Intrygujące!
„Hermann Krone”

Joanna Grabczyńska, Aleksandra Szwedo

Muzeum Narodowe we Wrocławiu posiada najliczniejszą kolekcję dziewiętnastowiecznych dagerotypów wykonanych przez Hermanna Krone. Swoją wyjątkowość zawdzięczają między innymi temu, że sięgają samego początku historii fotografii, a więc są najstarszymi zdjęciami w zbiorach Muzeum.

W 1839 roku na zebraniu Francuskiej Akademii Nauk ogłoszono pierwszą w historii praktyczną technikę fotograficzną, czyli wynalazek dagerotypii Louisa Jacques’a Daguerre’a. Innowacyjny sposób utrwalania obrazu wywołał zainteresowanie wśród naukowców, rzemieślników i artystów z wielu różnych części świata. Nie zniechęcał ich fakt, że proces powstawania dagerotypu był pracochłonny i skomplikowany. Wszystkie trudy wynagradzała niezwykle szczegółowa i ostra kopia skrawka rzeczywistości sprzed obiektywu.

Hermann Krone urodził się niecałe 200 lat temu w ówczesnym niemieckim Breslau, a dzisiejszym Wrocławiu. Po ogłoszeniu wynalazku dagerotypii zdecydował się poświęcić swoje życie fotografii, pomimo wykształcenia astronomicznego. Samodzielnie nauczył się technik fotograficznych, a w późniejszym czasie wiedzę na ich temat pogłębiał na Akademii Nauk w Dreźnie. Już w 1847 roku udało mu się uchwycić spadające gwiazdy na płytce dagerotypowej, ale uważny na nowinki w dziedzinie fotografii w 1853 zwrócił się ku nowo wynalezionej metodzie kolodionowej, którą doskonalił coraz bardziej. W tym samym roku otworzył swoje własne studio fotograficzne. Nadal wykonywał w nim dość kosztowne dagerotypowe portrety. Tylko zamożne osoby i rodziny mogły sobie na nie pozwolić, dlatego w zbiorach muzealnych znajdziemy przede wszystkim pięknie oprawione dagerotypy arystokratycznie prezentujących się postaci. Na próżno szukać wśród nich przedstawień biednych chłopskich rodzin.

W tym samym 1853 roku jako pierwszy wykonał serię zdjęć gór Połabskich tym samym stając się pionierem fotografii krajobrazowej. Zrobił je w technice mokrego kolodionu, która wymagała dużego wysiłku, dlatego Krone wspomagał się wozem laboratoryjnym zaprzęgniętym w dwa konie i preferował formaty płyt do 32 × 40 cm. W tym samym czasie zaproponował utworzenie katedry fotografii naukowej na Politechnice Drezdeńskiej, czego jednak nie udało się zrealizować aż do 1870 roku.

W „Dzienniku Drezdeńskim” w 1854 możemy natknąć się na ogłoszenie Hermanna Kronego, który zamieścił tam reklamę swojego „studia artystyczno-fotograficznego” oferując „fotografie w każdych warunkach pogodowych w dobrze ogrzanym salonie”, a w okresie bożonarodzeniowym „stereoskopowe portrety w samodzielnie skonstruowanych urządzeniach kieszonkowych”. Chodzi tu oczywiście o fotografie stereoskopowe, które również znajdują się w zbiorach Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Technika ta zyskała ogromną popularność już w 1851 roku po udanej prezentacji na wystawie światowej w Londynie. Metoda ta opiera się na widzeniu stereoskopowym, jakim obdarzony jest między innymi człowiek (każde z oczu postrzega scenę z lekkim przesunięciem, a mózg składa dwa ujęcia w jeden głęboki obraz). Metoda stereoskopowa polega więc na wykonaniu dwóch zdjęć z nieco innych punktów widzenia, a następnie oglądania ich przez specjalny przyrząd. Oprócz stereopar Hermann Krone oferował „przezroczyste fotografie do powieszenia na oknach lub do wykorzystania jako ekrany świetlne”, co pokazuje jak wszechstronnym był artystą, a równocześnie biznesmenem.

Krone nie zajmował się jedynie dagerotypią, ale był na bieżąco ze wszystkimi nowinkami fotograficznymi, takimi jak kalotypia, cyjanotypia, czy technika albuminowa. Sam również wyprowadzał innowacje w tej dziedzinie przy fotografii rentgenowskiej i lotniczej.

Oprócz portretów Hermann Krone tworzył również zdjęcia dokumentujące elementy z najbliższego otoczenia. Ujęcia kościoła świętej Elżbiety i panoramy Wrocławia wykonał w technice kolodionowej, która w latach 50 XIX wieku wyparła dagerotypię. W zbiorach Muzeum znajdują się liczne odbitki pozytywowe na papierach albuminowych, na których możemy oglądać widoki Wrocławia, którego już nie ma. Co więcej, wykorzystywał tę technikę także do celów naukowych – wykonywał liczne zdjęcia astronomiczne oraz przeprowadzał eksperymenty nad solaryzacją, które zaowocowały fotografią całkowitego zaćmienia słońca 19 sierpnia 1887 roku. Na szczególną uwagę zasługują słynne kolorowe fotografie widma słonecznego na płytach Lippmanna. Ciągle głodny wiedzy zarówno z dziedziny chemii i fizyki Krone, poświęcił również dużą część swojej działalności naukowej efektom promieni katodowych i substancji radioaktywnych, które uwieczniał na fotografiach.

W 1870 nadszedł upragniony moment wstąpienia na Politechnikę Drezdeńską jako nauczyciel technik fotograficznych. Przez niemal 10 lat Krone nie dostał za swoją pracę wynagrodzenia, chciał nauczać i przekazywać swoją wiedzę w przekonaniu, że „z odnowienia starych doświadczeń zawsze powstają nowe, sprzyjające dalszemu postępowi, jeśli tylko uczciwie dba się o to, aby stare, fundamentalne doświadczenia nie zostały z czasem zapomniane”.

W 1874 Krone udał się w podróż na Wyspy Auckland, jako kierownik działu heliograficznego pierwszej ekspedycji naukowej Cesarstwa Niemieckiego, w celu obserwacji tranzytu Wenus. Jako asystent towarzyszył mu wówczas syn Johannes. Podczas tej wyprawy odwiedzili wspólnie Australię, Indie, Cejlon oraz Egipt. Podczas podróży Krone napisał dziennik, wydany potem pod tytułem „Ojciec i syn w podróży dookoła świata”, gdzie oprócz szczegółowych opisów wyprawy możemy zapoznać się z poezją samego fotografa.

Przebywając na Wyspach Auckland, gdzie pomimo astronomicznego lata padał śnieg, Krone natknął się podczas spaceru na stokrotki, które zainspirowały go do napisania wiersza o tęsknocie za ojczyzną:

„Teraz na zewnątrz, na zewnątrz w świeży śmiejący się poranek!
Tu łąka zielona wokół meandrujących strumyków,
Nasze stokrotki na kwiecistym dywanie,
Oto wiosenne pozdrowienia roślin.
Uśmiechają się raz po raz z kwiecistych oczu.
Wszystko to nieopisanie przypomina dom,
niemiecką ojczyznę, tak, górskie pastwiska i Karkonosze.
A jednak wszystko tutaj jest inne, zupełnie inne!”

Po powrocie Krone nadal z pasją poświęcał się fotografii i pracy naukowej. W 1895 roku został mianowany profesorem, a w 1907 – doktorem honoris causa.

Hermann Krone zmarł w Dreźnie w 1916 roku, lecz jego dorobek jest wciąż żywy. Współcześnie jego prace są bardzo cennymi zabytkami fotograficznymi, które pokazują ogromne możliwości, a zarazem ograniczenia fotografii tamtego czasu. Zdecydowanie warto mieć na uwadze te rewolucyjne dzieła, obserwując aktualny postęp fotograficzny. Obecne największy zbiór dzieł Hermanna Krone znajduje się w Instytucie Fizyki Stosowanej Uniwersytetu Technicznego w Dreźnie i obejmuje między innymi 1200 fotografii i 900 negatywów. Na terenie Polski największa kolekcja dzieł artysty znajduje się w Muzeum Narodowym we Wrocławiu.

Joanna Grabczyńska, stażystka w Dziale Fotografii MNWr
Aleksandra Szwedo, Dział Fotografii MNWr
23 sierpnia 2023

Zapraszamy do lektury innych tekstów z cyklu „Intrygujące!” ➸

 

print