1 września 2024 przypada 85. rocznica wybuchu II wojny światowej. Tragedie, które ze sobą przyniosła, przywołują na myśl dramatyczne w przekazie fotografie i sylwetkę ich wyjątkowej autorki – Julii Pirotte.
Urodzona w Polsce fotografka uwieczniła na zdjęciach między innymi tragiczne powstanie w Marsylii, a po wojnie dramatyczne wydarzenia z pogromu kieleckiego w 1946 r.
Artystka swój pierwszy fotoreportaż wykonała w krajach bałtyckich – na Litwie, Łotwie i w Estonii – dla agencji prasowej Foto Waro.
Wkrótce po wybuchu II wojny światowej Pirotte zaangażowała się w ruch oporu, została reporterką „Dimanche Illustré”, a jako łączniczka nosiła przy sobie materiały propagandowe oraz broń. Wytwarzała też fałszywe dokumenty dla członków ruchu oporu.
Często była jedynym świadkiem dramatycznych wydarzeń, a wykonane przez nią zdjęcia – jedynym historycznym śladem, osobistym świadectwem.
Koniec wojny nie zakończył jej reporterskiej działalności. Fotografowała repatriację polskich zesłańców. Gdy wróciła do Polski w 1946 roku, odkrywała zrujnowany kraj, w którym słychać jeszcze było między innymi echo niewygasłego antysemityzmu. O jego sile przekonała się, gdy relacjonowała pogrom kielecki.
Była fotografką codzienności – przez nią przedstawiała bezsens konfliktu. Treść górowała nad warstwą formalną, a estetyka schodziła na dalszy plan. By dobrze zrozumieć postawę artystyczną Julii Pirotte, warto przywołać jej wypowiedzi, w których wspomina okres marsylski:
„Nieznane mi było wówczas wyrażenie ‘fotografia zaangażowana’. Fotografie moje były robione spontanicznie, zrodzone z wewnętrznej potrzeby. Nie mogłam jako człowiek i jako fotografik przechodzić obok wydarzeń tak ważnych, których byłam świadkiem. Czy mogłam przejść obojętnie, nie rejestrując zatroskanych twarzy żon górników z Gardanne? Buzi dzieci o smutnych, nieufnych spojrzeniach, spotkanych w wąskich, krętych uliczkach wokół Starego Portu? Zmęczonych twarzy kobiet stojących godzinami w kolejkach przed sklepem mięsnym lub piekarnią? Czy mogłam nie fotografować scen tworzących integralną całość życia wojennego?”.
Aleksandra Szwedo, Dział Fotografii MNWr
■ Zoom na muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸