„Krzesła” to najpopularniejsza z instalacji Ewy Kuryluk, którą rozpoczęła latem 1982 roku w upalnym nowojorskim mieszkaniu bez klimatyzacji.
Jak wspomina artystka: „Wiosną 1982 roku zaproszono mnie na XII Międzynarodową Konferencję Rzeźby, która miała się odbyć we wrześniu w zatoce San Francisco, chyba głównie dlatego, że na zaproszeniu do Helen Shlien Gallery Krzesło wyglądało na solidną rzeźbę. Na pytanie, czy nie miałabym takich obiektów więcej, zaproponowałam instalację z dwunastu krzeseł, co organizatorów Konferencji zaciekawiło. Zaniepokoił ich natomiast koszt transportu i ubezpieczenia. Byli uradowani dowiadując się, że na miejscu potrzebny jest tuzin drewnianych krzeseł, a reszta zmieści się w bagażu podręcznym”.
Fot. Arkadiusz Podstawka
Bezsenność, upał, skoki ciśnienia, które towarzyszyły Kuryluk podczas realizacji cyklu, stały się czymś na wzór autotortury, którą artystka przywołuje pod postacią noża, szpilki czy strzykawki. Powstałe w ten sposób prace artystka zatytułowała ironicznie „Przesłuchanie”, mając na myśli przesłuchanie samej siebie. Nazwę jednak zmieniła na „Krzesła”, gdy zorientowała się, że publiczność upatrywała w autoportretach artystki portrety więźniów politycznych.
Taka interpretacja odwracała uwagę od wieloznacznej symboliki, która osobiste doświadczenie przekształca w uniwersalną metaforę. Udrapowane płachty bawełnianej surówki i drewniany „szkielet” krzesła, który prześwituje przez materiał, zamienia się w efemeryczne rzeźby, zjawy czy skóry zdjęte z ciała.
■ Wystawa czasowa „Ewa Kuryluk. Białe fałdy czasu. Instalacje 1980–2000” ➸
■ #zoom_na_muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸