W białych rękawiczkach: Henryk Stażewski

Wszystkie muzea posiadają swoje tajemnice i zakątki, do których wstęp mają tylko nieliczni pracownicy. Jednymi z takich miejsc są magazyny, gdzie niczym w skarbcu przechowywane są dzieła sztuki. Oto kolejna część cyklu „W białych rękawiczkach”, w którym kustosze MNWr prezentują ukryte i niedostępne na co dzień skarby.

Wybitna, fascynująca i do dziś uniwersalna sztuka Henryka Stażewskiego (1894–1988) przypomina, że konstruktywizm zrodził się, jak pisała Krystyna Czerni: „z bardzo romantycznej tęsknoty: nadziei na uporządkowanie świata”.

Przez całe swoje niezwykle twórcze, barwne i długie życie artysta prowadził śmiałe poszukiwania formalne, badał zależności „stosunków, proporcji i konstrukcji”, skupiał się na problemie przestrzeni, światła, ruchu oraz koloru, a jego malarstwo zawsze było otwarte na eksperyment, przygodę, zmianę i potrafiło zaskakiwać odbiorców.

Pod koniec lat 50. XX wieku Stażewski przekroczył granice tradycyjnie pojmowanego, dwuwymiarowego obrazu, wprowadzając do swego języka plastycznego relief i podkreślając, że: „Właściwa forma istnieje tylko wraz z cieniem, który jest jeszcze jednym jej powtórzeniem i bardzo ważnym czynnikiem zmienności obrazu”.
Mówił: „W SZTUCE interesowały mnie zawsze formy najprostsze. Reliefy, które ostatnio robię, zbudowane są przeważnie z powtarzających się, identycznych elementów. Są to formy niezindywidualizowane, anonimowe, pogrupowane w zbiory. Służą one do odmierzania i porządkowania przestrzeni w obrazie. Najchętniej stosuję do tych celów kwadraty i czworoboczne asteroidy. Całe grupy tych form są tej samej wielkości, a często zdarza się, że wszystkie formy w obrazie są identyczne. Wówczas nie ma hierarchii: żaden element obrazu nie jest ważniejszy od pozostałych”.

Fot. Magdalena Lorek

Relief niebieski 31 z 1970 roku został zakupiony do zbiorów Muzeum Narodowego we Wrocławiu bezpośrednio od samego artysty w 1971 roku. Stanowi dobry przykład doskonale przemyślanego, klarownego w formie i bardzo wyrafinowanego studium koloru oraz przestrzeni. Dzieło pochodzi z okresu, który malarz wspominał tak:

„W pewnym momencie (…) Zrobiłem serię reliefów, z których każdy składał się z szesnastu równych kwadratów, uszeregowanych pionowo i poziomo po cztery. W obrazach tych zająłem się wyłącznie kolorem, o którym wiemy jeszcze ciągle bardzo mało, mimo poważnych badań naukowych prowadzonych w Ameryce, głównie przez Ittena i Albersa. W dziedzinie tej dominuje chaos emocjonalny. Wprowadzenie matematyki może ten chaos uporządkować. Zaczynam znowu od rzeczy najprostszych. Wykorzystuję w malarstwie poglądowe tablice naukowe. Kilka moich prac powstało na podstawie kręgu barw – bąka. Przechodzę stopniowo od barw zimnych do ciepłych, według ich długości fal, od barw czystych do szarych, od jasnych do ciemnych, wykorzystując kombinacje pionowe i poziome. Daje mi to nieskończoną ilość wariantów”.

Obiekt z kolekcji naszego Muzeum zwraca również uwagę na to, że Henryk Stażewski – mistrz awangardy, wprowadził do abstrakcji geometrycznej wdzięk, lekkość i poezję. Przypomina również, że jak powtarzał sam artysta: „Pozostaje nam dalsze szukanie praw rządzących kolorem, w którym kryje się więcej tajemnic, niż przypuszczamy”.

Anna Chmielarz, Dział Malarstwa Muzeum Narodowego we Wrocławiu

#zoom_na_muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸
 

print