Jan Styka w Rzymie

Studia Jana Styki na Akademii wiedeńskiej oraz jego nieustanna praca nad rozwojem artystycznych umiejętności musiały zostać przerwane z uwagi na obowiązkowe odbycie służby wojskowej.

Młody Jan został powołany na jednoroczną służbę w armii austriackiej, jednak szczęśliwym trafem wkrótce po tym otrzymał Prix de Rome (Nagrodę Rzymską), która umożliwiła mu wyjazd do Rzymu na dalszą naukę.

W Rzymie Jan spotkał swojego przyjaciela – Franciszka Krudowskiego, który już od roku poznawał uroki tego miasta jako stypendysta Akademii. Nie był to jednak jedyny kompan naszego bohatera. W trakcie wędrówek po Rzymie, poznawania najznamienitszych zabytków i zwiedzania licznych muzeów tego miasta, towarzyszył mu często Henryk Siemiradzki.

Tak we wspomnieniach Styka pisał: „Moją admirację starych mistrzów chłodził często Siemiradzki, z którym godzinami chodziłem po Rzymie. Na tych wycieczkach mówiło się przeważnie tylko o tym, co nam bezpośrednio pod obserwacje przypadało lub o malarstwie […] zachwycaliśmy się omszałymi murami za bramami miasta, oddalonymi fioletowych gór tonami, fantastycznymi liniami oliwnych drzew, ale co do mistrzów starych […] mieliśmy różne poglądy. »Mam silne przekonanie« – mówił Siemiradzki – »że gdyby dzisiaj Asunte Tycjana jakiś malarz posłał na wystawę światową, to by mu ją zrewizowali«. Oto było przekonanie Siemiradzkiego”.

Sylwia Błachowicz, Dział Promocji i Komunikacji Muzeum Narodowego we Wrocławiu

#zoom_na_muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸
 

print