Michael (Lucas Leopold) Willmann (1630–1706) to najwybitniejszy malarz baroku spośród tych, którzy żyli i tworzyli w naszej części Europy. Nie było innego tak wszechstronnie utalentowanego i pracowitego twórcy w owym okresie.
Artysta urodził się w nadbałtyckim Królewcu. Pierwsze nauki pobierał u ojca, aby później wyruszyć w czeladniczą wędrówkę po Europie. W wieku dwudziestu lat dotarł do miasta przeżywającego pełnię artystycznego rozkwitu – do Amsterdamu, gdzie działał wówczas Rembrandt. Z powodów finansowych nie mógł się kształcić u Wielkich Mistrzów, poprzestając na studiowaniu obrazów czołowych twórców, kopiowaniu, podpatrywaniu sekretów warsztatowych, wreszcie kupowaniu rycin, które stały się dla niego wzorami na całe życie.
W czasie dziesięcioletniej nauki zwiedził również kraje niemieckojęzyczne, Polskę i przede wszystkim słynną cesarską galerię malarstwa w Pradze. W 1656 r., wracając z podróży czeladniczej, poszukując bezskutecznie pracy we Wrocławiu, znalazł możnego protektora w osobie Arnolda Freibergera, opata z czasem największego na świecie cysterskiego klasztoru, położonego w niedalekim od Wrocławia – Lubiążu.
Po kilku latach stał się artystą pracującym głównie dla tej zakonnej książęcej fundacji. Swoimi ponad sześćdziesięcioma obrazami przeznaczonymi do kościoła oraz wieloma przedstawieniami o treści pejzażowej do wnętrz klasztornych, wreszcie wyjątkowymi freskami zdobiącymi sklepienia – tworzył w tej części Europy niezwykle wartościową artystycznie przestrzeń, a tym samym pomnik swojego talentu. Jego dziełom zawdzięczamy sławę tego śląskiego opactwa; choć kształtowali to miejsce zarówno utalentowani architekci, renomowani rzeźbiarze, jak i hojni, wykształceni protektorzy.
Willmann w 1660 r. osiadł na stałe w Lubiążu, kupił tu dom, w 1662 r. ożenił się, rok później przeszedł na katolicyzm, a w kolejnych latach urodziło się jego pięcioro dzieci. Całe swoje dalsze czterdzieści sześć lat życia aż do śmierci spędził w tym miejscu, tworząc nie tylko dla tutejszego klasztoru, ale również na zamówienia z zewnątrz, choćby dla Bernharda Rosy, opata cysterskiego w Krzeszowie, gdzie możemy podziwiać jego dzieła, zwłaszcza freskowe, oraz dla jeszcze innych zleceniodawców, w tym świeckich, w Europie Środkowej.
Zdając sobie sprawę ze swojej pozycji, uzależnienia od mecenatu głównie klasztornego, lecz także ze zdolności artystycznych, z dystansem określał się jako „wiejski malarz”, mając jednak świadomość, że porównywano go z Apellesem – największym malarzem starożytności.
— Ciekawostki o Willmannie ➸
— Rozmowa z kuratorem wystawy ➸
— Realizacja wystawy ➸
Fot. Arkadiusz Podstawka