Wspomnień braci Kossaków ciąg dalszy…

Rodzina Kossaków przeniosła się z Paryża do Warszawy w jednym z gorszych momentów w historii Polski, gdy liczne manifestacje i demonstracje zapowiadały już wybuch powstania styczniowego. Przeprowadzka miała związek z objęciem przez Juliusza Kossaka działu artystycznego w „Tygodniku Ilustrowanym”. Jednak do wspomnień Wojciecha Kossaka z tego okresu powrócimy w stosownym terminie, ponieważ będzie to opowieść długa i pełna smutku.

Tymczasem przeniesiemy się razem z Wojciechem i Tadeuszem do szkolnej ławy i do innego zabawnego epizodu, jak to starszy o pół godziny brat młodszym się wysługiwał.

Dwaj bracia w 1863 r. rozpoczęli naukę w gimnazjum przy pl. Trzech Krzyży w Warszawie, gdzie spędzili w sumie 6 lat. Wojciech już wtenczas pałał tak ogromną miłością do sztuki, że nie pozwalała mu się ona skoncentrować na prowadzonych lekcjach.

„Zamiast słuchać, co profesor wykładał, gryzmoliłem zawzięcie batalie, konie, cent-gardów i kirasjerów. Wywołano do tablicy Tadeusza Kossaka, to trącałem mego brata, aby szedł; wywoływano zaś Wojciecha, to tak samo trącałem go, aby szedł za mnie odpowiadać”.

Długo Wojciech korzystał z przywileju posiadania brata-bliźniaka, jednak na szczęście dla Tadeusza, któryś z profesorów zdał sobie w końcu sprawę z tego podstępu i braci zaczęto dla pewności przesadzać do innych ławek.

Kolejne ciekawostki z historii rodziny współtwórcy Panoramy Racławickiej już wkrótce…

#zoom_na_muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸
 

print