Pamięć o zmarłych

Jesień to czas zamierania przyrody, opadania liści, coraz krótszych dni, dominacji ciemności nad dniem. To pora roku kojarzona z odchodzeniem życia. Okres ten, a przede wszystkim pierwsze dni listopada, poświęcony jest pamięci zmarłych. Bardzo uroczyście obchodzony jest dzień Wszystkich Świętych (1 listopada) oraz Dzień Zaduszny (2 listopada).

Charakterystyczna dla kultury ludowej jest wiara, że w noc zaduszną (1 listopada / 2 listopada) wśród żyjących pojawiają się dusze tych, którzy odeszli. Należało się więc odpowiednio przygotować na przybycie wyjątkowych gości. Zostawiano otwarte okno, przygotowywano posiłek dla dusz zmarłych, rozpalano ognie, przy których istoty z zaświatów mogłyby się ogrzać. Niedozwolone były prace związane z codziennym życiem (tkanie, przędzenie, rąbanie drewna), gdyż nieświadomie można by było skrzywdzić dusze zmarłych. Starano się w te dni zaskarbić sobie przychylność nieżyjących przodków, to oni, bowiem w ważnych momentach mogli przyczynić się do zapewnienia pomyślności żyjącym: zmarły, jeżeli czci się jego pamięć, staje się, potężniejszy niż człowiek1.

Tego dnia otaczano szacunkiem także dziadów kościelnych, uważając ich za pośredników w kontaktach z niebem. Wierzono, że tylko oni swoją gorliwą modlitwą mogą nawiązać kontakt z duszami przodków. Za ten trud płacono im specjalnie na tę okazję wypiekanym pieczywem. Były to podłużne chlebki ozdobione krzyżem, zwane „powałkami” lub „peretyczkami”2. Przygotowywano tyle chlebków, ilu zmarłych było w rodzinie. Szacunek dla zmarłych, wiara w związek pomiędzy żywymi i duszami nieżyjących przodków dowodzą siły tradycji.

W kulturze ludowej życie i śmierć splecione są w jeden naturalny ciąg. Śmierć rodzi życie, życie prowadzi do śmierci. Przemijanie ludzkiego życia przyjmowane było w sposób naturalny. Śmierć była oczywistą konsekwencją narodzin, ale jednocześnie krytycznym momentem w życiu społecznym, stanowiła zagrożenie dla całej grupy. Strach przed zmarłym starano się przezwyciężyć przez obrzęd pogrzebowy, czyli zrytualizowane formy zachowań. W religii chrześcijańskiej śmierć to moment, w którym dusza rozstaje się z ciałem i rozpoczyna inne, niecielesne bytowanie. Określonymi działaniami o charakterze religijno-magicznym należało wypełnić obrzęd przejścia, polegający na wyłączeniu zmarłego ze społeczności lokalnej i zmianie jego statusu. Początki obrzędu rozpoczynały się podczas konania. Powszechnie praktykowany był wówczas zwyczaj pojednania zmarłego z żywymi. Pojednanie z Bogiem umożliwiała spowiedź, która usuwała grzechy stanowiące przeszkodę w przejściu na tamten świat.

W momencie zgonu nastawał czas niebezpieczny dla żyjących, ale przede wszystkim dla zmarłego. Znajdował się on w stanie zawieszenia pomiędzy dwoma światami, na granicy między sferą profanumsacrum. Przekroczenie jej wiązało się z praktykami rytualnymi pozwalającymi na wyłączenie go z dotychczasowej i włączenie do innej sfery. Nakaz zachowania ciszy w domu, budzenie śpiących domowników i zwierząt, przerywanie prac – umożliwiały przejście. Równocześnie przygotowywano zmarłego do ostatniej podróży, by w ten sposób włączyć jego duszę do innego, pozaziemskiego bytu.

Określone czynności, takie jak otwieranie okien, rytualne mycie zmarłego, ubieranie w specjalny strój, wyposażanie w ulubione przedmioty – miały przygotować go do wędrówki w zaświaty. James George Frazer, angielski etnolog i filolog klasyczny pisał: dusza, która została dobrze wyposażona i jest zadowolona, nie ma powodów, by wrócić i ukarać żywych3.

Tradycja wyznaczała termin pogrzebu, odbywał się on z reguły trzeciego dnia po zgonie. Był to ostatni etap obrzędu przejścia, podczas którego miało dokonać się „przesłanie” zmarłego na inny świat. Odchodził do nowej rzeczywistości, zgodnie z ideologią rites de passage, a pozostali powracali rytualnie do życia przez uczestnictwo w uczcie pogrzebowej – stypie.

Życie ludzkie w wyobrażeniu ludowym to czas zawarty pomiędzy ustalonymi przez tradycję rytuałami. Człowiek przeżył życie zgodnie z normą kulturową o tyle, o ile zdołał wypełnić wszystkie obowiązujące we wspólnocie wiejskiej rytuały. […] To, co rzeczywiście ważne w ludzkiej egzystencji, odbywało się w chwilach przełomowych. To one nadawały ludzkiemu istnieniu nieprzemijający sens. Życie człowieka w oderwaniu od rytuału i obrzędu stawało się czymś boleśnie okaleczonym i dramatycznie pustym4.

Dorota Jasnowska, kustosz w Dziale Folkloru i Ceramiki Muzeum Etnograficznego

1 A. de Saint-Exupéry.
2 Ewa Ferenc-Szydełkowa, Rok kościelny a polskie tradycje, Poznań 1988, s. 213.
3 A. Brencz, Polska obrzędowość pogrzebowa jako obrzęd przejścia, „Lud” 1987, t. 71, s. 223,
cyt. za: J.G. Frazer, The Fear of the Dead in Primitive Religion, T. I, London 1933.

4 K. Renik, O kontaktach ze zmarłymi. Ludowe wyobrażenie, PSL 1986, R. XL, nr 1–2, s. 35.

#zoom_na_muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸

 

print