„Czerwonych korali czar” to tytuł wystawy prezentowanej w naszym muzeum w 2006 r., nawiązywał on do jednego z podstawowych elementów, bez którego nie wyobrażamy sobie tradycyjnego odświętnego stroju kobiecego.
Naszyjniki w postaci sznurów czerwonych koralików (zarówno szlachetnych, jak i sztucznych) znane są z wielu regionów Polski, a do rozprzestrzenienia się w XIX wieku zwyczaju ich noszenia przyczyniła się wiara w magiczną moc korali oraz moda przejmowana od wyższych warstw społecznych.
Koral szlachetny (z kamiennych szkieletów naturalnych koralowców) o barwie od jasnoróżowej do ciemnoczerwonej, był surowcem cennym, sprowadzanym głównie z Włoch i Francji. Naszyjniki z prawdziwych korali nosiły więc przede wszystkim kobiety zamożne. Cena tych wyrobów równała się nieraz cenie kilku krów, a jakość surowca i liczba sznurów świadczyła o pozycji społecznej kobiety. Na nitki różnej długości nizano pojedyncze paciorki, toczone jako spłaszczone kule lub wałeczki, od najmniejszych po bokach do największego pośrodku. Ten najbardziej okazały często okuwany był srebrną lub mosiężną blaszką. Z tyłu korale wiązano wstążkami. Ze względu na dużą wartość były one pieczołowicie przechowywane w skrzyniach, używane tylko na wyjątkowe okazje i przekazywane z pokolenia na pokolenie, często jako wiano panny młodej. Uboższe dziewczęta czasami musiały pójść na służbę albo podejmowały się innych prac dorywczych czy sezonowych, aby uzbierać pieniądze na choćby jeden sznur prawdziwych korali, które potem stanowiły element ich wyprawy ślubnej.
Kobiety uboższe nosiły korale o nieszlachetnej proweniencji, czyli sztuczne, między innymi z korala „chlebowego”, który wyrabiano z gnieciucha chlebowego, zaprawionego barwnikiem ciemnocynobrowo-karminowym. Znano je z podkrakowskich wsi, ale także w centralnej i wschodniej Polsce. Dodatkową zaletą takiego materiału (poza ceną) była jego lekkość. Korale te jednak nie były zbyt trwałe, z czasem kruszyły się, i w zbiorach muzealnych również obecnie należą do rzadkości.
Innym rodzajem korali sztucznych były tzw. laki sprzedawane na jarmarkach i odpustach. Laka to rodzaj naturalnej żywicy, znanej w Chinach już w IV tysiącleciu p.n.e., ale umiejętność zdobienia tym materiałem dotarła do Europy i Polski dopiero na przełomie XVII i XVIII wieku, i stała się bardzo popularna. „Laki” w większości przypadków nie były wykonane z pełnej żywicy, ale pokrywano nią jedynie zwykłe, tańsze paciorki. Używano również tańszego werniksu, który doskonale lakę imitował. Dostępność cenowa biżuterii w takim najbardziej pożądanym, czerwonym kolorze sprawiła, że tego rodzaju korale powszechnie noszono przede wszystkim w centralnej i południowo-wschodniej Polsce. Nie były one jednak tak trwałe jak korale prawdziwe i z czasem ulegały rozpadowi.
Według wierzeń ludowych korale mają dużą moc apotropeiczną: chronią przed urokami, bólami głowy, epilepsją, zatruciem. Odzwierciedlają również stan zdrowia kobiety – zachowują krwistoczerwoną barwę, gdy ich właścicielka jest zdrowa, a bledną, gdy choruje.
Korale wykorzystywano także w innych elementach biżuterii ludowej, głównie znanej z Krakowskiego. Były to: zawieszki do naszyjników w postaci metalowych równoramiennych krzyży z pięcioma koralami; pierścionki, noszone zarówno przez kobiety, jak i przez mężczyzn – ozdabiane trzema koralami w przypadku pierścionków męskich, a jednym, czasami otoczonym drobnymi granatami, w przypadku kobiecych; spinki do koszul (wywodzące się z mieszczańskich i szlacheckich spinek do żupanów i czamar) – męskie charakteryzujące się dużym koralem, osadzonym w jednej lub dwóch ząbkowanych opaskach, w kobiecych natomiast koral otoczony był granacikami lub tarczką, wyciętą w koronkowe półkola.
Hanna Golla, kustosz w Dziale Tkanin i Strojów Muzeum Etnograficznego
#zoom_na_muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸