Święto mężczyzn obchodzone 10 marca to świetna okazja do przypomnienia portretu Jana Styki namalowany przez jego syna Tadeusza oraz tekst Beaty Stragierowicz z Gabinetu Dokumentów MNWr o artystach i francuskiej posiadłości, gdzie mieszkali.
Pomysłodawca „Panoramy Racławickiej” sportretowany został na terenie swej posiadłości w Garches nieopodal Paryża. Artysta ukazany został w swobodnym stroju – długiej, lnianej, białej koszuli przepasanej czerwoną krajką, słomkowym kapeluszu i sandałach na bosych stopach, w towarzystwie ulubionych psów. Po prostu czas relaksu w plenerze.
Za sprawą panoramy „Męczeństwo chrześcijan w cyrku Nerona” oraz pracy ilustratorskiej dla wydawnictwa Ernesta Flammariona Styka cieszył się nad Sekwaną sławą i uznaniem. Panoramę zaprezentowano na Wystawie Światowej w Paryżu w 1900 r., gdzie odniosła spektakularny sukces, a francuska krytyka pisała o dziele Styki entuzjastycznie.
W Garches, w pięknej Villi Tade , rodzina Styków zamieszkała około 1906 r. Dom oraz pracownie otoczone były ogrodami. Po latach Wincenty Lutosławski – filozof, publicysta i działacz narodowy, tak pisał o tym miejscu: „Wczoraj byłem u Styki daleko za miastem – w Garches (jazda 40 min. koleją i nadto 20–30 min. podziemna miejską na dworzec) na śniadaniu. Pracownie duże, zbytek wielki (…)”.
Posiadłość w Garches była jednym z wielu domów Styki. Wcześniej we Lwowie mieszkał w budynku w pobliżu greckokatolickiej katedry św. Jura. Była to okazała miejska willa zaprojektowana specjalnie dla malarza przez Juliana Zachariewicza.
Najważniejszym wnętrzem była tam przestronna i dobrze doświetlona pracownia. W tym atelier w 1891 r., z okazji 100. rocznicy Konstytucji 3 Maja, powstała „Polonia” – malowana alegoria narodowa.
Z czasem mieszkający w Garches Styka dorabia się znacznego majątku. Szczególnie intratne okazało się zlecenie Flammariona, który zamówił u niego ilustracje do „Pójdźmy za Nim!” i „Quo vadis” – dzieł Henryka Sienkiewicza, których akcja rozgrywa się w starożytnym Rzymie. Później powstał również cykl piętnastu obrazów olejnych ze scenami z „Quo vadis”.
Po I wojnie światowej Styka kupił kolejną willę, tym razem na Capri. Zachwycił się bowiem przyrodą wyspy i kapryjskim krajobrazem. Dziś w kapryjskiej willi artysty mieści się hotel, którego właściciele są dumni z faktu, że mieszkają i pracują w miejscu mającym niebanalną historię związaną z polskim artystą.
■ Zoom na muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸