Wszystkie muzea posiadają swoje tajemnice i zakątki, do których wstęp mają tylko nieliczni pracownicy. Jednymi z takich miejsc są magazyny, gdzie niczym w skarbcu przechowywane są dzieła sztuki. Oto kolejna część cyklu „W białych rękawiczkach”, w którym kustosze MNWr prezentują ukryte i niedostępne na co dzień skarby.
Nieczęsto wspomina się o tym, że malarz, grafik i teoretyk sztuki Wasilij Kandinsky (1866–1944) – uznawany za ojca malarstwa abstrakcyjnego – był także wykształconym etnografem skoncentrowanym na folklorze staroruskim.
Podczas studiów etnograficznych na Uniwersytecie Moskiewskim współpracował z Cesarskim Towarzystwem Przyjaciół Nauk Przyrodniczych, Antropologii i Etnografii i publikował swoje badania na łamach czasopisma „Przegląd Etnograficzny” (Etnograficeskoe Obozrenie), wykazując wiedzę na temat ugrofińskiego, lapońskiego i syberyjskiego szamanizmu i folkloru.
Pierwszy z tych etnograficznych esejów był podsumowaniem badań i wywiadów, które przeprowadził podczas niezwykłej podróży odbytej latem 1889 roku. Swoją wyprawę skrupulatnie zaplanował na mapie (obecnie znajduje się ona w zbiorach Biblioteki Centrum Pompidou), zaznaczając na niej każdy obszar, który chciał odwiedzić. Trasa biegła z Moskwy do Wołogdy, a dalej na północ i wschód w kierunku Uralu.
Kandinsky eksplorował ten obszar, porośnięty w dużej mierze gęstą tajgą, poruszając się szlakami komunikacyjnymi znanymi od czasu zasiedlenia tego terytorium. Centrum jego badań etnograficznych było leżące u zbiegu rzek Sysola i Vychegda miasto handlowe Syktywkar (w czasach Kandinsky’ego znane jako Ust’-Sysolsk). Podróż do prowincjonalnej Rosji podyktowana zainteresowaniem tamtejszą sztuką ludową i wierzeniami ludności pochodzenia ugrofińskiego mogła być też dla Kandinsky’ego po części próbą odnalezienia swoich etnicznych korzeni i tożsamości u podnóża Uralu.
Podczas wyprawy nieustannie ilustrował życie napotkanych ludzi. Zapełniał swój pamiętnik impresjami krajobrazu, szkicami strojów i architektury drewnianych domów.
Fot. Magdalena Lorek
W pamiętniku wydanym w 1913 roku, zachłyśnięty codziennością Zyrian (zwanych dziś Komi), zanotował: „sztuka mnie otoczyła i w nią wszedłem” i wspominał samotną wyprawę, gdy wyruszył do prowincji Wołogdy pociągiem z poczuciem, że podróżuje „na inną planetę”. Na ostatniej stacji przesiadł się na parowiec i przez kilka dni podróżował wzdłuż Suchony, później prymitywnym pojazdem przedzierał się „przez niekończące się lasy, między jaskrawo zabarwionymi wzgórzami”.
Od 1901 roku Kandinsky tworzył drzeworyty inspirowane rosyjskim folklorem i obyczajowością. W 1904 roku opublikował w Moskwie Pieśni bez słów, a w 1907 – 8 drzeworytów Ksylografie, na łamach paryskiego czasopisma „Les Tendances Nouvelles”. Dwa lata później wydawnictwo wznowiło tekę 5 niepowiązanych ze sobą drzeworytów: Jeźdźcy, Ptaki, Brzozy, Kobiety w lesie, Płomień. Prace zostały zreprodukowane jako fotograwiury i wydane w nakładzie 1000 egzemplarzy. Tytuł teki Ksylografie jest przestarzałym określeniem drzeworytu, choć sugeruje też drewniany instrument – ksylofon. Artysta często wskazywał na relacje między sztuką wizualną i muzyką. W tej pracy na tytułowej stronie zamieścił dwa takty zapisane w nieklasycznej notacji muzycznej.
Pochodząca z tej teki praca Brzozy przedstawia scenę, która nasuwa skojarzenie ze słowiańskim świętem Stado. Tytułowa brzoza zajmuje ważne miejsce w kulturze Słowian, Skandynawów, ludów Ugrofińskich i innych. Drzewo to było przede wszystkim symbolem dziewczęcości, ale także przejścia od wiosny do lata, a zarazem śmierci i zmartwychwstania. W Rosji jest jednym z najczęściej występujących gatunków drzew, a od zachodu Uralu po wschodnią Syberię brzoza (ros. bereza) jest powszechnie uważana za święte drzewo. Bereza jest także poetyckim symbolem wiosny, światła i czystości, a w rosyjskim folklorze może przybierać postać smukłej, pięknej dziewczyny.
Właśnie taka kobieta została przedstawiona w centrum grafiki. Jest ubrana w długą suknię ozdobioną stylizowanym wzorem roślinnym. Na głowie ma czepiec z długimi wstęgami, które trzyma w rozpostartych rękach. Wydaje się, że dziewczyna odgrywa najważniejszą rolę w tanecznym korowodzie.
Po lewej stronie mężczyzna gra na szałamai, której radosne i głośne dźwięki można niemal usłyszeć. Po prawej jedna z tańczących postaci w zamaszystym geście wskazuje na niebo. Cała grupa świętuje w brzozowym lesie, przez którego ścianę prześwituje zabudowa miasta z charakterystycznymi kopułami cerkwi. W lewym dolnym rogu Kandinsky umieścił swój monogram.
Justyna Chojnacka, Dział Grafiki i Rysunku Muzeum Narodowego we Wrocławiu
#zoom_na_muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸