Gdyby żył, w tym roku obchodziłby setną rocznicę urodzin wybitny artysta Marek Oberländer. Z tej okazji w kolejnych częściach cyklu „Zoom na muzeum” prezentowane są jego nieznane dzieła.
Niedługo po Ogólnopolskiej Wystawie Młodej Plastyki „Przeciw wojnie – przeciw faszyzmowi” w warszawskim Arsenale Marek Oberländer wyruszył wspólnie z Józefem Kuśmierkiem w podróż po Polsce.
Swoje obserwacje, pochodzące bezpośrednio z natury, zatrzymywał na kartach papieru, tworząc swoisty reportaż rysunkowy. Fascynowała go przyroda i ludzie – ich unikalność, regionalizm i banalność zarazem, które wzajemnie się przenikały: „twarze jak drzewa, twarze jak kamienie, ręce jak korzenie, korzenie jak ręce, korzenie jak twarze”.
Splatając ze sobą te dwa światy, konsekwentnie upraszczał sylwetkę ludzką i nadawał jej organiczny kształt, zmieniając stopniowo w figurę, naturę zaś humanizował.
Fot. Magdalena Lorek
Podczas wakacji spędzonych w 1959 roku w Niedzicy Oberländer mierzył się z tematami pienińskich pejzaży. Rozpoczął wtedy serię rysunków tuszem pt. „Korzenie”. Rysował pojedyncze konary, które poprzez uproszczenie i wyabstrahowanie z kontekstu stawały się niezwykle interesującymi formami abstrakcyjnymi, a także nierealne krajobrazy z tym motywem.
Na zaprezentowanym rysunku organiczne formy prężą się w osjanicznej scenerii, jakby na wulkanicznych polach pokrytych mchem, demonstrując potęgę sił natury.
Justyna Chojnacka, Dział Grafiki i Rysunku Muzeum Narodowego we Wrocławiu
■ Zoom na muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸