Najbardziej ogólne definicje słowa pieczęć przypisują jego znaczenie prostemu narzędziu kancelaryjnemu z wygrawerowaną matrycą, dzięki której można odciskać lub odbijać znak własnościowy podmiotu fizycznego lub prawnego, który się nim posługiwał.
Pieczęcią nazywamy też sam odbity lub odciśnięty znak. Na przestrzeni wieków odciskano go w glinie, wosku oraz laku, natomiast odbijano na papierze, a niekiedy też na pergaminie.
Aby jednak nie dochodziło do niepotrzebnych nieporozumień, wyróżniono samo narzędzie jeszcze dwoma innymi określeniami – typariusz albo tłok pieczętny. Tak więc używając określenia pieczęć, myślimy głównie o samym znaku, który od wieków pełnił funkcję wiarygodnego podpisu swojego dysponenta. Od pierwszych lat jego stosowania starano się mu nadać jak najbardziej atrakcyjną formę i to nie tylko poprzez kunsztowny grawerunek matrycy typariusza, ale także późniejszą właściwą oprawę samego odcisku.
W przypadku pieczęci papierowych, które pojawiły się już w wieku XV, takimi ozdobnymi oprawami były kształty arkusików przeznaczonych do ich wyciskania. W dolnej części uwierzytelnianego taką pieczęcią dokumentu rozlewano niewielką ilość płynnego wosku (najczęściej czerwonego lub zielonego) i przykrywano odpowiednio wykrojonym arkusikiem niezbyt grubego papieru. Następnie w tak przygotowanym podłożu odciskano właściwą pieczęć.
W okresie późniejszym jedynym dla nich zagrożeniem była tylko możliwość odklejenia się od podłoża. Z pieczęciami woskowymi nie było już tak prosto, ponieważ przede wszystkim należało zabezpieczyć sam odcisk przed przypadkowym uszkodzeniem.
Idealnym rozwiązaniem zabezpieczającym stały się dla pieczęci woskowych metalowe puszki i drewniane kapsle. Można im było przy tym nadać ozdobne formy podkreślające znaczenie ukrytych w nich sigilli.
W przypadku ich braku odcisk pieczętny chroniła głęboka woskowa miseczka o sferycznym odwrociu, wykonywana zazwyczaj z wosku o barwie naturalnej. Sam odcisk był najczęściej czerwony, zielony, czarny lub ciemnobrązowy.
Inaczej bywało w przypadku pieczęci starszych, dwunasto-, trzynasto- i czternastowiecznych, które po przywieszeniu do uwierzytelnianego dokumentu chroniły papierowe opakowania przypominające koperty. Nie stanowiły one przy tym żadnego elementu zdobiącego, gdyż w przypadku tych odcisków funkcję tę przejęła forma samego wosku użytego do ich wykonywania.
Z racji tej, że wosk był materiałem cennym – używano go przecież w dużej ilości na świece – pieczęcie najstarsze bywały zazwyczaj dosyć cienkie. Powodowało to utrudnienia przy właściwym umieszczeniu w nich sznura lub pergaminowego paska służącego do ich przywieszania.
Z czasem w praktyce kancelaryjnej wypracowany został pewien model pieczęci cienkiej z wertykalnym „grzbietem” na odwrociu, mieszczącym w sobie konopny lub jedwabny sznur albo pergaminowy pasek. Dotyczyło to zarówno pieczęci okrągłych, ostroowalnych, jak i trójkątnych.
Przechodzący przez pieczęć pergaminowy pasek był wewnątrz przewiązywany, tak aby jego końcówki wychodziły z wosku w różnych kierunkach, np. do dołu i na bok lub do dołu, ale diagonalnie w dwie różne strony. Ta sama procedura dotyczyła też sznura, ponieważ zapobiegało to możliwości wysunięcia również z niego pieczęci w celu użycia do innego, zazwyczaj sfałszowanego, dokumentu.
Tak ukształtowane odwrocia stały się miejscem dodatkowych działań kancelaryjnych. Ponieważ duże pieczęcie miejskie, ale też kościelne oraz prywatne, wykonywano poprzez wciskanie wosku w odwróconą do góry matrycę typariusza, można było jeszcze w najgrubszych miejscach tylnej strony pieczęci odcisnąć tzw. contrasigillum lub wszelkie inne oznaczenia kancelaryjne.
Służyły one zarówno umacnianiu wewnętrznego wiązania pergaminowego paska lub sznura, jak i stanowiły pewien wyróżnik estetyczny kancelarii wystawcy. Najczęściej zamiast contrasigillum wyciskano kciukiem niewielkie wgłębienia – pojedyncze, podwójne, potrójne, a nawet i poczwórne. Niekiedy też wykorzystywano do tego celu różnego typu stemple. Wszystkie te elementy odwrocia, czyli faktura powierzchni powstała w wyniku utrwalonych linii papilarnych palców kancelisty, wertykalny grzbiet oraz różnego typu wgłębienia, składały się na niepowtarzalne formy tych stron woskowych sigilli.
Na zakończenie tej prezentacji warto jeszcze wspomnieć o niezbyt pochlebnych praktykach dziewiętnastowiecznych kolekcjonerów i muzealników, w wyniku których woskowe pieczęcie traciły część swoich walorów estetycznych. Czasami przycinano ich grzbiety ze względu na zbyt płytkie szuflady, w których trzymano artefakty sfragistyczne. Czasami zaś oprawiano tak, by widoczny był tylko sam odcisk pieczętny. Pod koniec XIX wieku we wrocławskim Muzeum Starożytności Śląskich (Museum Schlesischer Altertümer) używano do tego celu ocynkowanych blaszanych pudełek, w których po włożeniu pieczęci wolne przestrzenie zalewano zielonym woskiem.
W kilku przypadkach tak potraktowanych artefaktów, znajdujących się obecnie w zbiorach sfragistycznych MNWr, „utopiono” w tym zielonym wosku pieczęcie odwrocia. Z czasem w niektórych pudełkach zielony wosk się wykruszył i pieczęcie te można obecnie z nich wyjąć. Ukazują się wówczas ich odwrocia z kolekcjonerskimi zapiskami lub niewielkimi contrasigillami.
Artur Hryniewicz, kustosz w Dziale Numizmatyczno-Sfragistycznym MNWr
25 maja 2021
■ Zapraszamy do lektury innych tekstów z cyklu „Intrygujące!” ➸