O Tadeuszu Popielu

W opublikowanym w 1927 r. w kilku czasopismach oświadczeniu Wojciech Kossak napisał: „(…) Śp. Ludwig Boller namalował wraz ze śp. Tadeuszem Popielem cały ozłocony kwietniowym słońcem pejzaż. Naturalnej wielkości sosny, brzozy i rozwalone chałupy z nieporównaną prawdą i maestrią malował Popiel (…)”.
Kim był ów malarz niemal zapomniany przez historię sztuki polskiej, a noszący nazwisko, które kojarzy się z legendarnym królem zjedzonym przez myszy?

Studiował malarstwo u Jana Matejki w Krakowie, kontynuował naukę w Wiedniu i Monachium. Podróżował po świecie, uczestniczył w wielu wystawach, zdobywając złote medale. Malował obrazy sztalugowe, ale i freski, a nawet projektował witraże. Jego największym „grzechem” w oczach współczesnych mu koneserów sztuki było to, że nie interesowało go eksperymentowanie i poszukanie nowych dróg w malarstwie. Do perfekcji natomiast opanował realistyczne przedstawienie otaczającego go świata. A to już było passé…

Na szczęście panoramy potrzebowały takich twórców. Skupmy się dziś na chacie stojącej przy rozstaju. Jej dobre lata minęły już dawno temu. Drewniane, malowane na błękitno ściany łączone na zrąb kryją pewnie jedną izbę z paleniskiem pośrodku. Dym z wnętrza wydostawał się przez otwór w kalenicy dachu, który tu otrzymał wzmocnienie drewnianym opierzeniem wystającym powyżej bardzo zdezelowanej już strzechy.
Izbę doświetla maleńkie okienko. Takie okienka przesłaniano błonami zwierzęcymi, tu i tego brak. Chłód ma swobodny dostęp do wnętrza także przez otwór wejścia z drzwiami wiszącymi na jednym zawiasie. Przy bocznej ścianie maleńka obórka lub chlewik – zwierzę i jego odchody działały jak dodatkowe, cenne źródło ciepła.
Przy drugiej ścianie koślawy daszek pod którym brakuje już drewna na opał. Bieda okrutna, ruina zagrażająca bezpieczeństwu, a jednak wielu zwiedzających pyta „czy da się tam wejść?”, „a czy ta wierzba obok chaty jest prawdziwa?, bo ten dąb to już chyba nie? Namalowany jest, prawda?”.

Tak kunszt Popiela oczarowuje widzów XXI wieku przyzwyczajonych do telewizji, kina i obrazów w 3D.
Hołd oddały mu nawet… ptaki. Kiedy w trakcie bombardowania Lwowa 9 kwietnia 1944 r. zniszczony został szklany dach rotundy, wróble z Parku Stryjskiego miały swobodny dostęp do jej wnętrza. Podobno, widząc drzewa Popiela, próbowały na nich przysiadać….

Izabela Trembałowicz-Chęć, adiunkt w Dziale Oświatowym MNWr

Na ilustracjach powyżej – fragmenty Panoramy Racławickiej, 1893–1894; fot. Wojciech Rogowicz

#zoom_na_muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸

 

print