#zoom_na_książki XVII

Najprzyjemniejszą stroną „kwarantanny w czasach zarazy” jest wolny czas na czytanie zaległych książek.
W cyklu #zoom_na_książki chwalimy się publikacjami wydanymi przez Muzeum Narodowe we Wrocławiu i polecamy ich lekturę w każdych okolicznościach ➸


po/wy/miary ➸
red. Iwona D. Bigos, Wrocław 2019

Esej Kamili Uzarczyk opowiada o tym, jak próbowano naukowo uwierzytelnić konieczność „oczyszczenia narodu”. Błędne teorie legitymizujące brak etyki lekarskiej i naukowej stały u podstaw działań młodych badaczy antropologów, którzy wraz z przejęciem władzy przez nazistów w Niemczech i Austrii z wigorem zajęli się „udowadnianiem” prawdziwości naciąganych przypuszczeń. Ci bardzo ambitni i wierni nazistowskiemu systemowi badacze zawdzięczają doskonałe warunki działaniom armii hitlerowskiej na Wschodzie i wsparciu takich instytucji jak np. utworzony w 1940 r. Instytut Niemieckich Prac na Wschodzie (IDO – Institut für Deutsche Ostarbeit), którego zadaniem było m.in. zbieranie i naukowe opracowanie danych antropologicznych różnych grup etnicznych żyjących na zajętych przez III Rzeszę terenach wschodnich. Zebrane przez nich za pomocą pomiarów, ankiet, fotografii i badań lekarskich dane miały służyć udowodnieniu, że wybrane grupy nie nadają się do germanizacji i w związku z tym niektóre z nich powinny zostać „zlikwidowane”. Ich pseudonaukowa weryfikacja nie była niczym innym jak tylko przygotowaniem do zagłady.

[…]
„po/wy/miary” to wystawa trojga artystów z różnych krajów, którzy podejmują w swoich pracach tematy trudne, wielowątkowe oparte na materiałach dokumentalnych, używając jednak współczesnych mediów. Przewijający się przez wszystkie prezentowane wypowiedzi artystyczne temat rasizmu, strachu i nienawiści do obcego, jak też dotyczący współczesnego kolonializmu nie traci swojego globalnego zasięgu mimo swej niezaprzeczalnej eurocentrycznej perspektywy. Ważnym i powtarzającym się we wszystkich prezentowanych pracach zagadnieniem jest ich związek z antropologią rasową oraz próba opisania mechanizmu, za pomocą którego światopogląd narzucany jest jako obiektywna wizja. Bo przecież antropologiczne pomiary wykonywane były pod dyktando dyskursywnie opracowanych zestawów pytań, a ich wyniki miały uwiarygodnić stojącą za nimi logikę.

[…]
Za pomocą cech antropologicznych miały być klasyfikowane człowiekowate (hominidy), podobnie jak zoologia postępowała z naczelnymi. Mierzono żywych ludzi, badano ich cechy (zmysły słuchu, węchu, smaku, siły fizyczne itp.) i opisywano ich wygląd (karnację, kolor oczu, włosów itd.). Niedostępne części miękkie – jak np. aparat mięśniowy – i szkielet kostny można było wypreparować ze zwłok. Szkielety z epoki pre- i wczesnohistorycznej dostarczały informacji o tym, jak dawniej mogli wyglądać ludzie. Wykorzystując wyniki powszechnych badań okresowych tysięcy żyjących i zmarłych już osób, antropologia starała się zidentyfikować charakterystyczne właściwości fizyczne i skorelować je za pomocą metod statystycznych.

— Więcej wpisów w cyklu #zoom_na_książki ➸
— Zapraszamy również do lektury wpisów z cyklu ↡ Muzealnicy polecają ➸

 

print