W zbiorach wrocławskiego Muzeum Narodowego znajduje się wyjątkowy obraz Aleksandra Kotsisa Artysta na studiach.
Aleksander Kotsis, jeszcze jako kilkuletnie dziecko, zobaczył w kościele św. Katarzyny na Kazimierzu obraz Koło śmierci. Efekt? W domu ułożył na podłodze wizerunek kostuchy z próchna starej wierzby. Jego matka Tekla miała zakazać synowi takich zabaw, według niej było to bowiem kuszenie śmierci.
Kotsis urodził się na wsi, wychował w mieście. Pochodził z rodziny chłopskiej, ale już z aspiracjami – awans ojca na kupca zapewni mu stabilność finansową. Jednak jego droga do sztuki nie była taka prosta. Dla ojca pewniejszym zawodem było kupiectwo, a malarstwo postrzegał w kategorii zabawy.
Podczas gdy Jan Matejko i Artur Grottger tworzą wzniosłe alegorie, a ich obrazy wypełniają narodowi bohaterzy, Kotsis maluje wiejskie chaty, zwózkę siana, górali wypasających owce, czy też dzieci osierocone przez matki z powodu epidemii cholery. Skąd artysta czerpał tematy do swoich obrazów? Kontynuował tradycję „piechotnych” wycieczek po kraju, którą poznał w latach studenckich.
W Muzeum Narodowym we Wrocławiu zachował się wyjątkowy obraz, przedstawiający malarza podczas jednej z takiej wypraw. Michał Bałucki pisał o artyście, że podczas prac w plenerze „nie nosił żadnych fantastycznych strojów, po których bez podpisu można by go poznać, że to malarz, ani brał ze sobą składanych stołków, kosztownych parasoli od słońca, eleganckich »etui« na farby i pędzle, nic zgoła z tego”.
Artysta na studiach namalowany przez Kotsisa to coś więcej niż autoportret. Spośród wiejskiej społeczności, najbliżej malarza stoją kobiety z dziećmi – matki, jak jego własna, chłopka Tekla Domanus. ️Jest tu jeszcze jeden znaczący szczegół – bose stopy, które zrównują go z wiejskim chłopcem usytuowanym niemal w lustrzanym odbiciu. Obraz można odczytać jako zapis drogi twórcy: z chłopskiego świata w sferę sztuki, lecz bez zerwania więzi z własnym pochodzeniem.
Być może jego nazwisko nie budzi tylu emocji co Matejko czy Chełmoński, ale obrazy Kotsisa wciąż przyciągają uwagę. Wieś, którą ukazuje na swoich płótnach, bywa zarówno sentymentalną kreacją obciążoną stereotypami, jak i miejscem codziennego trudu czy zwyczajnego życia. Dziś obrazy te stanowią dużą wartość ludoznawczą.
Małgorzata Macura, Dział Malarstwa XVI–XIX w. MNWr
■ Zoom na muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸