„Co ty będziesz w życiu robić, jak jesteś taki leniwy i słaby?”. Odpowiedziałem: „Będę jeździć po świecie i fotografować”. Pierwszy raz to sformułowałem. Wobec Frau Gensch. Ona się oczywiście ironicznie uśmiechnęła.
Tak Tadeusz Rolke przewidział swoje przyszłe życie, gdy po Powstaniu Warszawskim zesłano go na roboty przymusowe do Niemiec. W powojennym świecie zasłynął, wykonując portrety artystów doby PRL-u czy zdjęcia dokumentujące codzienne życie.
W jego twórczości odnaleźć można zarówno majstersztyki reklamy, jak i obrazy polskiej prowincji, poruszające zdjęcia Romów czy świata prawosławnej duchowości. Fotografię jego autorstwa cechowała wiara w siłę uchwyconego momentu – inspiracje Henri Cartier-Bressonem przełożyły się na intuicyjne wyczucie chwili i miejsca. Mówił, że fotograf jest tam, „gdzie planety ustawiają się w jednej linii” – jego zdjęcia były właśnie takim kosmicznym zestrojeniem: ulotnym, a zarazem głęboko ludzkim.
Z wielkim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci artysty. Tadeusz Rolke (1929–2025) pozostanie z nami poprzez obrazy – pełne czułości, skupienia i prawdy – które wciąż opowiadają naszą wspólną historię.