Pomnik Anonimowego Przechodnia

Pomnik Anonimowego Przechodnia Jerzego Kaliny, odsłonięty w nocy z 12 na 13 grudnia 2005 r. w sercu Wrocławia, znalazł się na 25. piątym miejscu w rankingu najbardziej kreatywnych pomników świata prestiżowego magazynu „Arch20”. Amerykańska filia irlandzkiej największej agencji turystycznej Budget Travel uznała go za jedno z najbardziej niezwykłych miejsc na świecie, które koniecznie trzeba zobaczyć. W 2011 r. znalazł się na liście 15 najpopularniejszych miejsc w Polsce wyłonionych przez redakcję „Newsweek Polska”, która nazwała go „najbardziej spektakularnym pomnikiem Wrocławia”.

Wpisuje się on w ogólnoświatową tendencję umieszczania w przestrzeni publicznej różnego rodzaju intrygujących kompozycji artystycznych o uniwersalnych przesłaniach, skłaniających do refleksji, wywołujących emocje, w wielu przypadkach prowokujących do wchodzenia z nimi w bezpośrednie relacje. Wystarczy przywołać Pomnik Zwierząt na wrocławskich Jatkach, balansujące na linie rzeźby Jerzego Kędziory nad Brdą w Bydgoszczy, „ażurowe” postacie Brunona Catalana, słynne Mustangi w Las Colinas w Teksasie, rzeźbioną grupę chłopców skaczących do wody w Singapurze, Medytującą lub Popękaną Kobietę rzeźbiarki Paige Bradley w Nowym Jorku czy Przechodzimura na paryskim Montmartrze autorstwa słynnego aktora Jeana Marais.

Na kompozycję Jerzego Kaliny składa się 14 odlanych w brązie figur o naturalnych proporcjach, przedstawiających zwykłych ludzi, w codziennych ubraniach, z codziennym rekwizytami. Stanowią one niemal replikę instalacji Przejście autorstwa Kaliny powstałej w nocy z 12 na 13 lutego 1977 r. przy zbiegu ulic Mazowieckiej i Świętokrzyskiej w Warszawie na potrzeby programu telewizyjnego Vox Populi, stawiającego pytanie o to, co tak naprawdę jest sztuką.

Grupa rzeźb wykonanych ze sklepowych manekinów, rozwieszonych na nich zwykłych ubrań oraz szarej masy papierowej miała stać tylko przez jeden dzień. Przetrwała tydzień z uwagi na przeciągające się zdjęcia filmowe do programu. Co ciekawe, przypadkowi przechodnie pomagali przy realizacji tej niecodziennej aranżacji. Zachowały się zdjęcia przyprószonych śniegiem, brudnoszaroniebieskawych, zwyczajnych postaci (13 kryptoportretów, członków rodziny artysty, jego samego, a także wizerunek funkcjonariusza UB), wyłaniających się spod płyt chodnikowych bądź znikających pod nimi. Wielu kojarzyły się z okupacyjną rzeczywistością, innym – z szarą codziennością PRL-u. Po latach uznano je za zapowiedź stanu wojennego…

Mimo krytycznego podejścia ówczesnej oficjalnej opinii ich autor, mistrz rzeźbiarskiej metafory, został w tym samym roku uhonorowany Nagrodą Krytyki Artystycznej im. C.K. Norwida, którą do tej pory ceni sobie najbardziej.
Po zdemontowaniu ta niezwykła grupa rzeźbiarska znalazła miejsce w zbiorach Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Obecnie jest prezentowana w Pawilonie Czterech Kopuł.

Warto przy okazji dodać, że w 1972 r. wybitna polska rzeźbiarka, z urodzenia wrocławianka, Barbara Falender przedstawiła jako swą pracę dyplomową w warszawskiej ASP grupę rzeźbiarską Ludzie z Krakowskiego Przedmieścia. Portret wybranej zbiorowości, stosując podobną technikę, w której wykorzystała fotografie przygodnych przechodniów oraz znajomych. Ta instalacja, niestety niezachowana, była odważnym wyznaniem autorki wobec tragicznych wydarzeń z Marca ’68.

Magdalena Szafkowska, Dział Grafiki i Rysunków w Pawilonie Czterech Kopuł

Jerzy Kalina, Przejście, 1977; fot. Joanna Stoga

#zoom_na_muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸

 

print