicował pozostałości antycznych budowli.
Do dziś szczęśliwie zachowało się kilka rysunków z tego okresu i jeszcze przez kilka dni można je oglądać na wystawie w Muzeum Narodowym.
■ Zoom na muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸