Przekleństwo

Fortunata Obrąpalska (1909–2004) była wybitną fotografką, wszechstronnie utalentowaną, niezwykłą osobą, której sztuka zajmuje ważne miejsce w historii polskiej fotografii XX w.

Urodzona we Włodzimierzu Wołyńskim, mimo że dostała się na warszawską ASP, z powodów finansowych zrezygnowała ze studiów artystycznych, wybierając zamiast nich chemię i biologię na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. Tam też w 1934 r. spotkała swojego przyszłego męża, fotografika Zygmunta Obrąpalskiego, z którym stworzyła zgraną parę w życiu zawodowym i osobistym. Pierwszy aparat marki Leica dostała od brata w 1930 r., a jej przygoda z fotografią artystyczną rozpoczęła się pięć lat później. Inspirująca znajomość z poznanym w 1938 r. Janem Bułhakiem zaważyła na piktorialnym charakterze wczesnego okresu działalności artystki, wpisującym się w nurt fotografii krajobrazowej. Po wojnie Obrąpalscy zamieszkali w Poznaniu, gdzie – podobnie jak w Wilnie – aktywnie włączyli się w życie środowiska artystycznego, m.in. w latach 1948-1952 współredagowali w swoim mieszkaniu „Świat fotografii” – pierwszy powojenny polski periodyk poświęcony tej tematyce.

Twórczość Fortunaty Obrąpalskiej od początku wyróżniała malarskość, szczególna wrażliwość na piękno, lekkość oraz precyzja w operowaniu kompozycją. Jej droga artystyczna wiodła od piktorializmu przez awangardę, aż do fotografii przyrodniczej. Sławę przyniosły artystce powstałe pod wpływem surrealizmu w latach 1947-1952 nowatorskie, abstrakcyjne fotografie wykonane w szlachetnej technice bromowej, eksponowane m.in. na I Wystawie Sztuki Nowoczesnej w 1948 r. w Krakowie. Nagradzany i prezentowany w Polsce oraz na świecie cykl „Dyfuzja w cieczy”, w którego skład wchodzą m.in. Przekleństwo, TancerkaCisza, powstał z okazji ogłoszonego przez ówczesne Ministerstwo Kultury i Sztuki konkursu na fotografię dokumentalną o walorach artystycznych.

„Przerobiłam szereg reakcji chemicznych i zjawisk fizycznych, szukając w nich efektów przez specjalne oświetlenie. Dopiero dyfuzja cieczy w odpowiednio dobranych warunkach stężeniowych i temperaturowych dała godne uwagi wyniki. Zjawiska, jakie dostrzegłam po pierwszej udanej próbie, od razu zadecydowały o charakterze moich późniejszych prac. Formy fantastyczne, tworzące się z pięknych harmonijnych smug przenikających się wzajemnie roztworów, przypominały abstrakcyjne wizje surrealistów” – pisała artystka. Warto tu jednak zaznaczyć, że zainteresowanie Obrąpalskiej abstrakcją i surrealizmem nie miało podstaw teoretycznych – było intuicyjne, wynikało z ciekawości świata, potrzeby eksperymentowania oraz poszukiwania nowego języka wypowiedzi.

Punktem wyjścia do powstania tajemniczych kompozycji było – jak opowiadała – wlanie tuszów do naczynia z wodą oraz odpowiednie ogrzanie cieczy. Doskonałe opanowanie techniki, znajomość procesów chemicznych i wyjątkowa wrażliwość pozwoliły artystce na dowolne manipulowanie obrazem. Przekleństwo (1947) – podobnie jak inne prace z tego cyklu – prezentuje miękkość i subtelność podlegających nieustannym przemianom form o muzycznej wręcz ekspresji.

Fortunata Obrąpalska notowała piękno zjawisk, które zachodzą tuż obok nas, choć zazwyczaj ich nie dostrzegamy. Przekleństwo to dyfuzja w wyobraźni: artystka zwraca naszą uwagę na – jak mogłaby to ująć Wisława Szymborska – „cud pospolity, cud zwykły, cud na porządku dziennym, cud, tylko się rozejrzeć…”.

Anna Chmielarz, Dział Malarstwa oraz Dział Rzeźby w Pawilonie Czterech Kopuł

Fortunata Obrąpalska, Przekleństwo, 1947

#zoom_na_muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸

 

print