Małe dochodzenie, czyli Oskar Scholz na muzealnych fotografiach

Nie wiemy, w jaki sposób te fotografie trafiły do naszego muzeum. Są częścią zbioru niegdyś zapewne pieczołowicie gromadzonego, segregowanego i opisywanego, który przetrwał do dziś – jak większość śląskich zbiorów – okaleczony, niepełny.

Tworzą go zdjęcia, od których oderwały się opisy, a także częściowo wypełnione karty inwentarzowe, których nie można już skojarzyć z fotografiami. Zachowała się pamięć wiążąca ten zbiór z dawnym wrocławskim Museum für Kunstgewerbe und Altertürmer. Potwierdzać to mogą pieczęcie tej instytucji zauważalne na kilkunastu kartach, ale są tu także nieliczne oznaczenia wskazujące na archiwalne zasoby Uzdrowiska (Heilbad) w Szklarskiej Porębie. W sumie kilkaset fotografii, na większości: śląskie festyny, wesela, biesiady, portrety i sceny zbiorowe.

Przygotowując w 2005 r., po zmianie siedziby muzeum, nową wystawę stałą zatytułowaną „Dolnoślązacy. Pamięć, kultura, tożsamość”, poszukiwaliśmy na zachowanych fotografiach odpowiedniej postaci; kogoś, kto mógłby pełnić rolę ekspozycyjnego przewodnika, swoistego cicerone po dolnośląskiej kulturze.

Wybór padł na mężczyznę uwiecznionego na kilku zdjęciach. Na jednym z nich, odziany w dolnośląski strój regionalny, podpierając się laską, towarzyszy młodej dziewczynie. Oboje stoją na schodach zbliżonych wyglądem do naszych, muzealnych. Przy fotografii nie odnaleźliśmy żadnych informacji identyfikujących tych Dolnoślązaków, ale zdecydowaliśmy się na jej powiększenie i umieszczenie przed wejściem na wystawę. Zawisła w sąsiedztwie plansz zawierających refleksje o przemijaniu, o tym, jak wędrując różnymi drogami przez życie zmierzamy na wspólne spotkanie.

Kilka dni po udostępnieniu ekspozycji, na karcie księgi wyłożonej przy wejściu do muzeum, odnaleźliśmy wpis, którym Christof Scholz informował muzealników, że zwiedzających witają: Oskar Scholz – jego stryj, badacz i kolekcjoner sztuki ludowej z Niedaszowa k. Jawora, i Käte – bratanica Oskara. Pytał też, czy wiemy coś o spuściźnie jego krewnego, czy potrafimy wskazać rzeczy być może darowane przez niego do dawnego wrocławskiego Museum für Kunstgewerbe und Altertürmer, bo taki zamiar wynikał z pozostawionych przez kolekcjonera zapisków.

My – pozbawieni wiedzy o krewnym Christofa Scholza, ale dysponujący muzealną kolekcją, on – pozbawiony informacji o losach zbiorów swojego stryja. Rozerwana ciągłość śląskiej historii. Dwie strony z oskalpowaną przez wojnę pamięcią – byliśmy dla siebie w jakimś sensie wsparciem i odkryciem.

Oskar Scholz, przedwojenny śląski pasjonat, ludoznawca, który – czyż nie w tajemniczy sposób za pośrednictwem swojego krewnego włączył się w powojenne losy wrocławskiego Muzeum Etnograficznego – dziś już ani dla nas, ani dla zwiedzających nie jest postacią anonimową. Znany i ceniony nie tylko w swojej lokalnej „małej ojczyźnie”, nadzwyczajną pasją poznawania i promowania regionalnej kultury, ale też wiedzą imponował nawet wytrawnym naukowcom. Jego malarski portret można zobaczyć w Muzeum Regionalnym w Jaworze. Mówił o sobie: „Jestem Ślązakiem”. Ta tożsamościowa deklaracja była odpowiedzią na pytania, które padały wówczas, gdy odziany w strój ludowy pojawiał się w obcym towarzystwie.

„Zbierać fotografie, to zbierać świat” mówiła Susan Sontag, wybitna amerykańska pisarka, autorka znanej książki poświęconej fotografii On Photography (New York 1977; wyd. pol. O fotografii, Warszawa 1986).

Dawne śląskie fotografie nawet zachowane we fragmencie kiedyś zapewne obszernego zbioru stanowią integralną część naszej muzealnej ekspozycji, dopowiadają to, czego nie wyjaśniają zabytki, tłumaczą świat przedwojennego Śląska. Na zdjęciach – inaczej niż na muzealnych manekinach – czepce i cylindry idealnie przylegają do głów, chusty czule okrywają ramiona, biodra pewnie dźwigają fałdy ciężkich spódnic.

Za przyczyną zachowanych fotografii także Oskar Scholz mógł wkroczyć na sale wystawiennicze wrocławskiego Muzeum Etnograficznego, aby nadal – chociażby symbolicznie – przypominać o potrzebie pielęgnowania lokalnych tradycji. Zaświadczać o własnej i naszej fascynacji Śląskiem i jego kulturą.

Elżbieta Berendt, kierownik Muzeum Etnograficznego

Fot. Krzysztof Kowalski

#zoom_na_muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸

 

print