Ja, Bruno Schulz

„Sztuka jako spontaniczna wypowiedź życia stawia zadania etyce – nie przeciwnie. Gdyby sztuka miała tylko potwierdzać, co skądinąd już zostało ustalone – byłaby niepotrzebna. Jej rolą jest być sondą zapuszczoną w bezimienne. Artysta jest aparatem rejestrującym procesy w głębi, gdzie tworzy się wartość”*.

Do postaci zmarłego tragicznie artysty, który został zastrzelony na ulicy przez gestapowca w 1942 roku, odwołał się Krzysztof M. Bednarski w niezwykłej instalacji Ja, Bruno Schulz (1982).

Bruno Schulz (1892–1942) był wybitnym pisarzem, grafikiem, rysownikiem, malarzem „z Drohobycza”, którego fascynująca twórczość do dziś inspiruje i wzrusza kolejne pokolenia badaczy, artystów i widzów, czytelników słynnych Sklepów cynamonowych, Sanatorium pod Klepsydrą, czy Xięgi Bałwochwalczej.

Sklepy cynamonowe dają pewną receptę na rzeczywistość, statuują pewien specjalny rodzaj substancji. Substancja tamtejszej rzeczywistości jest w stanie nieustannej fermentacji, kiełkowania, utajonego życia. Nie ma przedmiotów martwych, twardych, ograniczonych. Wszystko dyfunduje poza swoje granice, trwa tylko na chwilę w pewnym kształcie, ażeby go przy pierwszej sposobności opuścić. W zwyczajach i sposobach bycia tej rzeczywistości przejawia się pewnego rodzaju zasada – panmaskarady. Rzeczywistość przybiera pewne kształty tylko dla pozoru, dla żartu, dla zabawy. Ktoś jest człowiekiem, a ktoś karakonem, ale ten kształt nie sięga istoty, jest tylko rolą na chwilę przyjętą, tylko naskórkiem, który za chwilę zostanie zrzucony. Ta wędrówka form jest istotą życia”*.

Anna Chmielarz, kustosz w Dziale Malarstwa i Dziale Rzeźby w Pawilonie Czterech Kopuł Muzeum Sztuki Współczesnej

——
* Bruno Schulz do Stanisława Ignacego Witkiewicza, „Tygodnik Ilustrowany” 1935, nr 17.

#zoom_na_muzeum – zapraszamy również do lektury innych tekstów ➸

 

print