4 listopada 2020, w dniu swoich 98. urodzin, zmarł Stanisław Fijałkowski – jeden z najwybitniejszych współczesnych polskich malarzy.
Był uczniem Władysława Strzemińskiego. Fascynował się koncepcjami psychologicznymi Carla Junga, filozofią Ernsta Cassirera oraz teoriami estetycznymi Wassilego Kandynskiego. Wyrażał przekonanie, że formy abstrakcyjne niosą symboliczną treść. Z tego powodu sięgał do poetyki surrealizmu, budował malarskie metafory za pomocą subtelnego rysunku i delikatnych barw, nadając kompozycji głęboko liryczny ton. W wyjątkowy sposób łączył wyobraźnię poetycką oraz intencję „uduchowienia” materii malarskiej z racjonalnie przeprowadzoną konstrukcją obrazu.
Artysta Wojciech Leder, uczeń Fijałkowskiego, tak wspominał niedawno swojego Mistrza:
„Profesor coraz gorzej widzi. Trochę tak jak Beethoven, który pod koniec życia komponował, nie słysząc dźwięków, ale mając ich doskonałe wyobrażenie. Podobnie Stanisław Fijałkowski – nie wszystkie kolory widzi i nie wszystkie kształty, ale ma ich wyobrażenie, pamięć. Asystuję mu – nazywam się pantografem, który ułatwia profesorowi warsztatową rzeczywistość, m.in. mieszam farby. Prosi mnie, żebym dobrał jakiś kolor – na przykład błękit ceruleum złamany odrobiną sieny palonej. Mieszam więc zgodnie ze wskazaniami, pokazuję efekt profesorowi. Potem na płótnie okazuje się, że wszystko idealnie pasuje”.
Na wystawie stałej w Pawilonie Czterech Kopuł prezentowanych jest kilka prac Stanisława Fijałkowskiego. Wśród nich Nagłe pojawienie się Beatrycze z 1966 roku – obraz, który w abstrakcyjny sposób przywołuje wielką miłość Dantego, unieśmiertelnioną w Boskiej komedii.
#zoom_na_muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸