W białych rękawiczkach: fotografie Zofii Rydet

Wszystkie muzea posiadają swoje tajemnice i zakątki, do których wstęp mają tylko nieliczni pracownicy. Jednymi z takich miejsc są magazyny, gdzie niczym w skarbcu przechowywane są dzieła sztuki. Oto kolejna część cyklu „W białych rękawiczkach”, w którym kustosze MNWr prezentują ukryte i niedostępne na co dzień skarby.

Fot. Magdalena Lorek

Twórczość Zofii Rydet, wybitnej polskiej fotografki, przywołana była niedawno z okazji wpisania jej słynnego „Zapisu socjologicznego” na polską listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Już wcześniej artystka tworzyła unikatowe cykle fotograficzne.

Rydet może stać się inspiracją dla osób, które myślą o rozpoczęciu odkładanej w czasie kariery fotograficznej – jej twórczość zyskała rozgłos dopiero, gdy fotografka zbliżała się do 60. roku życia. To wtedy, na początku lat 60. XX w., zaczęła uczestniczyć w kolejnych wystawach fotografii krajobrazowej i zdobywać nagrody.

W 1961 r. zrealizowała projekt „Mały człowiek”. Była to seria około 150 fotografii, które – podobnie jak sławna i popularna wówczas międzynarodowa wystawa fotograficzna „Rodzina człowiecza” – ukazały uniwersalność ludzkich zachowań. Rydet potraktowała dzieci podmiotowo, jak osoby posiadające swoje tajemnice, żyjące w świecie, który jednocześnie fascynuje i przeraża. Jej zdjęcia, estetycznie zbliżone do malowniczego piktorializmu czy do twórczości Młodej Polski, ukazują dzieciństwo jako przestrzeń zarówno nieokiełznaną, jak i wieloznaczną, zgodnie z myślą Janusza Korczaka: „nie ma dzieci – są ludzie. Dusza dziecka jest równie złożona jak nasza, pełna podobnych sprzeczności”.

W 1964 r. stworzyła cykl „Czas przemijania” – w serii fotografii „Kontrasty”, „Medytacje” oraz „Oczekiwania” ukazała starość. Zdjęcia te pomylić łatwo z kadrami z filmu „Umberto D.” i z innych obrazów włoskiego neorealizmu. Charakteryzują się większym zbliżeniem na twarze i melancholijną atmosferą, która podkreśla przemijanie. Dzięki fotografce zostaje ono, chociażby tylko na kliszy, chwilowo zatrzymane.

W „Zapisie socjologicznym” w centrum zdjęć wciąż pozostają ludzie, mimo że początkowo cykl w ogóle nie miał ich przedstawiać. Fotografka planowała skupić się na wybranych przedmiotach, jakie znajdują się w polskich domach. Szybko jednak same miejsca i ich mieszkańcy znaleźli się w centrum projektu. Kompozycja „Zapisu…” przypominać może popularną na początku wieku „fotografię zakładową”. Cykl zachwiał nowoczesnym obrazem Polski, tak silnie forsowanym przez komunistyczną propagandę. Usiłując zatrzymać w kadrach upływający czas, Rydet przedstawiła Polskę jako kraj pełen kontrastów, konstruowany przez miejską inteligencję, jak i pełnych duchowości mieszkańców wsi. Zatrzymała na swych fotografiach świat, który powoli odchodził w przeszłość.

Adam Pacholak, Dział Fotografii MNWr

■ Zoom na muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸

 

print