Szklane życiorysy. Polskie projektantki szkła (1945–2020) [3]

Lata 60. i 70. XX wieku były okresem dynamicznego rozwoju polskiego przemysłu szklarskiego, który działał w scentralizowanych strukturach, co miało także niebagatelny wpływ na charakter produkcji.

Szklane życiorysy

Stopniowo następowało wyraźne specjalizowanie się poszczególnych hut w określonych asortymentach – szkło kolorowe było domeną huty „Sudety” w Szczytnej, szkło prasowane królowało w „Ząbkowicach” w Dąbrowie Górniczej, huty w Pieńsku nastawione były na produkcję opraw lampowych. Przynoszący największe zyski kryształ produkowany był w kilku polskich hutach – prym początkowo wiodła „Julia” w Szklarskiej Porębie, za nią zaś „Irena” w Inowrocławiu i huta w Zawierciu. Najlepsze kryształy powlekane produkowała wówczas piotrkowska „Hortensja”. Często też zdarzało się, że wzory afiliowane w jednym zakładzie były przekazywane do drugiego, gdzie po wprowadzeniu delikatnych modyfikacji dekoracji trafiały do produkcji. Duże wytwórnie szczyciły się własnymi działami technologii produkcji, gdzie opracowywano oryginalne receptury szklanych mas. Najciekawsze osiągnięcia w tym względzie miała huta „Hortensja”, w której opatentowano techniki szkieł „hortopalin” i „koral”.

Dynamiczny rozwój technologiczny nie zawsze szedł w parze z wzrostem świadomości roli projektanta w zakładowej strukturze. W wielu hutach artyści plastycy, jak ich wówczas określano, zmagali się z biurokratycznymi ograniczeniami i nastawieniem zarządzających na zysk oparty na minimalnym ryzyku, a to w dużej mierze wiązało się z ograniczaniem wprowadzania nowych wzorów do produkcji lub realizacjami zleceń według dostarczanych przez kontrahentów obcych wzorów.

W wielu wspomnieniach polskich projektantek przewijają się opowieści o przygotowanych specjalnie na pokazy targowe i wystawy nowych propozycjach, które – realizowane w seriach prototypowych – trafiały na półki wzorcowni, stając się tam ozdobą, z rzadka jednak podejmowano się ich masowej produkcji. Pojawienie się w połowie lat 60. XX wieku mody na szkło „antico” i popularność szkieł projektu Zbigniewa Horbowego (huta „Sudety”) dopingowało jednak inne wytwórnie do podejmowania własnych poszukiwań i tworzenia serii szkieł dekoracyjno-użytkowych. Ciekawe i oryginalne propozycje zaprojektowały m.in. Barbara Urbańska-Miszczyk i Barbara Kaczmarek-Górska.


BARBARA URBAŃSKA-MISZCZYK
(1936–2012)
Studiowała w latach 1956–1962 w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych (PWSSP) we Wrocławiu, z wyróżnieniem obroniła dyplom z zakresu projektowania szkła w pracowni prof. Stanisława Dawskiego. Tuż po studiach podjęła pracę zawodową jako projektantka w Hucie Szkła Gospodarczego „Hortensja” w Piotrkowie Trybunalskim. Z hutą tą związana była – z przerwami – do 1985 roku. W jednym z wywiadów wspominała, że w ciągu roku przygotowuje około 200 projektów, z czego 80 jako prototypy na potrzeby prezentacji targowych. Możemy jedynie przypuszczać, że część z nich realizowana była w krótkich seriach, niektóre wręcz w kilku sztukach.

Najdynamiczniejszy okres jej designerskiej aktywności przypadał na lata 70. XX wieku. Szczególnym powodzeniem cieszyły się wówczas szkła obciągane, dekorowane malaturami ceramicznymi wprowadzanymi pomiędzy warstwy szkła. Należą do nich m.in. wazony z kolekcji „Koral” (tak nazywał się także opatentowany przez hutę system dekoracji), o których oryginalności decydował nie tyle sam kształt, lecz właśnie wykorzystana technologia, dzięki której naczynie zyskiwało optycznie pogłębioną intrygującą barwę ubogaconą pęcherzykami powietrza. Ten typ szkieł w rozmaitych kolorystycznych wariantach, często o melanżujących barwnych zielonych, kobaltowych, pomarańczowych, rubinowych, cieszył się zasłużonym zainteresowaniem odbiorców, bowiem każdy szklany przedmiot sprawiał wrażenie – a właściwie był – unikatowy, jednostkowy, niepowtarzalny.

Artystka od początku swojej aktywności świadomie i umiejętnie dzieliła czas na zawodowe obowiązki projektanckie i autorską twórczość nieskrępowaną rygorami masowej produkcji. Efekty swoich prac prezentowała na licznych wystawach indywidualnych, zyskując niezwykle pochlebne recenzje krytyków. Już wczesne jej poszukiwania wyraźnie sygnalizują zarzucenie form naczyniowych na rzecz nieskrępowanej rygorem konwencji kreacji rzeźbiarskiej. Ten obszar działań stał się dla niej odtąd najważniejszy, jemu zaczęła poświęcać gros swojego czasu, nie zarzucając jednak aktywności designerskiej.

W 1978 roku Barbara Urbańska-Miszczyk stanęła przed życiową szansą – dostała zaproszenie z Tyler School of Art and Architecture Temple University w Filadelfii w Stanach Zjednoczonych do realizacji indywidualnej wystawy. Pobyt w Stanach Zjednoczonych z planowanych kilku tygodni zmienił się w dwuletnią wędrówkę po salonach wystawienniczych Wschodniego Wybrzeża. Amerykański sukces odbił się jednak na jej zawodowej projektanckiej karierze – dyrekcja huty po powrocie artystki do kraju zwolniła ją… Dopiero liczne interwencje sprawiły, że przywrócono ją do pracy.


BARBARA KACZMAREK-GÓRSKA
(b. 1941)
Studiowała w PWSSP we Wrocławiu w latach 1962–1968, dyplom z ceramicznego malarstwa architektonicznego przygotowała w pracowni prof. Zbigniewa Karpińskiego (1968). Od momentu zakończenia studiów do 1986 roku pracowała jako projektantka w Hucie Szkła Gospodarczego „Tarnów” w Tarnowie. W latach 1995–1996 była projektantką w prywatnej Hucie „Alicja” w Tarnowie.

Artystka nie studiowała w pracowni prof. Stanisława Dawskiego, jednak osobiste wybory sprawiły, że zawodowo realizowała się jako projektantka szkła. Wraz z mężem Józefem Górskim, dyplomantem prof. Dawskiego, podjęła się w 1968 roku stworzenia ośrodka wzorcującego w rozbudowującej się hucie „Tarnów” w Tarnowie.

Większość wzorów Barbary Kaczmarek-Górskiej przygotowana była z myślą o rynku zachodnim, a głównym dysponentem ich dystrybucji była Centrala Eksportowo-Importowa „Minex”. W latach 70. XX wieku dość powszechną praktyką stało się zastrzeganie wzoru użytkowego w Urzędzie Patentowym, co miało zabezpieczać interesy huty, ale przede wszystkim być legitymacją oryginalności wzorów prezentowanych za granicą. Rocznie projektantka tworzyła ich kilkadziesiąt, podobnie jak jej mąż Józef Górski – dziś niektóre z nich są mylnie atrybuowane.

Jednym z najbardziej rozpoznawalnych projektów Barbary Kaczmarek-Górskiej są wazony powstałe w 1972 roku, o charakterystycznej spienionej strukturze z delikatnym „malarskim” ozdobnikiem w postaci karminowych lub kobaltowych wstęg zawieszonych w masie (określane przez artystkę mianem „wazonów z nitką”) oraz zestaw szkieł dekoracyjno-użytkowych „Kanna” (1973), zaprezentowany m.in. na Ogólnopolskiej Wystawie Szkła Artystycznego i Użytkowego w Katowicach w 1974 roku.

Projekty Barbary i Józefa Górskich wykazują pewne pokrewieństwo, zwłaszcza gdy postrzegamy je przez pryzmat oryginalnych rozwiązań dekoracyjnych, których źródła – zwłaszcza w przypadku szkieł Józefa Górskiego – są czytelne. Górski pochodzący z Podhala, urodzony w Murzasichlu, wychowanek zakopiańskiego Liceum Technik Plastycznych (późniejszego „Kenara”) implementował w szklaną materię motywy typowe dla góralszczyzny. Odnajdziemy je zarówno w kształtach naczyń – serie rozmaitych czerpaków, jak i w trawestacjach snycerskiego zdobnictwa. Projekty Barbary Kaczmarek-Górskiej także nie są wolne od owych zauroczeń.

■ Przejdź dalej ➸

 

print