Relacje pomiędzy mistrzem – Janem Matejką a uczniem – Janem Styką były bardzo dobre. Matejko zaproponował Styce profesurę w Szkole Sztuk Pięknych, jednak Styka wciąż odczuwał braki we własnej edukacji, a poza tym otaczały go przykre wspomnienia o chorobie i śmierci żony Musi. To przede wszystkim chęć oderwania się od tej tragedii popchnęła młodego artystę do wyjazdu do Paryża.
Z początkiem 1886 roku Jan Styka rozpoczął nowy rozdział w nowym mieście, wkrótce z drugą żoną u swego boku. W Paryżu pod wpływem malarstwa impresjonistycznego postanowił opuścić ciemne wnętrza pracowni i zaczął tworzyć w plenerze, rozwijając swój indywidualny styl. Jednym z obrazów powstałych pod gołym niebem było Spotkanie na Via Appia z 1888 roku.
Niestety, twórczość Styki nie przypadła Francuzom do gustu i znów musiał „malować konie w tatersalu i portrety pastelowe dla zarobku”.
Jak pisał: „Mam tu robić to, czego robić nie zamierzałem – nigdy! Wolę wrócić do kraju i choćby o kawałku suchego chleba tworzyć to, czego dusza moja zapragnie. A kiedy w dodatku cios mnie trafił bolesny, bo straciłem pierwszego syna (czteromiesięczne dziecko) zbrzydł mi Paryż, zbrzydły bulwary i powtarzając co dnia: »nie ma polskiego serca ten gród«, wróciłem do kraju. Osiadłem w Kielcach otoczony ciepłem rodziny mojej żony”.
Sylwia Błachowicz, Dział Promocji i Komunikacji MNWr
■ Zoom na muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸