Intrygujące!
„Obnażona bielizna”

Paulina Suchecka

Damska bielizna uzdrowiskowa eksponowana na wystawie „Podróż za marzeniami. Kultura uzdrowiskowa w Europie” nawiązuje do standardów obowiązujących w kurortach europejskich w XVIII i XIX w. Batystowe, bawełniane i lniane koszulki/haleczki oraz wdzięcznie prezentujące się na białych manekinach majtki/pantalony z marszczeniami, o specjalnym kroju i zapięciach, a wszystko ozdobione białym ażurowym haftem to przykład bielizny być może służącej do kąpieli w zdrojowych basenach. Zabytki pochodzą z Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej Górze.

Fot. W. Rogowicz

A bielizna męska? Mamy w zbiorach Muzeum Etnograficznego długą koszulę męską ozdobioną kolorowym haftem krzyżykowym przywiezioną z Kosowa Huculskiego (k. Kołomyi) jako swoistą „pamiątkę z uzdrowiska”. Donator przekazujący nam ten dar w 1990 roku (nr inwentarzowy E-8953-MNWr) napisał: „Myliłby się jednak ktoś (…) kto uznałby, że jest to część stroju huculskiego lub bielizna nocna mężczyzny. Huculi nie sypiali w nocnych koszulach tylko w gaciach, a koszule dzienne zarówno męskie jak i kobiece nie sięgały aż do ziemi. Z drugiej strony przedmiot nosi cechy ludowości i wykonany został niewątpliwie rękami huculskiej kobiety. Co to zatem za dziwo?”.

Otóż w 1894 Kosowie k. Kołomyi (od 1937 r. noszącym nazwę Kosów Huculski) polski lekarz Apolinary Tarnawski założył uzdrowisko, budując tam zakład dietetyczno-wodoleczniczy. W rozległym parku, a częściowo w sadzie owocowym wybudował warzelnie soli z przewiewnymi salami oraz baseny, solaria i tarasy do werandowania oraz domki willowe na noclegi dla kuracjuszy. Doktor jako kurację przy zaburzeniach nerwowych i rozstroju psychicznym zalecał sen na wolnym powietrzu i biegi boso – szczególnie po wilgotnej ziemi lub po rosie, co miało działać przekrwiennie i dezynfekująco. Do terapii należały też kąpiele w lodowatej górskiej rzece, kąpiele słoneczne, powietrzne, a obok ćwiczeń oddechowych i gimnastycznych także prace fizyczne (tzw. roboty dla inteligencji). W uzdrowisku leczono m.in. otyłość, reumatyzm, migreny, nerwice, gruźlicę płuc i krzywicę u dzieci.

Jednym z najważniejszych elementów terapii była dieta jarska. Surowe i gotowane jarzyny oraz owoce z dodatkiem pokarmów białkowych i węglowodanowych należało dokładnie przeżuwać, nie popijając wodą. Z myślą o osobach, które taką dietę chciały stosować także poza lecznicą, wydano dwa podręczniki kulinarne napisane przez żonę doktora Tarnawskiego – Romualdę: Kuchnia jarska stosowana w lecznicy Apolinarego Tarnawskiego w Kosowie i Kosowska kuchnia jarska. U pacjentów uzdrowiska stopniowo ograniczano pokarmy mięsne zaczynając od „stołu tygrysiego”, kolejnym był „małpi” – z dietą mieszaną i „angielski” już bez pokarmów mięsnych. Zakład był samowystarczalny – w kosowskiej lecznicy wykorzystywano produkty z własnego sadu, pasieki, fermy kur, hodowano też krowy, z mleka których uzyskiwano nabiał.

Apolinary Tarnawski jako pierwszy w kraju wprowadził leczenie głodem. Uważał bowiem, że to wielce skuteczny środek, który „leczy, wzmacnia, odmładza”. Głodówka była nazywana „kuracją postem”. W Kosowie wśród kuracjuszy rozwinął się nawet ranking tych, którzy wytrzymali najdłużej bez jedzenia. Osobom niegodzącym się na całkowity post proponowano kurację owocową.

Pobyt w Zakładzie Leczniczym miał służyć nie tylko poprawie zdrowia, miał także spełniać zadania edukacyjne. Przy lecznicy zawiązało się Towarzystwo Przyjaciół Zdrowia, którego zadaniem było rozpowszechnianie zasad higieny. Dla pacjentów organizowano prelekcje i pogadanki, podczas których wpajano im m.in. zasady zdrowego trybu życia. Wykłady z zasad higieny prowadzili lekarze zakładowi, a te poświęcone literaturze, historii czy wynalazkom – prelegenci z grona pacjentów. Kosowska lecznica uzyskała miano „wyższej uczelni zdrowia”. Przybywali do niej nie tylko przedstawiciele polskiej inteligencji, ziemiaństwa oraz elity kulturalnej i artystycznej, ale także kuracjusze z odległych zakątków Europy. Doktor Tarnawski – przez jednych nazywany geniuszem, a przez innych szarlatanem z Kosowa – stworzył własny system naturalnego leczenia „ciała i ducha”. W jego metodach i dziś odnajdujemy skuteczne terapie prozdrowotne.

Kosowski zakład był lecznicą prywatną i elitarną. Z jego usług korzystała głównie inteligencja: inżynierowie, adwokaci, dziennikarze, politycy, młodzież uniwersytecka, urzędnicy, nauczyciele, duchowni, ziemianie, artyści i naukowcy. W obsłudze całego kompleksu była zatrudniana ludność Kosowa. Zwyczajem zakładu było wyposażanie każdego przybywającego pacjenta w nocną koszulę, która stawała się jego własnością i z którą po zakończonej kuracji wyjeżdżał z lecznicy. Koszule – szyte z płótna i haftowane przez miejscowe kobiety – ze względu na dużą liczbę kuracjuszy były przygotowywane na masową skalę. Hafty na koszulach tworzono ręcznie, nie mogły więc mieć bardzo wypracowanego, czasochłonnego wzoru.

Zatem te widoczne na prezentowanej koszuli – to raczej hafty naśladujące regionalne wzory, które można lekko na wyrost określić, że są „w typie haftów huculskich”. Sama zaś koszula jest więc bardziej przykładem obowiązujących w początkach XX wieku standardów w lecznictwie uzdrowiskowym niż wysmakowanym świadectwem huculskiej sztuki ludowej.

Paulina Suchecka, edukatorka w Muzeum Etnograficznym

9 sierpnia 2021

Za: Mariusz Migała, Europejskie tradycje leczenia dietą wegetariańską na przykładzie metod Johanna Schrotha i Apolinarego Tarnawskiego upowszechnianych w uzdrowiskach w XIX i początkach XX wieku, [w:] Historia diety i kultury odżywiania, t. III: Zalecenia i regulacje dotyczące odżywiania w historii Europy (XIII–XXI w.) i w wybranych kulturach pozaeuropejskich, Wrocław 2020, s. 275-299.

W sobotę 14 sierpnia 2021 o godz. 12:00 odbędzie się w Muzeum Etnograficznym we Wrocławiu oprowadzanie kuratorskie po wystawie „Podróż za marzeniami…”. Zapraszamy ➸

Więcej wpisów z cyklu „Intrygujące!” ➸
„Podróż za marzeniami. Kultura uzdrowiskowa w Europie” ➸

 

print