Może mieć oczy błękitne, szare, zielone. Jej kolor włosów, wzrost również są bardzo indywidualne. I to jest piękne, że każdy z nas może budować własny, niepowtarzalny jej portret. Bez powtórzeń.
Życie też pisze jej różne scenariusze. Czasami jest jak w potrzasku i musi zaryzykować jak matka Mojżesza, gdy splotła koszyk i puściła w nim na Nil swoje dziecko. Innym razem, jak matka z Sądu Salomona, zdobywa się na największe poświęcenie. Albo jest zmuszona do podjęcia trudnego wyboru, który możemy zobaczyć w aktorskiej kreacji Meryl Streep w filmie Wybór Zofii.
Ale los może przecież być dla niej łaskawy. Jej największym problemem stanie się wówczas walka z morzem o torebkę, jak to miało miejsce w przypadku Mamusi Muminka (i jej rzeczywistego pierwowzoru zapewne też). Czy też zamążpójście córki, które ma na swojej głowie Mamcia ze Świata według Plumpy, płacąca za stres atakami migreny.
To co je wszystkie łączy, jak pisze Szymborska w wierszu Urodzony, jest bycie łódką, dzięki której przypływamy do brzegu. I budowanie portu. A może gniazda, które po jakimś czasie opuszamy. Zupełnie jak te wróble, które właśnie wczoraj odbyły swój pierwszy niezdarny lot. Pod czujnym okiem, rzecz jasna.
Drogie Mamy – bądźcie sobą, za to Was kochamy!
Sławomir Ortyl, Dział Edukacji MNWr
■ Zoom na muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸