Uśmiechu nam trzeba, dlatego z dziką radością opiszę dziś to, co w naszym Muzeum zawsze poprawia mi nastrój.
Stali bywalcy wystawy „Sztuka śląska XVI-XIX w.” z pewnością kojarzą zaułek (nasz muzealny Gabinet Osobliwości), w którym prezentowane są kurioza, między innymi portret Wolfganga Scharschmidta z 1678 r. Jest to obraz ze zmyślnie skonstruowanym mechanizmem, dzięki któremu oczy patrzącego z płótna wrocławskiego adwokata i miłośnika wynalazków mogą poruszać źrenicami.
Gdy pan Scharschmidt mieszkał we Wrocławiu, jego Ogród Wodny w okolicach dzisiejszej ulicy Wierzbowej, w którym zastosował wiele automatów hydraulicznych własnego pomysłu, był jedną z atrakcji miasta przełomu XVII i XVIII w.
A teraz z piętra pierwszego ruszamy na piętro trzecie, dokąd „#w sile wieków” dwa lata temu nasze Muzeum „weszło” z jubileuszową wystawą „Cudo-Twórcy”. Tu z wielką frajdą przyprowadzam znajomych, by pokazać takie cuda-wianki jak kopertówka ze skóry jaszczurki czy torebka ze skóry ropuchy, powstałe w latach 20. i 30. XX w.
Oj, te pięknisie z początku ubiegłego stulecia. Zdawać by się mogło, że dziewczyny – przeważnie piszczące na widok żab – nie chciałyby mieć z czymś takim do czynienia, a jednak.
Małgorzata Możdżyńska-Nawotka, kuratorka „modowej” części wystawy, o prezentowanych torebkach pisze tak:
„W latach 20. XX w., gdy kobiety uzyskały większą swobodę obyczajową i mobilność, torebka stała się niezbędnym akcesorium dla pani poza domem oraz symbolem świeżo uzyskanej niezależności i nowych szans. W konsekwencji styl torebek ewoluował od delikatnych fasonów noszonych pod dachem do bardziej praktycznych, wytrzymałych czy szalonych pomysłów nowoczesnych projektów. Na dzień modne były torebki skórzane, a prestiżem cieszyły się skóry egzotyczne: węża, krokodyla, jaszczurki, rekina czy nawet ropuchy. Powodzeniem cieszyły się torebki wykonane własnoręcznie – szydełkowe, dziane, z tkanin czy koralików, ze słomki i muszelek”.
Na wprost gablot z torebkami, w części zatytułowanej „Twórczy recycling drogą do wolności”, obejrzeć można ubrania z lat 80. XX w. – dwa legnickie swetry z tzw. wełny kowarskiej, z motywem gotyckiego okna jeden, a drugi z „pikasami”. W kryzysowych latach pustych półek Polacy zadziwiali pomysłowością – dolnośląską specjalnością stały się wtedy m.in. wyroby z odpadowej wełny z fabryki dywanów w Kowarach. Widoczny w gablotce szal w kształcie lwa surrealnie przypomina absurdy tamtego życia.
Kto zaś pamięta z radiowej „Powtórki z rozrywki” skecz Mariana Kociniaka i Andrzeja Zaorskiego „Kulisy srebrnego ekranu”, z kultowym otwarciem: „Fajny film wczoraj widziałem, momenty były”, z pewnością zachwyci się ręcznie malowaną sukienką „Duże niebieskie oczy”, która widnieje na fotografii.
Fantastyczna, prawda?
Aleksandra Ziemlańska, Dział Reklamy i Marketingu MNWr
Malarz śląski, Portret Wolfganga Scharschmidta, 1678, Muzeum Narodowe we Wrocławiu
Wystawa stała „Cudo-Twórcy”, fot. Arkadiusz Podstawka
#zoom_na_muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸